kryminalbl.blogspotblog.info/: czerwca 2025

czwartek, 19 czerwca 2025

Mariusz Czubaj „Ostatnie pożegnanie”

 Mariusz Czubaj „Ostatnie pożegnanie”


Wydawnictwo: Znak

Liczba stron: 320

ISBN: 9788324067749



Kolejną powieścią kryminalną, która stała sięmoją lekturą obowiązkową przed minionym Wrocławskim Międzynarodowym Festiwalem Kryminału była książka „ Krótkie pożegnanie”, której autorem jest Mariusz Czubaj. Pozycja ta również znalazła się na tak zwanej długiej liście nominowanych tytułów do Nagrody Wielkiego Kalibru. Jak wiecie z poprzedniego postu tym razem autor nie otrzymał głównej nagrody, a mimo to jest jej laureatem za wcześniejsze dokonania w latach 2009 i 2017.

„Krótkie pożegnanie” to historia byłego policjanta Błażeja Janczara, który został zmuszony do opuszczenia szeregów formacji po tym jak podczas pełnienia obowiązków służbowych dwudziestego czerwca zabił człowieka. Jego czyn został zakwalifikowany jako zabójstwo, a nie jako obrona konieczna. Poznajemy go dziewięć lat po tamtym incydencie. Jest na innym etapie swojego życia. Prowadzi na Warszawskiej Pradze antykwariat z płytami ponieważ po ojcu muzyku jazzowym została mu spora kolekcja, a żyć z czegoś trzeba. Każdą wolną chwile wypełnia oglądając walki bokserskie bez względu na kategorię wagową zawodników i rangę imprezy. Oprócz tego życie umila mu towarzystwo psa Pana Columbo Jest jedna rzecz, która spędza Błażejowi sen z powiek, a mianowicie tajemnicze okoliczności śmierci starszej siostry Grażyny. Mimo, że ich stosunki nigdy nie układały się dobrze mężczyzna postanowił sobie za cel odnalezienie sprawcy i odwet na siostrze nawet kosztem własnego życia. Pewnego dnia w dość nietypowy sposób zgłasza się do niego pewien człowiek z propozycją pracy. Błażej początkowo go ignoruje, ale z czasem okazuje ,że to mężczyzna z gatunku tych, którym się nie odmawia, a dotarcie do niego graniczy cudem. Mimo to Janczarowi udaje się z nim spotkać. W tym momencie dowiaduje się, że tajemniczy nie znajomy posiada spory zasób informacji na jego temat, między innymi związanych z okolicznościami śmierci Grażyny Janczar. Ponadto nowy szef Janczara ma swoje powody, aby znaleźć sprawcę zbrodni. Tym samym dając mu szansę na pomszczenie siostry.

Autor osadził akcję powieści w 2023 roku na Warszawskiej Pradze, po której oprowadza czytelnika pokazując mu jej pozytywne i negatywne strony.Fabule towarzyszą aktualne wydarzenia takie jak tocząca się wojna za naszą wschodnią granicą oraz zbliżające się wybory parlamentarne połączone z pokazem sił prezentowanym przez partie polityczne będące przy władzy jak i te dążące do jej przejęcia. Fabuła powieści trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Znajdziemy tu mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji, od których włos jeży się na głowie. Dostajemy tu świetnie skrojonego bohatera, którego jedynym marzeniem jest to, aby nikt niczego od niego nie chciał. Niestety jest to niemożliwe ponieważ musi stoczyć walkę, w której stawką jest „Ostatnie pożegnanie” ze zmarłą siostrą.

Książka została napisana w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Mariusz Czubaj używa tu przyjemnego języka mimo, że przedstawia trudną problematykę. Wątek antykwariatu daje pełny obraz wiedzy autora w temacie muzyki jazzowej co stanowi element wytchnienia od gęstej atmosfery kryminalnej. Błażej Janczar jest zupełnym przeciwieństwem bohatera, do którego byliśmy przyzwyczajeni, mimo pewnych wad dałoby się go polubić

Podsumowując powiem, że Mariusz Czubaj może i nie wydaje zbyt wielu nowych tytułów rocznie, ale za to utrzymuje poziom do którego przyzwyczaił swoich stałych czytelników. Potwierdzeniem tej tezy niech będzie jego obecność trzeci raz na tak zwanej długiej liście nominowanych do Międzynarodowej Nagrody Wielkiego Kalibru. Na koniec swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam „Ostatnie pożegnanie” życząc autorowi kolejnej statuetki.

Weronika Mathia „Szept”

 Weronika Mathia „Szept”


Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 362

ISBN:9788368045444



Od pewnego czasu zastanawiałem się co, wam tym razem polecić. Okazało, się kolejny raz przychodzi mi z pomocą niedawny, Wrocławski Międzynarodowy Festiwal Kryminału. Tym razem mam dla was absolutny hit. Mam na myśli drugi thriller Weroniki Mathii „Szept”. Określenia hit używam nie bez powodu, gdy dowiedziałem się książka trafiła do grona siedemnastu najlepszych tytułów wspominanego festiwalu postanowiłem po nią sięgnąć. Podczas lektury dotarła do mnie informacja mówiąca, o tym że „Szept” Trafił do ścisłej czołówki. Tydzień po mojej przygodzie tą książka byłem świadkiem tego jak autorka odbiera za ten tytuł główną nagrodę festiwalu oraz nagrodę czytelników. Z tych kilku powodów pragnę w tym miejscu przybliżyć wam zarys fabuły.

Po kilku latach przerwy młodsza inspektor Dominika Sajna próbuje zrobić wszystko, aby wrócić do wydziału kryminalnego. Policjantka dowiaduje się o znalezieniu na brzegu Jezioraka zwłok nastoletniej dziewczyny. Od tego momentu rozpoczyna własne śledztwo w tej sprawie. W toku dochodzenia wychodzi na jaw informacja, że to zaginiona Kaja Dolna. Dziewczyna pozostawiła pogrążonych w smutku rodziców i siostrę Sandrę, która od tego momentu zaczyna robić wszystko, żeby znaleźć sprawcę i poznać jego motyw. Natomiast Inspektor Sajna trafia na trop zbrodni o podobnym charakterze. Pierwszego listopada 1973 r. wyszła z domu i dotychczas nie powróciła Anna Janik córka Stanisława, siostra Grażyny oraz ciotka Piotra. Chłopak wśród społeczności Iławy oraz kilku mieszkańców wyspy Wielka Żuława uchodzi za odludka ze względu na jego nietypowe hobby oraz pewnego rodzaju upośledzenie umysłowe. Mężczyzna był wielokrotnie widywany w towarzystwie zmarłej Kai Dolnej stając się tym samym głównym podejrzanym w sprawie o morderstwo. Piotr zostaje osadzony w areszcie, gdzie odwiedza go znajomy kapelan więzienny, który podaje w wątpliwość winę aresztowanego. Z czasem okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż można by się było tego spodziewać. Jeżeli chcecie poznać stopień skomplikowania zapraszam do lektury.

Skoro fabułę udało mi się mniej więcej przybliżyć to przyszedł czas aby przyjrzeć się miejscu akcji oraz ramom czasowym. Autorka podkreśliła w wywiadzie przeprowadzonym po wręczeniu Nagrody Wielkiego Kalibru, że inspiracje czerpie z najbliższej okolicy. Jako mieszkanka Iławy tam właśnie umieściła część fabuły. Natomiast jej większa część toczy się na Wielkiej Żuławie. Mrocznej odosobnionej wyspie  na Jezioraku, gdzie straszą opuszczone pozostałości dawnych czasów.

Jeżeli chodzi o czas, akcji płynie on dwutorowo. Zaczyna się w roku 1973 żeby zaraz przenieść czytelnika do czasów współczesnych. Towarzyszy temu również sposób prowadzenia narracji. Opis bieżących wydarzeń przedstawiony został w narracji czasu przeszłego. A myśli oraz sytuacje w jakich doświadcza Anna opisane zostały w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Moim zdaniem było to nieprzypadkowe ponieważ dziewczyna była pewnego rodzaju kolorowym ptakiem. Zbudowała sobie swój własny świat i skryła się w jego wnętrzu. A Grażyna na każdym kroku chciała jej matkować nie wiem czy słusznie. Na uwagę zasługuje również postać Piotra, której zbudowanie sprawiło autorce wiele wysiłku ze względu na jego nietypową pasję. Weronika Mathia, aby być wiarygodna musiała zdobyć rozległą wiedzę na temat zwyczajów sów, którymi interesował się chłopak. Kolejną ciekawą postacią jest więzienny kapelan, którego wizerunek odbiega od stereotypowego wyglądu zakonnika. Mężczyzna nosił długie włosy ubierał się na sportowo, a w czasie wolnym zajmował się renowacją zabytkowych przedmiotów. On również nosił w sobie pewną tajemnicę, która wpłynęła na jego późniejsze wybory. W tym miejscu powołam się również na wspomniany wyżej wywiad, w którym autorka opowiada o wielogodzinnych rozmowach doświadczonym kapelanem więziennych na temat jego pracy z osadzonymi. Na koniec rozważań o bohaterach powiem tyle że ksiądz Wierzba i Młodsza Inspektor Dominika Sejna stworzyli tu doskonały duet. Policjanta jest młodą matką, a jej mężem jest sporo starszy lokalny biznesmen, który byłby w stanie zapewnić jej życie na poziomie, a mimo to kobieta decyduje się na powrót do pracy. Z początku idzie to w całkiem dobrym kierunku, ale z czasem przestaje tak być i pozostawia pewnego rodzaju niedosyt.

Podsumowując powstrzymam się od komentarza, że jest to genialnie skrojona fabuła napisana przyjemnym językiem z doskonale skrojonymi bohaterami. Wychodzę z założenia, że pisanie o tym w przypadku „Szeptu” nie ma sensu ponieważ o geniuszu tej książki świadczy podwójna nagroda na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. Tym samym nie pozostaje mi nic innego jak z całą stanowczością polecić wam „Szept".

 

niedziela, 15 czerwca 2025

Małgorzata Oliwia Sobczak „Błękit”

Małgorzata Oliwia Sobczak „Błękit”

Wydawnictwo: W.A.B.

Seria: Kolory Zła (Tom5)

Liczba stron: 480

ISBN: 788383874531



Nadeszła pora, aby rozliczyć się z Kolorami Zła. Na powstanie tego posta złożyło się wiele czynników. Po pierwsze musiałem przed dziesiątą, jubileuszową edycją Festiwalu Granda, która odbyła się we wrześniu ubiegłego roku w Poznaniu nadrobić zaległości w lekturze wcześniejszych tomów serii. Po drugie w czasie tego wydarzenia odbyło się spotkanie czytelników z autorką w czasie, którego można było zapoznać się z jej twórczością. Poznać drogę jaką musi przejść powieść od słowa pisanego w związku z wyemitowanym przez jedną z platform streamingowych serialem, który powstał na motywach pierwszego tomu serii. W czasie tego wydarzenia Małgorzata Oliwia Sobczak wspomniała, że pojawi się w marcu tego roku nowy tom serii Niestety nie zdradziła jaki będzie miał kolor, więc cierpliwie czekałem do marca, żeby dowiedzieć się, że ostatni będzie „Błękit”. Po przeczytaniu powieści dotarła do mnie kolejna ciekawa wiadomość. Mianowicie ten tom znalazł się wśród siedemnastu tytułów nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, na którym miałem przyjemność być. Okazało się jednak, że ten tytuł nie trafił do ścisłego finału i nie zdobył nagrody. Nic nie szkodzi, żebym na jego temat napisał coś od siebie.

Rok 2019 początek najdłuższych wakacji, których miała doświadczyć pierwszy raz przyszła studentka medycyny Nela Soba. Dziewczyna postanowiła wybrać się na trening biegowy. Po dłuższym czasie okazuje się, że dziewczyna nie wróciła do domu. Jej matka zgłasza sprawę zaginięcia organom ścigania tam zderza się ze ścianą w postaci procedur stosowanych w tego typu przypadkach. Po upływie czasu wymaganego przez przepisy i przeprowadzeniu akcji poszukiwawczej. Jej ciało zostaje odnalezione w Lasach Oliwskich ułożone na prowizorycznym stosie z polan. Wszystko wskazuje na to, że Nela umierała przez wiele godzin w niewyobrażalnych cierpieniach. Tym razem Prokurator Leopold Bilski, któremu przydzielono sprawę stanie przed nie lada wyzwaniem. Okazuje się, że mężczyzna w najbliższym czasie sam zostanie ojcem. Będzie musiał pogodzić wewnętrzną radość z narodzin córki z obserwacją żalu po stracie ukochanego dziecka wchodzącego w dorosłość. Zamordowana dziewczyna nie miała żadnych wrogów i nie naraziła się nikomu. Jedyny trop stanowiła tabliczka znaleziona na miejscu zbrodni z napisem „ Zmarła śmiercią męczeńską”. Prokurator do współpracy nad sprawą zaprasza psychologa sądowego Marcina Chorubała oraz palinolożkę Janinę Hinc. W toku prowadzonego śledztwa śledczy trafiają na ślad świadczący o tym, że w latach dziewięćdziesiątych w tym samym miejscu doszło do podobnego zdarzenia, które nigdy nie zostało rozstrzygnięte i sprawca nie został schwytany. Okazuje się również, że podczas dochodzenia z przed lat popełniono wiele błędów na każdym etapie sprawy.

„Błękit” to fenomenalne zakończenie doskonałej serii o kobietach i emocjach oraz cierpieniu fizycznym, a także psychicznym jakiego doświadczają. Dostrzegamy tu kilka wzajemnie przenikających się wątków wpisanych w odległy przedział czasowy. Wszystkie postaci zostają bardzo szeroko przedstawione czytelnikowi w celu ukazania ich wpływu na przebieg fabuły. Osoby początkowo niewiele znaczące na dalszym etapie zyskują sporo na znaczeniu.

Jeżeli chodzi o watek kryminalny został jak zawsze pieczołowicie poprowadzony. Widać tu prace włożoną w przygotowania w przedstawienie zasad funkcjonowania. Ukazuje ona wady i zalety tej dziedziny wiedzy oraz wskazuje kierunek wymagający szerszego zastosowania na miejscu zdarzenia.

Dodatkowo należy zwrócić uwagę na warstwę obyczajową związaną z życiem rodzinnym Prokuratora Leopolda Bilskiego, o którym z każdym tomem serii dowiadujemy się coraz więcej.

„Błekit” składa się z krótkich rozdziałów, z których każdy podzielony jest na wyjątkowo treściwe podrozdziały. Książka została napisana przystępnym językiem w narracji trzecioosobowej. Znajdziemy tu szczegółowy opis miejsca zdarzenia . Autorka stosuje ten zabieg, aby na konkretnym przykładzie opisać czytelnikowi palinologię jako niedoceniany acz istotny element kryminalistyki.

Podsumowując powiem tylko tyle, ze zakończenie „Błekitu” jako całej serii pozostanie na długo w mojej pamięci. I nawiązując do tego o czym pisałem we wstępie bardzo żałuje tego, że ta książka nie znalazła się w szóstce książek nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru ponieważ ma coś w sobie. Mimo to swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam ją wszystkim fanom autorki i liczę na nagrodę w przyszłym roku.

Jakub Rutka „Dom Zła”

Jakub Rutka „Dom Zła”

 

Wydawnictwo: Znak

Nośnik: Audiobook

Czyta: Jakub Rutka

Czas nagrania: 11h 32m

Premiera: 04.06.2025 r.



