kryminalbl.blogspotblog.info/: stycznia 2024

niedziela, 28 stycznia 2024

Piotr Bojarski „Szmery”

 Piotr Bojarski „Szmery”


Wydawnictwo: Czwarta strona

Seria: Zbigniew Kaczmarek (Tom7)

Liczba stron: 319

ISBN:9788366278295



Powszechnie wiadomo, że moje doświadczenia z literaturą kryminalną zaczynają się od eksperymentów. Od pewnego czasu sporo miejsca poświęcam kryminałom retro. Zupełnym przypadkiem na mojej drodze pojawił się autor Piotr Bojarski i powieść „Szmery”. Mimo, że jest to pierwsze spotkanie z jego twórczością od pierwszych stron bardzo przypadł mi do gustu jego styl oraz niezwykle wciągająca akcja, o której spróbuje napisać kilka słów.

Wieczór z 31 czerwca na 1 lipca 1931 roku. Na Uniwersytecie w Poznaniu w tajemniczych okolicznościach zostaje uprowadzony światowej sławy matematyk i kryptolog Zdzisław Krygowski. Mężczyzna miał w zwyczaju spędzanie długich nocy na rozwiązywaniu szczególnie skomplikowanych zdań matematycznych. Stąd też nikogo nie dziwiło, iż naukowiec  opuszczał gabinet wyjątkowo późno. Przełom nastąpił wspomnianego czerwcowego wieczora. Nawet stróż będący akurat na nocnej zmianie nie dostrzegł momentu wyjścia mężczyzny z budynku uczelni. Jak się okazało następnego ranka Krygowskiego nie było, a jego gabinet nosił ślady brutalnego napadu. Sprawa tajemniczego zniknięcia trafia w ręce komisarza Zbigniewa Kaczmarka. W toku prowadzonego śledztwa wychodzi na jaw fakt świadczący, o tym że profesor uczestniczył w tajemniczym projekcie na zlecenie Polskiego Wywiadu. Instytucja na ten temat nie udziela żadnych informacji zasłaniając się tajemnicą państwową. Dochodzenie komplikuje zbliżające się ważne wydarzenie na skalę międzynarodową, do którego ma dojść w Poznaniu, a zaginiony wykładowca jest jednym z kluczowych gości. W tym miejscu możemy postawić sobie pytanie kto jest odpowiedzialny za zaginięcie Krygowskiego?. Czy Kaczmarkowi uda się odnaleźć naukowca?.

Podsumowując powiem, że Piotr Bojarski przygotowując się do stworzenia tej pasjonującej fabuły doskonale odrobił lekcje. Sporo miejsca poświęca ówczesnemu Poznaniowi jego budynkom, które zachowały się do dnia dzisiejszego funkcjonując pod inną nazwą, a także ulicom. Smaku dodają prawdziwe wydarzenia historyczne oraz związane z nimi postaci. Epoka jest tu również odwzorowana za pomocą szczególnie charakterystycznej poznańskiej gwary oraz zapożyczeń z języka niemieckiego. Nie sprawia to problemów w odbiorze lektury, gdyż autor dokładne tłumaczenia przedstawia w formie przypisów do tekstu. Jako fan kryminałów retro z Poznaniem w tle z całą stanowczością polecam tę pozycję, a sam zabieram się za kolejny kryminał i mam nadzieje, że będzie w stylu retro.

niedziela, 21 stycznia 2024

Mariusz Czubaj „Półmistrz"

 Mariusz Czubaj „Półmistrz"


Wydawnictwo: Znak Crime

Liczba stron: 320

ISBN: 9788324066261



„Półmistrz” to nie pierwsza powieść Mariusza Czubaja w moim czytelniczym dorobku. Sięgnąłem po nią z kilku powodów, po pierwsze chciałem dowiedzieć się jak wygląda kryminał retro z jego punktu widzenia, po drugie konsekwentnie realizuje założony na ten rok czytelniczy plan dotyczący jak największej liczby przeczytanych powieści we wcześniej wspomnianym klimacie. Jak zawsze pierwsze skrzypce w wyborze przeze mnie lektury odgrywa nazwisko autora oraz ciekawa okładka. Z doświadczenia wiedziałem, że Mariusz Czubaj to „dobra frma”, a okładka wpisywała się w klimat, którego szukam, więc poszedłem o krok dalej zwracając uwagę na pasjonujący opis. W tym miejscu postaram się przedstawić zarys fabuły.

Gdynia 6 sierpnia 1939 roku. Z lokalnego portu w swą kolejną podróż wypływa transatlantyk „Przyszłość”, jego portem docelowym ma być Buenos Aires w Argentynie.  W tym miejscu ma odbyć się międzynarodowa olimpiada szachowa. Tym samym wśród przypadkowych turystów znalazła się polska reprezentacja w tej dziedzinie sportu, w której skład weszli Savielly Tatarkower i Miedczysław Najdorf. Kolejną ważną postacią, która pojawiła się na kartach powieści był Witold Gombrowicz. Pisarz miał relacjonować przebieg olimpiady. Oprócz postaci autentycznych mamy tu spore grono fikcyjnych bohaterów z Edwardem Abramowskim na czele. Mężczyzna podaje się za filozofa zajmującego się teorią prawdy i przemocy. Większość czasu spędzonego na statku zajmuje mu obserwacja pasażerów. Jego obecność początkowo nie jest do końca jasna. Wokół jego osoby powstaje wiele historii spiskowych. Ponadto wśród pasażerek wyróżnia się młoda kobieta Nina, której towarzyszy tajemnicza ciotka oraz żona pewnego specjalisty Lusia. Ta nietypowa zbieranina osób zostaje zamknięta na trzytygodniowym rejsie. Pewnego dnia w jednej z kajut zostają znalezione zwłoki jednego z pasażerów, któremu w oko wbito pion szachowy. Co ciekawe poszukiwaniem sprawcy zajmuje się Edward Abramowski, który przy pomocy załogi statku próbuje odsunąć w czasie informacje o zaistniałym zdarzeniu. Niestety w tak nietypowym miejscu jak transatlantyk trudno jest długo utrzymywać tajemnice przed pasażerami. Okazuje się, że brutalne morderstwo to dopiero początek niepokojących wydarzeń.

Z punktu widzenia wszechwiedzącego narratora można odnieść wrażenie, że każdy z pasażerów miałby powód do popełnienia zbrodni. Utrudnia to znalezienie mordercy. Autor skutecznie myli tropy dzięki czemu najbardziej wprawiony czytelnik pogubi się w zawiłościach fabuły, która początkowo pozornie nie stwarzała możliwości do takiego obrotu sprawy z jakim mamy ostatecznie do czynienia. Poza tym autor w interesujący sposób przeplata fikcyjne wątki kryminalne z autentycznymi wydarzeniami historycznymi. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na Przewrót Majowy i dojście Sanacji do władzy z Piłsudzkim na czele, Porozumienie o współpracy Polski i Wielkiej Brytanii, Pakt Ribbentrop- Mołotow, a także informacja o wybuchu II Wojny światowej, która dotarła do uczestników rejsu zaraz po przybyciu do Argentyny.

„Półmistrz” to książka, w której każdy znajdzie coś dla siebie.  Jak na kryminał przystało jest tutaj wciągająca, nieoczywista intryga. Znajdziemy tu mnóstwo ciekawostek historycznych, o których wspomniałem wyżej oraz tych, które specjalnie pominąłem. Jest to książka warta docenienia za kunszt przejawiający się w oddaniu ducha epoki. Należy tu również wspomnieć o nieszablonowych bohaterach, którzy dostrzegają widmo zbliżającej się wojny i szukają swojego miejsca na ziemi, gdzie mogliby zacząć swoje życie od nowa. Powieść, mimo niespiesznej fabuły daje ogromną przyjemność z lektury, czyta się ją za zapartym tchem i choćby z tego powodu z całą stanowczością ją polecam, a sam pogrążam się w klimacie retro, a czas pokaże na co trafię w następnym poście.


niedziela, 7 stycznia 2024

Tomasz Duszyński „Glatz”

 Tomasz Duszyński „Glatz”


Wydawnictwo: Sine Qua Non

Seria: Glatz (tom1)

Liczba stron: 305

ISBN:9788381291903



Kończąc poprzedni wpis zastanawiałem się czym  zajmę się dalej. Pojawiły się pytania, o to w którą stronę iść? Czy dalej podróżować w towarzystwie Tomasza Duszyńskiego i kontynuować przygodę z kryminałem retro?. Czy pójść w zupełnie innym kierunku?. Ostatecznie postanowiłem zostać dalej w epoce, która mnie niezwykle pasjonuje. Pomogła mi w tym zasada, którą się kieruję w wyborze kryminałów, czyli przypadek. Skoro zrecenzowałem serię „Fenomen z Warszawy”, która jak się nie dawno okazało doczekała się kontynuacji. To zdecydowałem się sprawdzić jak wyglądały początki autora w stylu retro. Stało się to powodem dla, którego sięgnąłem po pierwszy tom serii „Glatz”. Książka nosi ten sam tytuł co seria. Nawiązuje on do sennego miasteczka na peryferiach Śląska wydawałoby się dalekiego od centrum europejskich wydarzeń. Położenie nie świadczy, o tym że nie mogłoby tam dojść do zdarzenia, o którym usłyszy cała Europa

Dla potrzeb recenzji użyję polskiej nazwy „Glatz”, czyli Kłodzko, gdzie wiosną 1920 roku profesor miejscowego liceum wracający pod wpływem alkoholu z mocno zakrapianej imprezy urodzinowej przechodząc przez most natrafia na filarach na  rozwieszone zwłoki mężczyzny. Stan ciała wskazuje na stosowanie bezlitosnych tortur. Z czasem okazuje się, że kilka dni wcześniej na jednej z najbardziej uczęszczanych ulic miasta zastrzelono wysokiego rangą oficera. W związku z tymi wydarzeniami władze miasta decydują się poprosić o pomoc wojskowego śledczego kapitana Wilhelma Kleina, który do Kłodzka przyjeżdża prosto z Berlina. Jest to osoba kontrowersyjna ze względu na tajemniczą przeszłość oraz rodzaj prowadzonego dochodzenia. Ma około trzydziestu lat widać u niego objawy tego co dziś nazywamy stresem bojowym. Próbuje sobie z nim radzić za pomocą coraz większych dawek morfiny.  Pomimo silnego uzależnienia sztukę dedukcji opanował do perfekcji, jest niezwykle spostrzegawczy i ostrożny, nie boi się podejmowania trudnych decyzji, nie ma oporów przed stosowaniem przemocy fizycznej oraz uczestnictwem w pościgach samochodowych. Kapitan Klein na prośbę burmistrza tworzy grupę operacyjną niezbędną do rozwiązania sprawy. Zespół ten składa się z dwóch asystentów. Pierwszym został wachmistrz Koschella. Prywatnie mąż i ojciec ze skłonnością do nadużywania alkoholu. Przez uzależnienie nikt nie wierzy w jego zdolności tym samym nie prowadzi, żadnych istotnych spraw. Zdaniem przełożonych idealnie nadaje się do współpracy z kapitanem. Dzięki intuicji Kleina okazuje się, że Koschella posiada tak zwany szósty zmysł niezbędny w pracy na ulicy zna się na ludziach oraz zna ludzi i umie z nimi współpracować. Kolejnym współpracownikiem śledczego został Jürgen Roth. Nie był specjalnie przydatny przełożonym, ponieważ ich zdaniem ze względu na wiek nie posiadał wymaganego doświadczenia wymaganego do pracy w policji. Jedyne do czego się nadawał to przepisywanie raportów na maszynie do pisania. Dzięki Kleinowi chłopak dostaje szanse na pokazanie swoich prawdziwych umiejętności. Z czasem okazuje się, że jest świetnym strzelcem i doskonałym kierowcą. Jak widać partnerzy Kapitana nie cieszą się dobrą opinią to samo tyczy się samego oficera. Ten stosunek stron zaangażowanych w rozwiązanie zagadki dotyczącej niewyjaśnionych morderstw przeradza się z czasem w niezdrową rywalizację. W tym konflikcie Roth zacznie pełnić rolę podwójnego agenta, którego zadaniem będzie informowanie policji o postępach w śledztwie prowadzonym przez Kleina. W tym miejscu możemy podstawić sobie pytanie dotyczące przebiegu śledztw obydwu zespołów?. Ciekawe jest również to czy istnieje punkt wspólny łączący te dwa na pozór różne zdarzenia?. Czy ofiar będzie więcej. Odpowiedź na te intrygujące pytania na pewno znajdziecie na kartach tej powieści.

Ważnym elementem, o którym do tej pory nie wspomniałem jest pierwiastek kobiecy. Przedstawicielką płci pięknej jest tutaj Agnes, kobieta z wykształceniem medycznym. Nie do końca wiadomo czy, jest pielęgniarką, czy może lekarzem. Z racji okresu w jakim przyszło żyć bohaterom powieści bardziej prawdopodobna byłaby teza iż kobieta jest jednak pielęgniarką. Wspomniana niewiasta poniekąd staje się nieformalnym członkiem grupy dochodzeniowej chociażby z powodu, że w wielu sytuacjach towarzyszy Kleinowi. Jest to osoba o trudnym do odgadnięcia stylu bycia, cechuje ją niezwykła tajemniczość. Co bardzo przyciąga asystenta policyjnego Rotha.

W książce został doskonale ukazany klimat epoki. Autor zwraca uwagę na coraz intensywniej powstające ruchy narodowościowe oraz ich programy polityczne zmierzające w kierunku nacjonalistycznym, którego zadaniem jest odbudowa potęgi Rzeszy Niemieckiej, próbującej podnieść się z upadku jakiego doświadczyła po zakończeniu Wielkiej Wojny.  Widoczny staje się podział społeczeństwa, które żyło do tej pory pod tym samym szyldem. Mniejszości do tej pory akceptowalne stały się głównym celem organizacji politycznych ubiegających się o władzę. Dotyczy to osób o odmiennym wyznaniu religijnym, kulturze oraz orientacji  seksualnej, która w brew pozorom odgrywa tu znaczącą rolę.  

Podsumowując rozważania na temat powieści Tomasza Duszyńskiego „Glatz” przyznam, ze jest to jedna z najszybciej przeczytanych przeze mnie w ostatnim czasie powieści kryminalnych. Autor genialnie ukazuje ducha epoki z towarzyszącymi mu przemianami społeczno-politycznymi. Zgrabnie łączy zrywy narodowościowe z fikcyjną historią kryminalną. Każdy wielbiciel gatunku znajdzie tu coś dla siebie począwszy od pasjonującego śledztwa detektywistyczne oraz co może wydawać się dziwne jeżeli chodzi o ilość samochodów w tamtym okresie zapierającego dech w piersi pościgu. Dzięki elementom  narodowościowym mamy możliwość poznać obyczaje ówczesnej ludności Kłodzka.  Na koniec swoim zwyczajem książkę polecam, a sam nie wiem jeszcze w jakim miejscu i czasie się znajdę jedno jest pewne będzie to kryminał.

 

sobota, 6 stycznia 2024

Tomasz Duszyński „ Człowiek z celuloidu”

 Tomasz Duszyński „ Człowiek z celuloidu”


Wydawnictwo: Sine Qua Non

Seria: Fenomen z Warszawy (Tom2)

Liczba stron: 329

ISBN:9788383300399



Dzięki Tomaszowi Duszyńskiemu i  powieści „ Człowiek z celuloidu” postanowiłem pozostać jeszcze jakiś czas w Warszawie. Mamy rok 1934 coraz wyraźniej widać obserwując przemiany polityczne nieuchronnie zbliżającą się wojnę. Życie kulturalne mimo to ma się całkiem dobrze. Od zakończenia poprzedniej części serii minęło zaledwie cztery lata. To wystarczyło, aby zauważyć dominującą rolę kina nad popularnym do tej pory teatrem. Początkujący aktorzy również coraz częściej wiążą swoją przyszłość z kinem. Takie pragnienie miały dwie młode aktorki, które w poszukiwaniu doświadczenia i sławy przyjechały do Warszawy. Zaraz po przybyciu na miejsce otrzymały angaż w atelier „Sfinksa”, gdzie podczas kursu aktorskiego dochodzi do nietypowej zbrodni. Początkujący aktorzy zostali otruci przy użyciu substancji niewiadomego pochodzenia, ich zwłoki ułożone w nienaturalny sposób. Na zwłokach reżysera znaleziono okultystyczne symbole. W związku z tym przełożeni komisarza Wróbla decydują się ściągnąć z Łodzi specjalistę od tego typu zjawisk. Policjant nie jest tym faktem specjalnie zadowolony. Jego oceny sytuacji w jakiej się znalazł nie poprawia zetknięcie z nowoprzybyłym gościem. Jak się okazuje mężczyzna przyjechał w towarzystwie dziwnego osiłka, który do nikogo się nie odzywał. Wspomniany specjalista okazał się człowiekiem nie przyjemnym w obyciu, który zawłaszczył sobie wszelkie prawa do toczącego się śledztwa. Wróbel widząc to w jakim kierunku zmierza sprawa odczuwając nieustające zmęczenie związane z natłokiem obowiązków postanawia odpuścić i odpocząć. Na relaks nie pozwoliła mu treść artkułu prasowego, której tematem był seans filmowy, który został przerwany przez wklejkę z innego filmu. W tym momencie komisarz dochodzi do pewnych wniosków. Aby skorelować poprawność swoich domysłów z rzeczywistością prosi o pomoc nad śledztwem literata, krytyka filmowego Antoniego Słonimskiego. Mężczyźni wspólnie rozpoczynają poszukiwanie wskazówek  we wcześniejszych dziełach filmowych, które mogłyby przybliżyć ich do rozwiązania zagadki zbiorowego zabójstwa. Poszlaki pojawiające się w toku prowadzonego śledztwa w nie typowy sposób zaczynają się koncentrować wokół ikony przedwojennego kina, bożyszcza kobiet Eugeniusza Bodo oraz związanego z nim środowiska filmowego. W tym miejscu możemy sobie postawić pytanie o punkty wspólne łączące największego celebrytę dwudziestolecia międzywojennego z makabryczną zbrodnią?. Komu mogło zależeć na zniszczeniu reputacji artysty?.

W „ Człowieku z celuloidu” możemy zauważyć wiele podobieństw do wcześniejszej części powieści. Tak jak poprzednio język został dostosowany do wymogów epoki. Charakterystyczne dla tej serii stało się wpisanie autentycznych postaci w fikcyjne wydarzenia. Możemy się nawet dowiedzieć, że sam Marszałek Piłsudski był ogromnym entuzjastą kina. Autor wspomina również o stowarzyszeniach literackich mających wpływ na środowisko filmowe. Przedstawia ich zwyczaje i sposób spędzania czasu. W dobie powszechnej cyfryzacji dawna fascynacja przemysłem filmowym to tylko zamierzchły relikt przeszłości. To na co kiedyś potrzeba było kilku walizek, które stanowiły powiew luksusu i postępu w kinematografii dziś wystarczy drobny nośnik cyfrowy, który można w całości zmieścić w jednej dłoni. To co zostało niezmienne w przemyśle filmowym to obecność wielkich wytwórni filmowych powstałych w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Instytucje te ulegają ciągłym przemianom, ale wciąż przyświeca im ta sama idea.

Książkę tą jak i poprzednią czyta się lekko szybko i przyjemnie. Akcja prowadzona jest bardzo dynamicznie. Przez większość czasu skupia się wokół śledztwa prowadzonego przez Wróbla i Słonimskiego. Znajdziemy tu wiele interesujących dialogów na tematy blisko związane z kinematografią

Z biegiem czasu w życiu bohaterów pojawiły się spore zmiany. Postać Stefana Ossowieckiego odeszła na dalszy plan. Natomiast komisarz Antoni Wróbel związał się ostatecznie z aktorką Heleną Winiarską, która dotychczas stanowiła niedościgniony obiekt jego zainteresowań. Wszystko wskazuje na to, że tworzą udany związek. Tak jak wspomniałem wyżej mężczyzna coraz bardziej odczuwa skutki wypalenia zawodowego. Czego przejaw stanowią myśli o porzuceniu pracy i przejściu na zasłużoną emeryturę.

Podsumowując przyznam, ze warto było pozostać jeszcze na chwilę w Warszawie, dzięki „Człowiekowi z celuloidu”. Kolejny raz trafiłem na pasjonująca intrygę kryminalną, której nie trzeba było tak jak poprzednio odrywać od ziemi. Sposób prowadzenia akcji z zastosowaniem wielu nie oczekiwanych zwrotów i zawieszeń w interesujący sposób podkręcających i tak szybkie tępo bardziej pobudza napięcie u potencjalnego czytelnika. Czytając powieść Duszyńskiego nie sposób się nudzić. Uwagę w tej recenzji pewnie zwraca to, że przeczytałem obydwa tomy we właściwej kolejności co dało mi pełny obraz epoki ukazany przez autora. Przyznam się tylko do tego, że ominąłem słuchowisko, które stało się podstawą do powstania serii. Obiecuję ten fakt nadrobić, a książkę jak zawsze polecam, a sam zaczynam szukać czegoś co przyniesie los. Może to znowu będzie Duszyński i kryminał retro tego nie wiem czas pokarze.

piątek, 5 stycznia 2024

Tomasz Duszyński „Fenomen z Warszawy”

 Tomasz Duszyński „Fenomen z Warszawy”  


Wydawnictwo: Sine Qua Non

Seria: „Fenomen z Warszawy” (Tom1)

Liczba stron: 367

ISBN: 9788382104837



Postanowiłem was drodzy czytelnicy zabrać w kolejną podróż kryminalną w stylu retro. Tym razem za sprawą powieści Tomasza Duszyńskiego „Fenomen z Warszawy” wybierzemy się do przedwojennej stolicy. Na wstępie powiem, że jest to moje pierwsze książkowe spotkanie z autorem. Do tej pory miałem okazję spotkania z nim podczas targów książki, w których uczestniczyłem jako obserwator.

Akcja powieści rozpoczyna się w Warszawie, gdzie po niedawno odzyskanej  niepodległości zaczyna się rozwijać życie kulturalne i towarzyskie stołecznych elit. Coraz bardziej staje się odczuwalny powiew zachodnich wpływów. Ówcześni celebryci ulegają zauroczeniu parapsychologią, która do tej była szerszemu gronu nie znana. Mam tu na myśli wszelkiego rodzaju zjawiska nadprzyrodzone. Jedno co pozostaje nie zmienne to otaczająca szara rzeczywistość oraz towarzysząca jej przestępczość. W tym miejscu poznajemy Komisarza Antoniego Wróbla, który od pół roku usiłuje rozwikłać sprawę bestialskich morderstw dokonywanych na młodych kobietach. Wstępna analiza na miejscach zdarzeń świadczy o tym, że sprawcą za każdym razem jest ta sama osoba, która pozostawia ciała z odciętymi głowami oraz zaszytymi ustami. Sposób w jaki zostają zadawane rany wskazuje na to, iż robi to osoba obeznana z tajnikami medycyny. Śledztwo od dłuższego czasu stoi  w martwym punkcie. Przełomowym momentem staje się zbrodnia dokonana na córce wpływowego przedsiębiorcy, a także naciski opinii publicznej. W związku z czym komisarz dostaje polecenie służbowe zgłoszenia się po pomoc do inżyniera Stefana Ossowieckiego. Z  racji swojego racjonalnego stosunku do życia i metod śledczych mężczyzna podchodzi do tego pomysłu z pewną rezerwą ponieważ wspomniany inżynier znany jest powszechnie jako medium i specjalista w dziedzinie parapsychologii. Z czasem początkowo trudna współpraca zaczyna przynosić oczekiwane rezultaty. W toku śledztwa zaczynają pojawiać się punkty wspólne łączące wszystkie morderstwa. Jak w każdej tego typu historii niezbędna będzie współpraca z przedstawicielami warszawskiego półświatka.

Po krótkim nakreśleniu fabuły postaram się napisać coś na temat konstrukcji oraz sposób w jaki autor wpisuje się w styl retro. W miarę możliwości zrobię to na zasadzie porównań do niedawno opisanej powieści Ryszarda Ćwirleja „Ofiara twoim przeznaczeniem” napisanej również w stylu retro. Pierwsze co od razu rzuca się w oczy to możliwość zwiedzania miast, gdzie toczy się akcja powieści. Różnica polega na dbałości o szczegóły Duszyński nie poświęca tyle miejsca charakterystyce miejsc, w których umieszcza bohaterów. Pozwala im wejść do restauracji lub teatru, ale nie koncentruje się na menu serwowanym w restauracja ani wystroju teatru. Jedno co łączy obydwu autorów to szczegółowy opis miejsc rządzonych przez lokalne środowisko przestępcze. W przypadku „Fenomenu z Warszawy będzie to słynny stołeczny Karcelak, którego królem jest słynny przestępca, a zarazem stołeczny radny Tata Tasiemka.

Jeżeli chodzi o język jest on doskonale dostosowany do określonych warstw społecznych. Miejscami da się słyszeć określenia, które współcześnie nazwać warszawską gwarą. Dzięki  temu zabiegowi możemy zaobserwować różnice w posługiwaniu się językiem polskim wtedy, a tym z którym mamy do czynienia w obrębie miasta stołecznego współcześnie. Nie wiem jak kwalifikować samego sprawcę, czy na plus czy na minus. W większości kryminałów nie tylko retro autorzy stawiają sprawcę na pierwszym planie początkowo nie mówiąc kto nim jest. Tutaj w żaden sposób czytelnik nie ma możliwości wydedukowania potencjalnego mordercy. Autor poza modus operandi nie pozostawia żadnych wskazówek ułatwiających jakąkolwiek identyfikację. Tym samym wydaje się zbędna pojawiająca się gdzieś w środku książki jego wypowiedź.

Podczas lektury „Fenomenu z Warszawy” moją uwagę zwróciły nazwiska autentycznych postaci świata kultury, literatury i polityki za przykład podam Witkacego, Piłsudskiego oraz Ćwiklińską. Ciekawym zabiegiem jest pojawienie się Ćwieka i Małeckiego, czyli kolegów po piórze autora w zupełnie odmiennej roli od tej z jakiej słyną współcześnie. Jeśli chodzi o konstrukcję bohaterów opiera się ona na zasadzie podobieństw i różnic do tego co już gdzieś kiedyś w literaturze się pojawiło. Wyjątek stanowi osoba inżyniera Stefana Ossowieckiego. To osoba mocno oderwana od rzeczywistości, mimo to nie pozbawiona manier, w towarzystwie stanowi przykład dżentelmena. Człowiek oderwany od rzeczywistości. To określenie sprawiło mi nie lada problem. Początkowo nie wiadomo było jak go zakwalifikować, czy posiadał umiejętności służące stanowiące rozrywkę dla znudzonych elit, czy rzeczywiście posiada nadprzyrodzone zdolności. Umiejętności inżyniera w książce posłużyły do stworzenia całkiem przyzwoitej intrygi kryminalnej z dość skomplikowaną zagadką.

Podsumowując rozważania na temat „Fenomenu z Warszawy” przyznam, że tak jak Komisarz Antoni Wróbel w życiu jestem realistą, tak więc elementy dotyczące zjawisk paranormalnych w kryminale sprawiły mi nie lada problem, do którego udało mi się ostatecznie przyzwyczaić i z przyjemnością dobrnąć do końca opowieści. Tak też mimo drobnej przeszkody swoim zwyczajem książkę oczywiście polecam, a sam spróbuję jeszcze na chwilę pozostać w klimacie retro.

środa, 3 stycznia 2024

Ryszard Ćwirlej „Ofiara twoim przeznaczeniem”

 Ryszard Ćwirlej „Ofiara twoim przeznaczeniem”


Wydawnictwo: Czwarta Strona

Seria: Antoni Fisher (Tom8)

Liczba stron: 360

ISBN: 9788367815802



Poprzedni post zakończyłem stwierdzeniem iż wybieram się w kolejną kryminalną podróż. Nie przypuszczałem, że będzie związana z tak odległą zmianą czasu, miejsca i akcji.  Tym razem wybieram się do Poznania i Bydgoszczy przenoszę się  tam za sprawą jak na razie ostatniej części serii, której bohaterem jest komisarz policji Antoni Fisher. Mam tu na myśli powieść Ryszarda Ćwirleja „Ofiara twoim przeznaczeniem”

Miejsce i czas akcji to Poznań w roku 1931, gdzie znaleziono skradziony podczas niemieckich operacji wojennych na terenie Belgii obraz z podobizną Matki Boskiej. Żołnierze niemieckiej armii dokonujący zuchwałej kradzieży zdawali sobie sprawę z tego, że obraz sam w sobie stanowi ogromną wartość. Chociażby z powodu iż został namalowany przez Brueggel’a na samym początku kariery więc postanawiają go ukryć i wrócić po niego wrócić. Niestety tak się nie staje. Dzieło sztuki zostaje odnalezione po pewnym czasie i innych okolicznościach. Zadaniem Antoniego i jego wywiadowców będzie odnalezienie kościoła, z którego skradziono cenne znalezisko. Niestety nie będzie to jedyny kłopot komisarza, ponieważ przemyt w mieście kwitnie w najlepsze. W związku z czym przy torach kolejowych nie daleko granicy z  Niemcami zostaje znaleziony martwy drobny złodziej i przemytnik Marian Grzelak.  W Tej części nie zabraknie dobrze znanego mistrza złodziejskiego fachu Tolka Grubińskiego i jego bandy. Mężczyzna podczas plądrowania luksusowego mieszkania zostaje złapany przez policję. Natomiast jego wspólnikom udaje się uciec. Z czasem okazuje się, że palce w zatrzymaniu Tolka maczał stróż kamienicy, w której znajdowało się rabowane mieszkanie. Złodziej dzięki pomocy kompanów i rozległym znajomościom w Dyrekcji Policji za kratami nie spędził zbyt wiele czasu. Po opuszczeniu zakładu karnego otrzymuje propozycję opłacalnego interesu związanego z przemytem materiałów budowlanych i rozbudową niemieckiej infrastruktury obronnej wzdłuż granicy, a wojsko miało być gwarantem wypłacalności. Te działania wzbudziły zainteresowanie delegatury wywiadu, czyli słynnej „Dwójki” oraz jej szefa Żychonia

Komisarz Antoni Fisher mimo natłoku obowiązków przyjmuje propozycję przyjęcia misji  w Bydgoszczy. Po przybyciu na miejsce zostaje zaskoczony spotkaniem ze swoim przełożonym z Czasów Wielkiej Wojny majorem Richardem Böhmem, który przyjechał do miasta jako szef niemieckiej delegacji handlowej. Podczas nieformalnego spotkania komisarza z Böhmem mężczyźni wspominają zdarzenie z czasów wojny, gdzie Fisher ratuje życie pewnego młodego gońca, którego działania po wojnie odcisnęły się piętnem na historii świata. Gdyby komisarz poznał tego człowieka później z pewnością zastrzeliłby go jako pierwszy. Niestety tak się nie stało bo od przeznaczenia nie da się uciec.

Następnego dnia rano szef niemieckiej delegacji handlowej zostaje znaleziony martwy w swoim apartamencie hotelowym, a komisarza Fishera uznano za potencjalnego sprawcę zdarzenia.

Przy każdej recenzowanej przeze mnie powieści Ćwirleja nie mogę się oprzeć, żeby nie zwrócić uwagi na dbałość o szczegóły. Oprócz opisów miast, w których toczy się akcja powieści autor sporo miejsca poświęca wystrojom lokali, barów, restauracji i serwowanych tam daniom. Są to również miejsca, w których prowadzono poważne interesy. Autor opierając się na rzetelnych materiałach źródłowych ukazujących przemiany społeczno- polityczne nie stroni od sporej dawki humoru. Przykład humoru może tu stanowić opis przyszłych kandydatów na policjantów dla których zdobycie matury graniczy z cudem. Nawet ci adepci, którym ostatecznie udało się dostać do służby z czasem zmieniają o niej zdanie co w konsekwencji daje powód do niepohamowanego śmiechu.

Podsumowując rozważania na temat powieści Ryszarda Ćwirleja „Ofiara twoim przeznaczeniem” powiem, że seria cała seria z Antonim Fisherem to  mój pierwszy kontakt z kryminałami w stylu retro. Do tej pory interesowały mnie przemiany społeczno-polityczne tamtego okresu. Nie zdawałem sobie sprawy, że można o tak istotnych sprawach pisać w sposób lekki, łatwy i przyjemny bez zbędnego wikłania się w szczegóły nakreślić istotne wydarzenia dwudziestolecia międzywojennego przy pomocy fikcyjnej historii i bohaterów. Książkę jak zawsze polecam, a sam zabieram się za poszerzanie wiedzy na temat kryminałów w stylu retro.


wtorek, 2 stycznia 2024

Ryszard Ćwirlej „Tęczowa dolina”

Ryszard Ćwirlej „Tęczowa dolina”


Wydawnictwo: Harde

Seria: Marcin Engel (Tom2)

Liczba stron: 352

ISBN: 9788367502801



W poprzednim poście obiecywałem regularnie zamieszczać recenzje nowo przeczytanych kryminałów. Tym razem postanowiłem sięgnąć  po książkę autora, którego jestem ogromnym fanem. Mam tu na myśli Ryszarda Ćwirleja i powieść „Tęczowa Dolina”. Zanim zagłębiłem się w kolejną fascynującą historię moją uwagę zwróciła okładka, a w szczególności logo wydawnictwa Harde, które zdecydowało się wydać tą powieść. Miałem pewnego obawy co do tego stanu rzeczy,  ale na szczęście  okazały się bezpodstawne. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron mimo tej zmiany ponownie poczułem się jak w domu. Autor jak to ma w zwyczaju łączy trzy pozornie różne historie w spójną całość. Punktem wyjścia staje się tajemnicze zaginięcie pracownika pewnej warszawskiej korporacji pracującego nad ważnym projektem dla zagranicznego inwestora. Ta sprawa swój finał znajduje stosunkowo szybko. Mężczyzna zostaje znaleziony przez gospodarza apartamentowca, w którym mieszkał z raną postrzałową głowy. Jak zawsze w takich sytuacjach rodzą się pytania o motyw i sprawcę, a odpowiedź na te pytania musi znaleźć komisarz Franciszek Kaczmarek. Kolejną sprawę, o której wspomniałem wyżej rozwiąże emerytowana oficer  Milicji Obywatelskiej pozytywnie zweryfikowana po przemianach ustrojowych będąca jednocześnie babcią komisarza. Kobieta udaje się do Chłopów niewielkiej miejscowości nad polskim morzem, gdzie zostaje poproszona przez przyjaciela z czasów służby Bronisława Cieślaka o pomoc w znalezieniu powodu, dla którego  zmarła ciotka, z którą nie utrzymywał kontaktów przepisała mu cały swój majątek. Gdyby fabuła już w tym momencie wydawała się mało skomplikowana to powiem, że w tym miejscu Ćwirlej wprowadza dodatkowy wątek. Dotyczy on tajemniczego zaginięcia zamieszkałego w powojennym bunkrze znajdującym się w pobliżu Ustronia Morskiego  uzdrowiciela- ojca Bernarda. Znachora odwiedzają  ludzie z całego kraju licząc na cudowne ozdrowienie. Mężczyzna zasłynął dzięki stosowaniu cudownej mikstury oraz dzięki temu, że za swoje usługi nie brał wynagrodzenia. Potencjalną opłatę za pomoc kazał swoim pacjentom przekazywać na pobliski kościół. Oprócz cudownego specyfiku zalecał modlitwę ponieważ jego zdaniem to ona miała prawdziwą moc uzdrawiania. Obecność cudotwórcy z czasem staje się obiektem zainteresowania mediów.  Dzięki staraniom lokalnej dziennikarki, której udało się namówić ojca Bernarda na wywiad. Do Ustronia Morskiego z Warszawy przyjeżdża ekipa jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych. Jak się okazuje za wywiad odpowiada nieprzypadkowy dziennikarz śledczy Marcin Engel. Mężczyznę zdąrzyliśmy poznać w poprzedniej części serii, gdzie był jeszcze studentem i wynajmował pokój w mieszkaniu, którego właścicielką  była nie kto inny jak babcia Matylda. Niestety Marcinowi nie udaje się przeprowadzić wywiadu z tajemniczym uzdrowicielem. Okazuje si e, zamiast wywiadu będziemy mieli do czynienia z dziennikarskim śledztwem w sprawie dotyczącej zaginięcia. W tym miejscu pojawia się prośba o pomoc w rozwiązaniu zagadki skierowana do babci Matyldy. Kobieta ze względu na bliską znajomość z dziennikarzem przerywa wspólny wyjazd z Bronkiem i przyjeżdża do Ustronia służyć radą i wsparciem. Tego jak zakończyła się ta zagmatwana historia dowiecie się po przeczytaniu książki.

Jedno co mogę powiedzieć to to, że Ryszard Ćwirlej kolejny raz udowadnia iż możliwe jest połączenie kilku zupełnie odmiennych historii w jedną spójną całość. Udaje mu się to również dzięki zastosowaniu sporej dawki nienachalnego humoru. Jest on doskonale wbudowany w konstrukcje bohaterów. Doskonałym przykładem tego stanu rzeczy jest postać babci Matyldy, która swoją postawą stwarza przeciwieństwo stereotypowej emerytki. Między innym dlatego, że jest osobą nie wierzącą i nie praktykującą. Oprócz tego bardzo chętnie korzysta z nowych technologii. Jej zupełnym przeciwieństwem jest Bronisław Cieślak, który jest podręcznikowym przykładem emeryta. Uśmiech na ustach budzi także nieporadność uczuciowa Marcina Engela. Autor osiągnął mistrzostwo kreując postaci lokalnych stróżów prawa, których mentalność zatrzymała się w głębokim PRL-u, czyli w czasach świetności MO.

