kryminalbl.blogspotblog.info/: czerwca 2024

niedziela, 16 czerwca 2024

Marta Kisiel „Mała draka w fińskiej dzielnicy”

Marta Kisiel „Mała draka w fińskiej dzielnicy”


Wydawnictwo: Mięta

Liczba stron: 368

Data premiery: 22/05/2024

Cena: 44,99 zł



„Mała draka w fińskiej dzielnicy” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Po kilku pierwszych stronach wiedziałem, że będę miał dużo do nadrobienia w kwestii komedii kryminalnych, które wyszły spod pióra autorki.

W momencie, gdy pierwszy raz zobaczyłem okładkę książki nie byłem do niej specjalnie przekonany. Kiedy zacząłem czytać doszedłem do wniosku, że w stwierdzenie iż nie można oceniać książki po okładce jest sporo prawdy.

Autorka w swojej najnowszej książce przedstawia wielowymiarową historię pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji okraszoną ogromną dawką humoru.

Sława Żmijan w związku z towarzyszącym jej pasmem niepowodzeń decyduje się na powrót do rodzinnego Starego Deszczna i ukochanej babci. Mimo upływu czasu w jej rodzinnej miejscowości nic się nie zmieniło, sklepy zostały w tym samym miejscu, w którym były kiedyś, fińska dzielnica składa się z takich samych małych domków zamieszkałych przez babcie głównych bohaterów. Dawni przyjaciele z różnych powodów postanowili wrócić. Są dwie rzeczy, które mogą wydawać się dziwne, pierwsza z nich to brak jakichkolwiek supermarketów oraz to, że wszyscy na każdym kroku składają Sławie wyrazy współczucia. Jest to o tyle dziwne, że chwilę wcześniej dziewczyna widziała i rozmawiała ze swoją babcią, gdy ta dziergała kilim na szydełku. Z czasem okazuje się, że kilka miesięcy wcześniej kobieta zmarła. Wbrew pozorom śmierć stała się początkiem pasjonującej historii. To właśnie babcie głównych bohaterów przez trzydzieści lat przy pomocy magii i tajemniczych artefaktów dopasowywały rzeczywistość do swoich potrzeb. Zadaniem Sławy będzie odkrycie tajemnicy ich nieśmiertelności.

„Mała draka w fińskiej dzielnicy” jest to groteskowa opowieść, o trudnym okresie wchodzenia w dorosłość. Problemach życia codziennego, z którymi jak widać na przykładzie Sławy nie tak łatwo sobie poradzić. Jest to książka o przywiązaniu i o stracie najbliższych. Poza tym jest to pozycja o sile przyjaźni, która mimo upływu czasu nie słabnie. To wszystko zostało zgrabnie połączone w jedną całość w oparciu o pradawną mitologię fińską i słowiańską i okraszone sporą dawką ostrego humoru, gdzie chodniki czasem mają coś do powiedzenia.

Należy zwrócić uwagę na kreację głównych bohaterów z ich wadami i zaletami. Każde z nich to odrębna osobowość, ale dopiero wspólnie tworzą jeden organizm zdolny do poświęceń w trudnych chwilach. Jedno czego mi zabrakło to większej ilości szczegółów z życia bohaterów drugoplanowych, którzy z czasem zaczęli odgrywać znaczące role.

Akcja toczy się dość spokojnie. Stopniowo odkrywamy kolejne tajemnice. Jako wadę muszę uznać to, że niektóre wątki nie zostały poprowadzone w odpowiednio interesujący sposób. Można by się pokusić o stwierdzenie, że zostały brutalnie ucięte. Pewne aspekty można było równie dobrze pominąć ponieważ niekorzystnie rozciągały fabułę. O ile na początku „Małą drakę w fińskiej dzielnicy” czytało się z dużym zaciekawieniem im bliżej końca robiło się coraz trudniej.

Podsumowując powiem, że jest to na swój specyficzny sposób bardzo udana pozycja. Może stanowić dobrą rozrywkę podczas zbliżających się wakacji. Mimo kilku potknięć w całokształcie bardzo mi się podobała i dlatego swoim zwyczajem polecam ją z całą stanowczością wszystkim entuzjastom trudnych tematów traktowanych z przymrużeniem oka.


Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim (barter). Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje wydawnictwu Mięta

czwartek, 13 czerwca 2024

Katarzyna Bonda „Efekt morza”

Katarzyna Bonda „Efekt morza”


Wydawnictwo: MUZA

Seria: Hubert Meyer (Tom10)

Liczba stron: 352

ISBN: 9788328730656



Po wyjątkowo  długiej przerwie doszedłem do wniosku, że nadszedł czas sprawdzić co nowego mogę znaleźć wśród książek Katarzyny Bondy. Nie ukrywam, iż w odnalezieniu pozycji, którą chcę wam zaproponować z pomocą przyszły mi tegoroczne Targi Vivelo. Właśnie tam trafiłem na najnowszą powieść autorki pisaną w stylu true crime „Efekt morza”.  Każda tego typu pozycja jak powszechnie wiadomo w jakiejś części bazuje na autentycznych wydarzeniach. Podstawą do napisania tej książki stało się tajemnicze zaginięcie dziewiętnastoletniej Iwony Wieczorek. Do zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Sopocie. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, a także po przesłuchaniu kilkuset światków dziewczyny nie udało się odnaleźć.

 Katarzyna Bonda budując fabułę powieści posłużyła się podobnym schematem znanym z doniesień prasowych wspomnianej przeze mnie sprawy. Nastoletnia Marta Berg w wyniku kłótni, do której doszło pomiędzy nią, a znajomymi postanowiła samodzielnie wrócić do domu znajdując się jednocześnie w stanie upojenia alkoholowego. Podobnie jak jej pierwowzór została utrwalona na kamerach miejskiego monitoringu,  gdzie towarzyszy jej tajemniczy mężczyzna. Para podczas nagrania zajęta jest rozmową. Po tym zdarzeniu dziewczyna znika w tajemniczych okolicznościach.  Tropem zaginionej rusza wciągnięty przy użyciu pewnego fortelu dobrze wszystkim znany profiler policyjny Hubert Meyer. Na samym początku śledztwa odnajduje na posesji przeznaczonej do wyburzenia zlokalizowanej w Łebie wyjątkowo brutalnie zmasakrowane zwłoki mężczyzny. W tym miejscu zaczynają pojawiać się pierwsze pytania o powód, dla którego dokonano zbrodni. Z czasem wśród mieszkańców miejscowości zaczynają krążyć plotki mówiące, o tym że znaleziony mężczyzna może mieć coś wspólnego z zaginioną przed laty Martą Berg. Hubert Meyer ma w przypadku tej sprawy trudny orzech do zgryzienia. W małej miejscowości jaką jest Łeba wszyscy dobrze się znają. W momencie zdobywania informacji  niezbędnych do rozwiązania sprawy dochodzi do wniosku, że każdy stara się coś przed nim ukryć w trosce o własne interesy. Dzięki pomocy lokalnej prokuratorki Ilony Adamskiej, do której sam początkowo podchodzi nie chętnie udaje mu się wpaść na trop, którego może się trzymać podczas śledztwa dzięki, któremu zostają odnalezione kolejne zwłoki. Można sobie w tym miejscu postawić pytanie czy znalezione zwłoki należą do Marty Berg?. Pozostaje jeszcze do ustalenia kwestia do czego ta współpraca doprowadzi?.

Podczas lektury „Efektu morza” nie da się przejść obojętnie obok szeroko rozbudowanego aspektu psychologicznego. Każdy z przedstawionych bohaterów od początku mierzy się z konkretną traumą. Większość z nich tłamsi w sobie buzujące emocje oparte na strachu i braku zaufania. Autorka daje również dowód tego jak ciężko pogodzić się z odpowiedzialnością za czyn, którego się nie popełniło. Katarzyna Bonda zwraca również uwagę, na to że zło popełnione przez rodziców z czasem może odbić się na ich dzieciach. Poruszając tę kwestię odkreśla wagę wychowania dzieci przez rodziców.

Autorka opierając historię na faktach o utarty, sprawdzony schemat małej miejscowości z hermetycznie zamkniętą społecznością skrywająca przez lata tajemnicę stwarzającą wyjątkowo duszną atmosferę kolejny raz udowadnia swój ogromny talent. „Efekt morza” to dziesiąty tom serii z Hubertem Meyerem, który mimo upływu czasu jaki minął od ukazania się pierwszego tomu w dalszym ciągu trzyma poziom, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Dzieję się tak, dlatego że kolejny raz otrzymujemy pasjonującą opowieść wciągającą od pierwszych stron ( swoje pierwsze 30 stron popełniłem podczas wspomnianych wyżej targów). Jest to książka pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji bogatych w pasjonujące wydarzenia. Napisana przyjemnym językiem w narracji trzecioosobowj. Zamiast klasycznego podziału na rozdziały. Fabuła została podzielona na dni, w których było prowadzone śledztwo. Oprócz walorów literackich warto zwrócić uwagę na walor estetyczny książki. Za ilustrację na okładce odpowiada wybitny artysta grafik, autor plakatów Andrzej Pągowski. Książkę jak zawsze z całą stanowczością polecam i czekam na kolejny tom, bo nie da się zauważyć, że znajdziemy tu punkt wyjścia do kontynuacji serii. Ale czy będzie to true crime czas pokaże.     

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Julia Łapińska „Czarny portret”

 Julia Łapińska „Czarny portret”


Wydawnictwo: Agora

Seria: Kuba Krall (Tom3)

Liczba stron: 424

Data premiery: 06/05/2024

Cena: 54,99zł



Przynoszę wam najnowszą powieść Julii Łapińskiej „Czarny portret” to trzeci tom dobrze znanej serii, której bohaterami są: Kuba Krall były fotoreporter wojenny i policjantka Kinga Rojczyk. Jest to część składowa większej całości, mimo to można czytać ją nie znając poprzednich części. Każda książka to oddzielna historia spajana przez dwójkę bohaterów.

Fabuła „Czarnego portretu” zaczyna się w czasie długiego weekendu majowego 2015 roku. Tym razem Kuba Krall zostaje poproszony o zrobienie fotorelacji z wyjazdu seniorów nad morze organizowanego przez fundację finansowaną przez tajemniczego sponsora. Wyjazd został zorganizowany wyłącznie dla emerytów mieszkających w okolicach Połczyna Zdroju. Pierwszego wieczora po przybyciu grupy turystów do Kołobrzegu umiera w tajemniczych okolicznościach Zygmunt Gretkowski , jeden z uczestników wyprawy. Oświadczenie policji dotyczące tej sprawy wskazuje, na to że mamy do czynienia z morderstwem. O zdarzeniu zostaje poinformowana małżonka denata. Kobieta dwadzieścia pięć lat młodsza od męża wyrusza na miejsce zdarzenia, aby dokonać identyfikacji zwłok. Z niewyjaśnionych przyczyn nie dociera na miejsce. Zaginiona była mieszkanką Bornego Sulimowa, dlatego do rozwiązania sprawy tajemniczego zaginięcia została zadysponowana Kinga Rojczyk. W wyniku śledztwa pojawia się zasadnicza kwestia wskazująca, na to że zaginiona kobieta i jej zmarły mąż byli blisko związani z handlem dziełami sztuki. Policjantka i fotograf muszą zrobić wszystko, aby rozwiązać niezwykle skomplikowaną sprawę. Najtrudniej będzie udowodnić związek teraźniejszych wydarzeń z tym do czego doszło pod koniec 1944 roku kiedy koniec II Wojny Światowej zbliżał się wielkimi krokami.

Główni bohaterowie, Kuba Krall fotograf, reporter leczący syndrom stresu bojowego przy pomocy alkoholu. Nie stara się ukrywać swojego uzależnienia. Próbuje z nim nawet walczyć niestety idzie mu to dość nieudolnie. Kinga Rojczyk, policjantka, była partnerka Jakuba. Aktualnie żyje w związku małżeńskim z mężczyzną, z którym mówiąc szczerze różnie jej się układa. Relacje obydwu mężczyzn ze względu na przeszłość też nie są najlepsze. Jak wspomniałem wcześniej kobieta uznana przez przełożonych za doskonałą śledczą zostaje wysłana w delegację. Policjantka w związku z wyjazdem ma mieszane uczucia. W związku z pracą oddala się od męża zbliżając się do byłego partnera. Podczas prowadzenia wspólnego śledztwa towarzyszy im dość skomplikowana relacja. Z jednej strony współpracują bez przeszkód. Z drugiej strony traktują siebie nawzajem bardzo obojętnie. Z racji, że część fabuły dotyczy zbiorowego wyjazdu dostajemy spore grono drugoplanowych bohaterów. Są to emeryci, bliscy znajomi zamordowanego Zygmunta Gretkowskiego. Z racji posiadanego doświadczenia mają odmienny stosunek do życia niż ten jaki reprezentują ich młodsi koledzy.

Wracając na chwilę do fabuły, rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, które się nieustannie przeplatają. Pierwsza część akcji dzieje się współcześnie i tak jak wspomniałem dotyczy zabójstwa i zaginięcia. Natomiast część druga to wydarzenia przeszłe. Poznajemy je z punktu widzenia malarki, która przyjeżdża do Lebensborn położonego w Luisenbad na zaproszenie kuzyna, komendanta obozu. W tym miejscu autorka zwraca uwagę na dwie autentyczne kwestie, które były z powodzeniem praktykowane w czasie II Wojny Światowej. Pierwsza z nich to budowa i funkcjonowanie ośrodków dla kobiet fanatycznie pogrążonych w ideologii nazistowskiej. Do tego typu miejsc były przewożone kobiety w  ciąży, a ich zadaniem było rodzenie dzieci na chwałę wodza i dostarczanie świeżej krwi do transfuzji. W późniejszym etapie takie dzieci zasilały młodzieżowe oddziały Hitlerjugend. Powszechna była również germanizacja dzieci porwanych z domów rodzinnych. W momencie wywózki w głąb Rzeszy zmieniano im tożsamość oraz dokumentację świadczącą o pochodzeniu. Kolejna kwestia dotyczyła stosunku nazistów do skradzionych dzieł sztuki, czyli tak zwanej sztuki zdegenerowanej. Ten zbiór tworzyły: Kubizm, Dadaizm, Surrealizm i Ekspresjonizm. Znaczna część tych dzieł została sprzedana przez hitlerowskich notabli po zaniżonych cenach, a inne zaginęły bezpowrotnie. Malarze ze względu na okrutne przepisy, związane z zakazem pracy i zakupem artykułów malarskich zmuszeni byli do opuszczenia Rzeszy.

Aspekt kryminalny „Czarnego portretu” został budowany jak wspomniałem wyżej w oparciu o historię sztuki i przeszłość małżonków. Zmarły Zygmunt był uznanym konserwatorem obrazów, a  jego żona doskonałą malarką, kopistką. Ściany ich domu zdobiły dzieła najwybitniejszych mistrzów. Dlatego pierwszy trop policji wskazywał, na to że zbrodnia ma związek z dziełami sztuki. Intryga kryminalna prowadzona jest w zaskakującym tempie. Autorka buduje napięcie wplatając w fabułę zawiłe wątki, których zadaniem jest utrudnienie czytelnikowi identyfikację sprawcy. Książka trzyma w napięciu już od pierwszych stron.

Zbliżając się nieuchronnie do końca muszę wspomnieć co nieco na temat budowy powieści. Składa się ona z siedemdziesięciu pięciu wyjątkowo krótkich rozdziałów. Zdania zapisane w powieści również są dość krótkie, ale mimo to dotykają kwestii najważniejszych. Autorka skupia się głównie na rzetelnych opisach zdarzeń oraz myśli poszczególnych postaci. Nie da się ukryć w tym przypadku jej reporterskiego doświadczenia, które widoczne jest na każdym kroku. Styl autorki wyjątkowo przypadł mi do gustu, chyba za sprawą użytego języka powszechnego bez nadmiernej ilości wulgaryzmów charakterystycznych dla tego gatunku. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na sposób prowadzenia narracji trzecioosobowej w czasie teraźniejszym oraz przeszłym uzależnionym od przestrzeni czasowej przedstawianej przez autorkę.

Autorka w „Czarnym portrecie” przypomina niechlubne zdarzenia z niezbyt odległej historii, które odcisnęły głębokie piętno na wielu społeczeństwach. Przedstawia obraz krzywd wyrządzonych przed laty i jego wpływ na teraźniejszość. Zmusza również do refleksji na temat tego, czy kiedy nie myślimy o przeszłości nie ma ona wpływu na to kim jesteśmy. Ukazuje krzywdy jakie człowiek jest skłonny wyrządzić bliźniemu tylko po to, aby przetrwać i zadbać o swoje dostatnie życie. Jest to również opowieść naszpikowana wieloma ciekawostkami historycznymi, o których większość z nas zapewne nie ma pojęcia. Dlatego z całą stanowczością polecam „Czarny portret” wszystkim pasjonatom  kryminałów mocno rozbudowanym wątkiem historycznym

Za możliwość zrecenzowania książki Julii Łapińskiej „Czarny portret” serdecznie dziękuję wydawnictwu Agora.            


sobota, 1 czerwca 2024

Adam Kopacki „Liturgia krwi”

Adam Kopacki „Liturgia krwi”


Wydawnictwo: Vectra

Liczba stron: 352

ISBN: 9788367334549



Książka, o której chcę wam dziś opowiedzieć to thriller psychologiczny Adama Kopackiego „Liturgia Krwi. Częściowo poznałem ją podczas poszukiwań informacji na temat zapowiedzi literackich dotyczących tematyki około kryminalnej. Fizyczny kontakt z tą książką miałem zupełnym przypadkiem podczas targów książkowych, gdzie na stoisku wydawnictwa Vectra zaczepił mnie sam Adam Kopacki i zaproponował zakup właśnie tej pozycji, zapewniając mnie o niezapomnianych wrażeniach spowodowanych przez fabułę. W tym miejscu spróbuję nakreślić to czym autor zachęcił mnie do zakupu.

Akcja powieści zaczyna się od tego, że główny bohater Ernest Ostrowski budzi się nagi, związany w ciemnej jaskini  częściowo oświetlonej światłem pochodni. Co jakiś czas przychodzi do niego naga lecz mocno ucharakteryzowana kobieta. Podczas tych odwiedzin mężczyzna jest poddawany wyjątkowo uwłaczającym torturom. Po kolejnym takim spotkaniu Ernest dochodzi do wniosku, iż tego typu obrzędy mogą mieć charakter rytualny. Podczas pobytu w odosobnieniu zastanawia się kim jest kobieta, która go porwała, próbuje odtworzyć w pamięci okoliczności w jakich mogło dojść do tego zdarzenia. Jedno co utrzymuje go w pełni władz umysłowych to wspomnienie byłej żony, która w zamian za jego pieniądze i wyłączne prawa do posiadanych nieruchomości jest wstanie bez najmniejszych przeszkód oddać mu córkę. W tym miejscu możemy postawić sobie dwa zasadnicze pytania. Po pierwsze: czy Ernest przystanie na warunki byłej żony?. Po drugie czy uda mu się uwolnić z pułapki w jakiej się znalazł?.

„Liturgia krwi” to książka, w której ostajemy wyjątkowo wartką i brutalną akcję rozgrywającą się w dwóch przestrzeniach czasowych. Muszę od razu zaznaczyć, że szczegółowe opisy tortur mogą zatrwożyć nawet najbardziej zaprawionego w boju czytelnika. Widać tu także poszukiwania informacji przez autora na temat różnego rodzaju dewiacji psychicznych. Wiele cech związanych z tego typu zjawiskami przypisał swoim bohaterom. Mam tu na myśli takie uzależnienia jak seksoholizm, pedofilia i uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Autor porusza również problem szeroko stosowanej przemocy psychicznej i fizycznej. Ekstremalną tematykę książki dopełnia kwestia straty nowonarodzonego dziecka i problemy z nią związane.

Mimo, że nie ma tu bohaterów pozytywnych długo zastanawiałem się kto z nich w swojej zniszczonej psychice zachował najwięcej ludzkich cech. W momencie kiedy poznałem zakończenie dowiedziałem się jak bardzo się myliłem co do niektórych postaci. Na koniec jako ciekawostkę powiem, że podczas ponownego spotkania z autorem w czasie rozmowy zwróciłem uwagę na dokładniejszą charakteryzację wizerunku bohatera uniemożliwiającą jego identyfikację ponieważ zaproponowana przez niego wydała mi się odrobinę niewystarczająca. Książkę z całą stanowczością polecam wszystkim wyjątkowo odpornym na mocne wrażenia, a autorowi dziękuję za nakłonienie mnie do zakupu oraz wysłuchanie uwag po lekturze.