Bartosz Szczygielski "Winni jesteśmy wszyscy"
Liczba stron: 391
ISBN: 9788366736177
"Winni jesteśmy wszyscy" to jedna z nowszych pozycji jaka wyszła z pod pióra Bartosza Szczygielskiego,a druga po którą zdecydowałem się sięgnąć. W tym poście zastanowię się nad tym, czy był to dobry wybór czy jednak nie. Jak zawsze rozważania rozpocznę od przedstawienia fabuły.
Powieść rozpoczyna się w piątkowe popołudnie. Miejscem akcji jest jedna z korporacji zajmująca się bezpieczeństwem informacji. Dochodzi tam do pewnego zdarzenia, które na zawsze zmieni życie specjalisty do spraw pozyskiwania i przetwarzania danych Konrada Łazara. Pół roku później popełnia samobójstwo Ewelina sekretarka, która znajdowała się razem analitykiem w biurowcu firmy. Ojciec dziewczyny jest przekonany o tym, że nie było to samobójstwo prosi Łazara o pomoc w rozwiązaniu sprawy. Konrad wpada w ciąg zdarzeń, które utwierdzają go w przekonaniu, iż te dwie sprawy mają jakiś punkt wspólny. Rozpoczyna na własną rękę śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie mrocznych wydarzeń, których był świadkiem.
Najważniejszym elementem powieści jest czas będący następstwem kluczowego zdarzenia jednocześnie wskazując jak do niego doszło. Ponadto stopniuje napięcie czytelnika. Wraz z nim przenosimy się o kolejne pół roku, gdzie chronologia zdarzenia staje się bardziej usystematyzowana.
Powieść została napisana w narracji trzecioosobowej z dwóch punktów widzenia. Jako pierwszy pokazany jest sposób postrzegania zdarzeń przez Łazara. Natomiast odmienny punkt widzenia prezentuje policjantka Izabela Mann. W jej przypadku można pokusić się o stwierdzenie, że kobieta stara się pomóc Łazarowi w rozwiązaniu sprawy. Ostatecznie muszę przyznać, że zastosowanie dwóch różnych sposobów spostrzegania zdarzeń przynosi bardzo ciekawy efekt. Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale w niektórych fragmentach niesamowicie trudno było mi się skupić czasami stawały się one wyjątkowo nudne. Przyznam, że po moim pierwszym kontakcie z twórczością autora oczekiwałem czegoś bardziej emocjonujacego więc czuję wynikający z tego faktu pewien niedosyt. Powieść ma w sobie mroczny element. Niestety odchodzi on na dalszy plan z powodu niezbyt interesującej konstrukcji postaci. Po pierwsze Łazar były żołnierz pracujący jako analityk, który w pewnym momencie traci pracę co jeszcze bardziej pogłębia jego fobię na temat cen ulubionych produktów. Kiedy traci pracę ciężko jednoznacznie określić z czego się utrzymuje ponieważ nie jest ani detektywem, ani dziennikarzem śledczym, a jego metody pozostawiają wiele do życzenia. Pomagająca mu policjantka Izabela Mann nie jest typową przedstawicielką tego zawodu, do których przyzwyczaili nas autorzy piszący kryminały. Jest to osoba, u której próżno szukać uporządkowania charakterystycznego dla stróżów prawa. Ma skłonności do stosowania przemocy nawet w sytuacji, gdzie jest ona zbędna.
Na koniec powiem, że w powieści drzemie niewykorzystany potencjał. Wkradło się tu sporo haosu. Bohaterowie również nie specjalnie mnie zachwycili. Jedno co zasługuje to tempo prowadzenia akcji. Winni jesteśmy wszyscy" to przyzwoity kryminał, w którym zabrakło pewnego efektu zaskoczenia. Czasu poświęconego na jego przeczytanie nie żałuję, ale że nie uważam, żeby pozostał mi w pamięci na długo. Mimo wszystko polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz