Marek Krajewski „Pasożyt”
Seria: Edward Popielski (Tom12)
Liczba stron: 350
ISBN: 9788324066674
W ostatnim czasie w kontynuowaniu podróży po kryminałach retro przyszedł mi z pomocą jeden z dyskontów, gdzie trafiłem na powieść Marka Krajewskiego „Pasożyt. Mimo, że jest to dwunasty tom serii to był mój pierwszy kontakt ze stylem autora. Uważany jest za jednego z pierwszych pisarzy, którzy upodobali sobie ten gatunek osiągając ogromny sukces. Żeby nie powielać schematów dotyczących życiorysu i twórczości autora postaram się w kilku zdaniach przybliżyć fabułę powieści. Mamy rok 1940 Rumunia, gdzie Edward Popielski zatrzymał się po wybuchu II Wojny Światowej. Kapitan spotyka pewnego tajemniczego człowieka, który w zamian za opowiedzenie sprawy z przed czterech lat oferuje mu bezpieczny powrót do Lwowa. W tym momencie przenosimy się do roku 1936, gdzie Popielski ze swoimi najlepszymi ludźmi rusza do Warszawy w celu odnalezienia tytułowego Pasożyta. Okazuje się, że ktoś z polskiego wywiadu przekazuje Rosjanom informacje dotyczące podwójnych agentów, którzy pod przykrywką pracują dla Rosji. Tak naprawdę przekazują polskim służbom kluczowe informacje wywiadowcze. Dzięki działaniom pasożyta Rosjanie stopniowo eliminują wspomnianych agentów. Natomiast w Warszawie wszystkie poszlaki pozyskane w toku śledztwa zacieśniają się wokół małżonków Mantelmacherów i Barskich podejrzewanych o współprace z rosyjskim wywiadem. Sprawa nie będzie łatwa ponieważ Popielski poza dwoma małżeństwami oraz jedną zaszyfrowaną informacją przejętą przez polski wywiad nie ma innego punktu zaczepienia. W tym miejscu możemy postawić sobie kilka kluczowych pych pytań. Po pierwsze w jaki sposób rozszyfrować pozyskaną informację?. Gdzie zaprowadzi go ta wiadomość?. Jaką rolę w sprawie pełnią rodziny Mantelmacherów i Barskich?.
Jeśli chodzi o budowę powieści składa się z prologu i dwunastu tytułowanych rozdziałów oraz epilogu. Każdy rozdział podzielony został na podrozdziały i sceny dzięki czemu czytelnik otrzymuje przystępny w odbiorze tekst. Mamy tu do czynienia z narracją trzecioosobową czasu przeszłego oraz wszechwiedzącym narratorem, który przychodzi z pomocą prostując skomplikowany proces myślowy Popielskiego. Odnosi się często do wcześniejszych przygód bohatera stosując w tym przypadku przypisy do poprzednich części serii. Ze swojej strony w tym miejscu dodam, że ten zabieg zmusza mnie do sięgnięcia po wcześniejsze pozycje. Narrator w pełni oddaje wydarzenia toczące się w powieści, wspomina również o emocjach postaci. Styl to coś co mocno wyróżnia Pasożyta spośród kryminałów retro, które do tej pory spotkałem na swojej drodze. Użycie przez autora języka to nie lada wyzwanie. Mimo, że wielokrotnie spotykałem się z językiem gwarowym charakterystycznym dla różnych regionów naszego kraju w dwudziestoleciu międzywojennym to używanie łacińskich zwrotów sprawiło mi ogromną przyjemność w obcowaniu z językiem tamtego okresu. Nie brakuje tu również naleciałości związanych z miejscem zamieszkania i wykształceniem bohaterów.
„Pasożyt” to książka wciągająca od pierwszych stron. Autor sporo miejsca poświęca sytuacji polityczno-szpiegowskiej, opowiada o wpływach, akcjach szpiegowskich i kontaktach co stanowi przedsmak do zrozumienia zależności zachodzących w dalszej części powieści. Właściwa fabuła co charakterystyczne dla kryminału retro toczy się niespiesznie co od samego początku zaciekawia. Najważniejsze tu jest śledztwo, bez większej brutalności. Autor prowadzi zagadkę z ogromną dbałością o szczegóły historyczne.
Sam Edward Popielski znany teoretycznie od dwunastu tomów dla mnie stanowił pewnego rodzaju zaskoczenie. „ Dobiegał pięćdziesiątki był wysoki i masywny. O ile jego proporcjonalnej sylwetce nie dało się niczego zarzucić o tyle o twarzy nie można było tego powiedzieć. Nos miał zbyt duży, a cera oblicza była blada, a nawet ziemista – jak u człowieka, który zbyt dużo pali, a większość czasu spędza z dala od słońca. Skórę na policzkach pocięły pozostałości po trądziku i blizna po nożu pewnego bandyty. Po bokach gładko wygolonej nieco zbyt długiej głowy, odstawały długie uszy, szpiczaste jak u gargulca. W tym obliczu było coś władczego”. Mężczyzna, którego żona zmarła przy porodzie córki, która jest teraz nastolatką, Edward wychowuje ją z mieszkającą z nimi kuzynką. Ich relacja jest dla niego szczególnie ważna i jednocześnie mocno skomplikowana. Popielski w sprawach zawodowych radzi sobie perfekcyjnie natomiast w kwestiach rodzinnych staje się bezsilny zwłaszcza w relacjach z buntująca się nastolatką, która jest jego oczkiem w głowie. Poza kapitanem w książce pojawiło się mnóstwo interesujących postaci.
Podsumowując, powiem że „Pasożyt” to doskonale skrojona powieść szpiegowsko-kryminalna ukazująca nieuchronność zbliżającej się wojny oraz sytuacja polityczna ówczesnej stolicy. Akcja z każdą chwilą wciąga coraz mocnej. Tak jak wspomniałem wyżej na szczególną uwagę zasługuje język powieści i detale dotyczące wielu warstw społecznych. W mojej opinii jest to pozycja pozbawiona jakichkolwiek wad więc swoim więc swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam tą pozycję i ruszam na kolejne poszukiwania, ale czy dotrzymam obietnicy dotyczącej jak największej ilości przeczytanych kryminałów retro jeszcze nie wiem ponieważ każdy jest zmienny ja też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz