Marek Stelar "Blizny"
Seria: Nadkomisarz Tomasz Rędzia (Tom1)
Liczba stron: 400
ISBN: 9788381952125
Zanim zacząłem podróż kryminalną z Markiem Stelarem wybrałem się na spotkanie autorskie podczas Festiwalu Kryminału Granda, gdzie autor był jedenym z gości. Ze swojej strony jako ciekawostkę mogę dodać, że w czasie Festiwalu autor świętował swoje czterdzieste piąte urodziny. Po tym spotkaniu postanowiłem rozpocząć eksperyment z jego twórczością literacką. Tym samym wpadła mi w ręce powieść "Blizny", której spróbuję w tym poście przyjrzeć się trochę bliżej. Od razu powiem, że nie będzie to proste zadanie, dlatego że na ten temat napisano już chyba wszystko. Jedno co przyszło mi do głowy i nie dawało spać to określenie "Kryminał Covidowy". Pojęcie można to definiować biorąc pod uwagę czas akcji. Z racji tego, że przyszło nam żyć w dobie pandemii Covid 19 to uważam umieszczenie akcji powieści w tym trudnym dla wszystkich okresie za świetny pomysł marketingowy.
Jeśli chodzi o fabułę powieści toczy się ona w dwóch przestrzeniach czasowych to znaczy w 2020 i 1994 roku. W Szczecinie na placu budowy zostają odnalezione przez robotników podczas prac ziemnych zmumifikowane zwłoki mężczyzny. Sprawa zostaje powierzona nadkomisarzowi Tomaszowi Rędzi oraz Pani prokurator Agnieszce Rybarczyk, którą przeniesiono do szczecińskiej prokuratury. Kiedy dochodzi do ich spotkania na miejscu zdarzenia okazuje, się że łączy ich wspólną licealna przeszłość. W toku prowadzonego śledztwa wychodzi na jaw fakt, świadczący o tym że zamordowany mężczyzna to szkolny kolega śledczych. Od tego momentu Nadkomisarz Rędzia zaczyna nabierać podejrzeń, że ta śmierć musi mieć coś wspólnego z wydarzeniami, do których doszło podczas wycieczki szkolnej w 1994 roku.
Jeżeli chodzi o samą książkę mamy tu do czynienia z rasowym kryminałem o typowej dla tego gatunku objętości pisanym w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Jak już wspomniałem wątek śledztwa dotyczący znalezionych zwłok osadzony został w realiach Covidowych co stanowi przyjemną odmianę od tego do czego jesteśmy jako czytelnicy przyzwyczajeni przez innych autorów. Sama fabułą powieści koncentruje się wokół szczegółowo prowadzonego śledztwa dotyczącego popełnionej zbrodni. Autor zadbał o to, żeby w pracy śledczych został dopracowany najdrobniejszy detal. Podczas dochodzenia podążamy za nad komisarzem Tomaszem Rędzią mężczyzną, o którym wiemy wyjątkowo dużo. Poznajemy go jako dziewietnastoletniego ucznia Liceum podążającego własnymi ścieżkami, niezbyt lubianego przez kolegów, nie pozostającego obojętnym koleżankom z klasy. W drodze do rozwiązania zagadki kryminalnej nadkomisarzowi towarzyszy szkolna koleżanka prokuratorka Agnieszka Rybarczyk, na jej temat z kart powieści dowiadujemy się dość sporo. Te informacje dotyczą ważnych aspektów spolecznych, które niczego ważnego nie wnoszą do akcji powieści. Istotne dla całości są relacje prokuratorki i nadkomisarza z okresu liceum znajdujące przełożenie na ich aktualne stosunki osobiste.
Jak w każdym kryminale najważniejsza jest zbrodnia, z taką sytuacją mamy do czynienia również tutaj. Różnica polega na tym, aby rozwiązać sprawę odnalezionych zwłok śledczy muszą rozwiązania szukać w odległej, ale nie obcej im przeszłości.
Podsumowując rozważania na temat książki muszę podkreślić, że sama osobowość autora przypadła mi do gustu i to między innymi stało się powodem, tego aby sprawdzić styl pisania jakim się posługuje. W przypadku powieści "Blizny" zostałem wielokrotnie, pozytywnie zaskoczony konstrukcją fabuły. Nie będę wymieniał kolejno elementów, które odcisnęły piętno w mojej pamięci ograniczę się tylko do tych, o których wspomniałem wyżej. W tym miejscu mogę tylko zwrócić uwagę na wieloznaczny tytuł, który tutaj symbolizuje piętno przeszłości. Poza tym mam to szczęście, że nie muszę długo czekać na pojawienie się kolejnych części serii, mam je na wyciągnięcie ręki, natomiast tą pozycję z całą stanowczością polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz