kryminalbl.blogspotblog.info/

czwartek, 20 lutego 2025

Dagmara Andryka „Król”

Dagmara Andryka „Król”

 

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Seria: Anna Maria Kier (Tom1)

Liczba stron: 376

ISBN: 9788382950205

 

 

Moi czytelnicy chyba zdążyli się przyzwyczaić, do tego że żadnej , albo prawie żadnej przygody z nowopoznanym autorem nie zaczynam od jego debiutu literackiego. Tym razem po okresie tak zwanej „kwarantanny”, czyli  wielomiesięcznego zalegania na półce wpadł mi w ręce „Król”, którego autorką jest Dagmara Andryka z wykształcenia filozofka, scenarzystka, pisarka, absolwentka studiów podyplomowych w Instytucie Literatury Polskiej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego .

 To pierwszy tom serii, której główną  bohaterką jest Anna Maria Kier emerytowana policjantka. Fabuła rozpoczyna się w 2018 roku, a dokładnie w dniu przejścia jej na emeryturę po dwudziestu pięciu latach służby. Kobieta ma nadzieję, że po wielu latach wyrzeczeń znajdzie czas dla siebie, rodziny, dwudziestoletniego syna, i ojca chorującego na Alzheimera. Ponadto planuje generalny remont mieszkania połączony z dużą dawką odpoczynku. Niestety życie ma co do niej inne plany. Jej syn po zasłabnięciu trafia do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego nieoperacyjnego guza mózgu ze względu na jego położenie. Niestety Anna zostaje tym samym zmuszona do znalezienia pracy, aby zadbać finansowo o rodzinę i zdrowie dziecka. Powrót w szeregi Policji z przyczyn ekonomicznych staje się nie możliwy. Z pomocą przychodzi kierownik ośrodka, w którym przebywa ojciec kobiety. Proponuje jej podjęcie pracy na stanowisku HR w dużej firmie farmaceutycznej. Prezes korporacji podejrzewa, że ma  w swoich szeregach kreta. Proponuje Annie przyjęcie posady jako byłej policjantce, której zadaniem będzie prześwietlenie sprawy  od środka. W oczach współpracowników zajmie stanowisko dziewczyny, która kilka dni wcześniej uległa wypadkowi i leży w szpitalu. Kobieta po objęciu stanowiska w korporacji zwraca się o pomoc do byłych kolegów z policji. Jej prośba ma związek ze znalezieniem dobrego informatyka. W ten sposób na drodze Anny pojawia się wyjątkowo zdolna, niesubordynowana hakerka Wanda i od tego momentu rozpoczyna działalność dwuosobowa agencja detektywistyczna. Czym zakończy się ta zaskakująca współpraca dowiecie się po dogłębnym zapoznaniu się z fabułą.

Jeżeli chodzi o samą książkę to składa się ona z trzech części podzielonych na trzydzieści jeden krótkich rozdziałów. Część pierwsza to typowy wątek obyczajowy, gdzie poznajemy główną bohaterkę. Poznajemy jej pracę i rodzinę oraz ich relacje i przeszłość. Anna opowiada o starych sprawach szeroko opisywanych w prasie. Dzięki temu zabiegowi czytelnik ma możliwość przekonania się o tym jak perfekcyjną w działaniu jest osobą. Natomiast druga część dotyczy śledztwa w sprawie podejrzenia o szpiegostwo przemysłowe. W trzeciej części autorka porusza wątek tragicznej śmierci mającej związek ze wspomnianą wcześniej firmą farmaceutyczną. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie czasu przeszłego z punktu widzenia Anny Marii Kier oraz tajemniczego biznesmena, do którego zwracają się pracownicy korporacji, a on za pomocą szantażu, lub morderstwa na zlecenie rozwiązuje ich problemy. Wyjątek od narracji trzecioosobowej stanowi zastosowanie narracji w pierwszej osobie czasu przeszłego, gdy główna bohaterka opowiada o swoich doświadczeniach związanych z pracą w policji. Styl powieści jest bardzo przyjemny, zdania krótkie i konkretne, książkę czyta się szybko i sprawnie.

„Król”, czyli pierwszy tom serii w całości skupia się na głównej bohaterce. Czytelnik ma możliwość dokładnego poznania każdego aspektu jej życia. Począwszy od tego jak została wychowana kończąc na jej postępowaniu obecnie. Anna wychowywała się bez matki w cieniu surowego ojca, który z jednej strony wiele od niej wymagał, natomiast z drugiej strony wcale się nią nie interesował. Po wejściu w dorosłość praca stała się dla niej sensem życia. Jej jedynym niespełnionym marzeniem było stworzenie ciepłego i przyjaznego domu. Przez jej stosunek do pracy nie osiągnęła celu w tym aspekcie. Miało to również przełożenie na relacje z synem i mężem co ostatecznie doprowadziło do rozwodu. Anna mimo wszystko czuje się winna z tego powodu, że swoją postawą sprawia ból synowi, byłemu  mężowi oraz ojcu, który w związku z pogarszającym się stanem zdrowia przebywa w ośrodku opieki pod obserwacją. Anna to osoba rozdarta pomiędzy pracą, którą zna i rozumie, życiem rodzinnym, które jest dla niej obce. Jej Współpracowniczka Wanda jest jeszcze  bardzo skryta nie wiele o niej wiadomo, ale można odnieść wrażenie, że stara się coś ukryć, tylko jest na razie za wcześnie, aby się o tym przekonać.

Podsumowując mogę powiedzieć, że pomiędzy intrygą kryminalną, życiem osobistym głównej bohaterki można postawić znak równości. Jedno bez drugiego nie może istnieć.  Anna przyjmuje zlecenie, ale początkowo nie ma punktu zaczepienia. Okazuje się, że znaczną rolę odgrywają tu media społecznościowe, o których policjantka nie ma pojęcia. Sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana, nie specjalnie trzyma czytelnika w napięciu, a mimo to nie pozostawia go obojętnym. W tym tomie poza rozterkami moralnymi bohaterki dostajemy wgląd w funkcjonowanie korporacji i jej pracowników. Każdy z nich ma do niej odmienny stosunek. Dla jednych stanowi ona tylko źródło utrzymania. Ich przeciwnikami są osoby, dla których korporacja to styl i sens życia. W tym przypadku czytelnik dostaje możliwość obejrzenia i poznania zasad oraz hierarchii na wyższych szczeblach kadry zarządzającej. Dodam na koniec, że „Król” to dobrze zapowiadający się pierwszy tom serii z silnie zarysowaną kobiecą bohaterką, której życie osobiste stoi zawsze na pierwszym planie natomiast aspekt kryminalny będzie stanowił tło. Swoim zwyczajem książkę jak zawsze z całą stanowczością polecam, a sam zaczynam kolejny tom serii. Jak to mówią trzeba kuć żelazo puki gorące.    

 

     

niedziela, 16 lutego 2025

Sylwia Błach „Pokój Krwi”

 Sylwia Błach „Pokój Krwi”

 

Wydawnictwo: Dlaczemu

Liczba stron: 244

ISBN: 9788367852319

 

 

W moją najnowszą podróż kryminalną udałem się do Grodziska Mazowieckiego, gdzie 08 lutego 2025r odbyła się druga edycja Festiwalu Kryminału Zagryfka. To wydarzenie nie będzie tematem tego posta. W tym miejscu przyjrzę się najnowszemu thrillerowi „Pokój Krwi” i jego autorce pani Sylwii Błach, z którą miałem przyjemność rozmawiać. Autorka na swojej stronie internetowej pisze, że gatunkami literackimi, w których czuje się najlepiej są powieści grozy, horrory, thrillery oraz książki dla dzieci. Ponadto jest otwarta na nowe wyzwania literackie. Ukończyła Politechnikę Poznańska na kierunku Informatyka. Początkowo karierę zawodową związała z grami komputerowymi, ale życie podniosło jej poprzeczkę dlatego postanowiła rozwijać się w kierunku tworzenia aplikacji użytkowych z wykorzystaniem technologii Unity 3D. Dodatkowo zajmuje się prowadzeniem szkoleń z zakresu programowania. Pisze bloga o tematyce modowej i technologicznej. Bierze udział w sesjach fotograficznych jako modelka bodypositive na wózku. Wracając do jej aktywności literackiej jest autorką sześciu książek takich jak: „ Syndrom Riddocha. Tom pierwszy Lepszego świata nie będzie”, „ Wampiry, potwory, upiory i inne nieziemskie twory”, „Trzy lata strachu”, „Bo śmierć to dopiero początek”, Strach – zbiór opowiadań grozy” oraz „Pokój krwi” tak naprawdę to akurat jemu poświęcę więcej miejsca. Autorka pisze, że jest to feministyczny thriller o kobiecej menstruacji. Już w tej chwili możemy sobie postawić pytanie czy, aby na pewno?. Odpowiedź na to skomplikowane pytanie znajdziemy po dogłębnym poznaniu fabuły powieści, która postaram się przybliżyć.

Kobieta przybywa na Bliski Wschód w interesach. Nie wiadomo jaki był konkretny cel jej destynacji, nie wiemy czym się zajmuje jedno co pewne to informacja o silnych bólach menstruacyjnych, które pojawiły się w drodze do hotelu. Jak wspomniałem nie znamy miejsca, ale co ciekawe znamy czas podróży. Odbywa się ona w momencie drugiej fali pandemii. Pobyt wiąże się z dziesięciodniową kwarantanną w pokoju hotelowym. Całkowita izolacja połączona z szalejącymi hormonami sprawia, że w umyśle naszej bohaterki zaczynają krążyć upiorne myśli związane z jej trudną przeszłością. Z każdym dniem poznajemy ja coraz lepiej, tym samym łatwiej przychodzi nam zrozumienie tego z czym borykała się w przeszłości. Jedno co jest pewne to rosnąca na sile pandemia, która w połączeniu z zamknięciem doprowadza kobietę do granicy obłędu.

„Pokój krwi” to książka wymagająca specjalnego podejścia do fabuły, która zmusza do intensywnych przemyśleń. Nie od razu dowiadujemy się ile ponadczasowych prawd autorce udało się zawrzeć w tej niezbyt obszernej pozycji. Co prawda kilkadziesiąt pierwszych stron nie było na tyle pasjonujące, aby zmusić odbiorcę do koncentracji. W momencie kiedy przebrniemy przez trudny początek i akcja zacznie nabierać tempa trudno się od niej oderwać. Książka od tego momentu staje się pełnoprawnym thrillerem psychologicznym. Główna bohaterka zyskuje coraz więcej „barw” ma za sobą wieloletnia przygodę narkotykową  i związane z nią problemy psychiczne przez co nie jest wiarygodna dla społeczeństwa. Tworzy mimo to namiastkę udanego związku.  To podręcznikowy typ karierowiczki skupionej na zarabianiu pieniędzy i życiu w dobrobycie. Jest totalną przeciwniczką posiadania dzieci z wielu powodów, o których nie będę się rozpisywał, żeby nie spojlerować. Dodatkowego smaczku  dodaje fakt umieszczenia pandemii w nieokreślonej  przyszłości. Nie wiemy jak wygląda otaczający świat, nie wiemy z jakim wirusem mamy do czynienia, nie znamy jego objawów. Od pierwszych stron najbardziej zastanawiająca jest przyczyna, dla której kobieta przybywa na Bliki Wschód. Autorka w pewnym momencie zaczyna zostawiać ślady przybliżające czytelnika do rozwiązania tego zagadnienia.