Dziś przynoszę wam moje najnowsze odkrycie na krajowej scenie kryminalnej. Powieść, o której trochę słyszałem tuż przed premierą ,ale to nie stanowiło bodźca żeby po nią sięgnąć. Kluczowy stał się dzień premiery i wywiad przeprowadzony z Jakubem Rutką, autorem książki „Dom Zła” w jednym z popularnych programów śniadaniowych. Zanim przejdę do fabuły krótko przedstawię sylwetkę autora. Jakub Rutka z wykształcenia dziennikarz, podcaster urodzony 33 lata temu w Ostrołęce. Założyciel Mystery TV- popularnego kanału, gdzie przedstawia tysiącom słuchaczy mrożące krew w żyłach opowiadania o makabrycznych zbrodniach i zjawiskach paranormalnych. W tym miejscu muszę wspomnieć, że pozycja, którą wam zaprezentuję to debiut literacki autora.

Ostrołęka początek lat 90-tych, rok 1994, dom jakich wiele, Krystyna Talarczyk, matka i żona przygotowuje obiad, dzieci czekają przy stole na powrót ojca. To jednak zapowiedź tragedii do, której dochodzi kiedy Waldemar Talarczyk budzi się z poobiedniej drzemki. Od tego zdarzenia mija 30 lat. Lokalny dziennikarz i podcaster Jacek Gadowski prowadzi audycję o zbrodniach, wydaje mu się że widział, czytał i słyszał już o wszystkim co dzieje się w jego rodzinnym mieście. Okazuje się, że był w błędzie. Pewnego dnia podczas audycji odbiera telefon od słuchacza przedstawiającego się jako Karol. Mężczyzna podczas audycji opowiada historię zbrodni, do której doszło w jednym z domów w Ostrołęce. Opowieść słuchacza sprawia, że słupki popularności audycji zaczynają szybować w górę, a statystyka przerasta oczekiwania twórcy słuchowiska. Wraz ze wzrostem popularności dziennikarz postanawia bliżej przyjrzeć się historii z przed lat. Z czasem udaje mu się zaangażować w prowadzone śledztwo lokalną policję. Okazuje się, że w rocznicę tamtych wydarzeń w tym samym miejscu dochodzi do kolejnej zbrodni, a ofiarą jest przypadkowa nastolatka, która świętuje osiemnaste urodziny w opuszczonym domu, w piwnicach którego spotyka zabójcę. Jego tożsamość i motyw poznacie po zapoznaniu się z całą historią.

„Dom zła” to książka napisana przyjemnym prostym językiem. Nie znajdziemy tu zbyt wielu brutalnych opisów ponieważ autor ogranicza się w tym przypadku do niezbędnego minimum. Mamy za to możliwość poznania topografii Ostrołęki, która staje się poniekąd bohaterką fabuły. Dostajemy tu również mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Autor umiejętnie myli tropy. W momencie, w którym wiemy dokąd zmierza tok rozumowania autora okazuje się, że pojawia się kolejny wątek i dochodzenie możemy zacząć od nowa. Warto również zwrócić uwagę na prowadzenie fabuły w dwóch przestrzeniach czasowych, które się wzajemnie przenikają. Książka została napisana w narracji trzecioosobowej. Od siebie dodam ,że przypadku tej pozycji zdecydowałem się na zmianę przyzwyczajeń i sięgnąłem po audiobooka. Był to doskonały pomysł ponieważ autor wystąpił jako lektor własnego debiutu literackiego. Muszę się przyznać, że w życiu nie boję się zbyt wielu rzeczy, ale podczas słuchania tego nagrania kilkukrotnie zmroziło mi krew w żyłach, a efekty dodatkowe przyprawiły o szybsze bicie serca, momentami miałem wrażenie, że staję się częścią fabuły. Jeżeli autor chciał osiągnąć taki efekt to udało mu się to doskonale. Oczywiście swoim zwyczajem z całą stanowczością ten udany debiut literacki i mam nadzieje, że audiobook zostanie przetłumaczony, a za warstwę lektorską będzie odpowiedzialny autor.