Jako fan twórczości Ryszarda Ćwirleja muszę przyznać, że „Tęczowa Dolina” to doskonała kontynuacja świetnie zapowiadającej się serii. Mimo zmiany wydawnictwa autor w dalszym ciągu trzyma poziom do, którego przyzwyczaił stałych czytelników. Ta powieść to pewnego rodzaju kontynuacja ze względu  na bohaterów stanowi ona jednak zupełnie odrębną opowieść, która z pewnością przyciągnie nowych odbiorców. Dla mnie w powieściach Ćwirleja, ważną rolę stanowią szczegółowo przedstawione miejsca akcji oraz barwna fabuła poruszająca w zabawny sposób istotne kwestie. Choćby z tych kilku powodów polecam z całą stanowczością „Tęczową Dolinę”, a sam wyruszam w kolejną kryminalną podróż.  

poniedziałek, 1 stycznia 2024

Małgorzata Rogala „Kwestia winy”

 Małgorzata Rogala „Kwestia winy”


Wydawnictwo: Czwarta Strona

Seria: Agata Górska i Sławek Tomczyk (tom8)

Liczba stron: 336

ISBN: 9788366657922



W ostatnim czasie doszedłem do wniosku, że potrzebuje urlopu od pracy zawodowej i piętrzącej się papierologii. Miało to również drugie dno. Postanowiłem skorzystać z wolnego czasu i nadrobić zaległości recenzenckie. Na czytanie zawsze chwila się znajdzie z pisaniem nie jest tak łatwo dlatego postanowiłem chwycić się urlopu niczym tonący brzytwy stosując zasadę nie chcę ale muszę. Przyznam, że aktywnie zagospodarowuje czas pisząc kolejne teksty. W tym poście postaram się bliżej przyjrzeć ósmej części serii z Agatą Górską i Sławkiem Tomczykiem, czyli „Kwestii winy”. Tak jak wspomniałem  kończąc recenzję „Cichej nocy” Małgorzata Rogala wpisuje naszych ulubionych bohaterów w nową rolę. Zostają oni po raz pierwszy w życiu rodzicami. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie przytrafiły im się bliźniaki. W momencie kiedy je poznajemy mają ukończone pięć lat i ściśle ugruntowane plany na przyszłość. Jaś zamierza zostać słynnym youtuberem natomiast Małgosia marzy o karierze w „firmie”. W życiu siostry Sławka Kingi zachodzą również zmiany. Dziewczyna wbrew naciskom brata i jego partnerki postanawia związać swoją przyszłość z pracą w policji. Ich życie rodzinne miało przełożenie na relacje służbowe. To co w życiu osobistym ich połączyło doprowadziło d rozłąki w pracy. Mimo rozłąki spotkają się ponownie próbując odnaleźć punkt wspólny łączący dwie potencjalnie różne sprawy kryminalne. Pierwsza z nich dotyczy zabójstwa ich kolegi po fachu, policjanta z wieloletnim, nienagannym przebiegiem służby, lubianego przez współpracowników. Wspomniany Jakub Drzewiecki policjant drogówki, zostaje znaleziony na parkingu nieopodal domu z kilkoma śmiertelnymi ranami kłutymi. Przy zwłokach sprawca zostawia figurkę z klocków Lego. Do rozwiązania tej sprawy zostają zadysponowani Tomczyk i Gniewosz, których zadaniem będzie odnalezienie sprawcy. Tydzień później w jednym z warszawskich parków podczas joggingu zostaje napadnięty i zamordowany przy użyciu szklanej butelki Hubert Kamiński właściciel, agencji reklamowej. Górska i  Chudecki na miejscu przestępstwa znajdują miniaturową futbolówkę. W przeciwieństwie do poprzedniej ofiary Kamiński nie mógł szczycić się dobrą opinia wśród współpracowników. W tym miejscu możemy sobie postawić sobie pytanie o to czy mają one punkt wspólny skoro element zawodowy można z góry wykluczyć?. Czy dwóm parom policjantów uda się rozwiązać sprawy, znaleźć punkt wspólny oraz identyfikować sprawcę i doprowadzić przed wymiar sprawiedliwości?.

Nie mogłem się doczekać na kolejne trudne śledztwo z udziałem Agaty i Sławka. Tak jak wspomniałem wyżej w momencie, gdy spotykamy ich ponownie stają się rodzicami. Starają się połączyć pracę zawodową z wychowaniem dzieci. Patrząc na to ile kłopotów sprawiają im Jaś i Małgosia dochodzę do wniosku, że kolejna sprawa kryminalna daje im możliwość na chwilę odpoczynku od absorbujących dzieci. Z drugiej strony nawet podczas zwykłych domowych obowiązków nie zapominają o pracy. Autorka oprócz wciągającej intrygi kryminalnej oraz rodzinnej sielanki stawia silny nacisk na istotny aspekt społeczno-obyczajowy. Tym razem pierwsze skrzypce odgrywa powszechne współcześnie zjawisko przemocy domowej. Wszyscy sprawcy posiadają dwie twarze. Jedną przeznaczoną dla opinii publicznej. Natomiast ta druga naznaczona nie rzadko brutalnością i okrucieństwem przeznaczona jest wyłącznie dla najbliższych. Potencjalne ofiary boją się przyznać do tego co spotyka je w „ domowym zaciszu”. Nawet gdy uda im się przełamać i powiedzieć o przemocy jaka je dotyka w większości przypadków spotykają się z niezrozumieniem. W przekonaniu opinii publicznej przemoc domowa psychiczna i fizyczna dotyczy środowisk patologicznych. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna problem ten dotyka również rodzin, po których nikt by się tego nie spodziewał, tym samym ma on dużo bardziej drastyczny przebieg niż w tzw. Patologii. Mogę ten temat jeszcze długo rozwijać, ale nie o to tu chodzi.  Ważne jest, że autorka po raz kolejny nie stroni od trudnych tematów, łącząc je z wciągającą fabułą interesującymi bohaterami dodaje do tego świetny styl i celne uwagi

Na koniec powiem tyle, że „Kwestia winy” to obowiązkowa lektura dla osób, którym nie obce jest zjawisko przemocy domowej oraz dla tych, którzy chcą poznać konsekwencje tego zjawiska. Książkę jak zawsze polecam i zaczynam poszukiwania kolejnego pasjonującego polskiego kryminału.