Książka złożona jest z dziesięciu rozdziałów, każdy z nich to relacja z przebiegu kwarantanny. Powieść została napisana w narracji czasu teraźniejszego. Fabułę poznajemy z punktu widzenia głównej bohaterki. Są tu również ukazane fragmenty z jej przeszłości mające wpływ na teraźniejszość. Nie znajdziemy tu zbyt wielu nieoczekiwanych zwrotów akcji, ale mimo to książka do ostatniej strony trzyma w napięciu. Jedno do czego można się przyczepić to podejście do feminizmu. Niby mamy tu postać kobiecą, ale jej zachowanie zostało wymuszone przez wydarzenia z przeszłości, wpływ otoczenia, a także czysty egoizm. Nie rozumiem, dlaczego autorka nawiązuje do kobiecej menstruacji. Ukazując kobietę w luksusowym apartamencie spędzającą czas na tarasie przy komputerze z dostępem do Internetu śledząca informacje na temat przebiegu pandemii. Ponadto ma pod ręką wszystkie dostępne środki higieniczne. Według założeń autorki menstruacja miała sterować myślami bohaterki. Rzeczywistość okazała się inna to nadmiar wolnego czasu sterował  obrazami z przeszłości. Jedno co jest pewne to to że zachowanie głównej bohaterki niema znamion humanitaryzmu. Natomiast pandemia ma na celu ukazanie znieczulicy i zezwierzęcenia jakie dopadają świat.

Podsumowując pomimo pewnych perturbacji powieść zrobiła na mnie pozytywne wrażenie i swoim zwyczajem polecam z całą stanowczością tę pozycję wszystkim czytelnikom o mocnych nerwach.

P.S. Dziękuje Pani Sylwio za polecenie tej pozycji i do zobaczenia następnym razem

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Ryszard Ćwirlej „Na trwogę bije dzwon”

 Ryszard Ćwirlej „Na trwogę bije dzwon”


Wydawnictwo: Agora

Seria: Antoni Fisher –cykl wojenny (Tom1)

Liczba stron: 352

ISBN: 9788383801056

 

 

Nadeszła pora, aby za sprawą najnowszej powieści Ryszarda Ćwirleja wrócić do kryminału retro. Robię to też z innego powodu. Szukając informacji na temat nowości kryminalnych na profilu instagramowym wydawnictwa Agora trafiłem na post promujący książkę, którą chcę wam zaproponować. Nie był to zwykły wpis typowy dla instagrama. Był to rodzaj konkursu polegający na  odgadnięciu sylwtki postaci wyciętej ze zdjęcia pochodzącego z sesji fotograficznej stworzonej na potrzeby promocji, gdzie główną nagrodą był przedpremierowy egzemplarz książki Ryszarda Ćwirleja „Na trwogę bije dzwon”. Po tym jak podzieliłem się z wami informacją w jaki sposób trafiła do mnie najnowsza powieść autora przyszła pora, aby nakreślić jej rys fabularny.

18 stycznia 1938 roku w Gaju Małym, wiosce położonej w pobliżu Poznania wczesnym rankiem prace rozpoczyna stróż szkolny Alfons Nyga, którego pierwszym zadaniem każdego dnia jest rozpalenie w piecu przed rozpoczęciem zajęć lekcyjnych. Ten dzień wydaje mu się inny od wszystkich ponieważ na miejscu zastaje uchylone drzwi. Po wejściu do części mieszkalnej należącej do dyrektora placówki Antoniego Eckerta mężczyzna znajduje przełożonego jego żonę i dzieci siedzących przy stole z poderżniętymi gardłami. Pierwsza myśl jaka przychodzi mu do głowy dotyczy poinformowania o zdarzeniu policji z Poznania. Realizację tego zadania utrudnia silny mróz, który uniemożliwił wykonanie połączeń telefonicznych. Do momentu przyjazdu policji z Poznania dochodzenie w sprawie i zabezpieczenie śladów na miejscu zdarzenia musi przejąć lokalny policjant. Natomiast w Poznaniu coraz wyraźniej widać widmo zbliżającej się wojny. Antoni Fisher bada sprawę zaginionych diamentów. Jego współpracownicy w tym czasie prowadzą sprawę rabunku, którego ofiarą padł znany adwokat. W natłoku spraw nawet polski wywiad znajduje dla siebie miejsce zdobywając cenne informacje w przededniu wojny. W społeczeństwie dają znać o sobie podziały narodowościowe, ideologiczne i religijne. W tym miejscu należałoby postawić pytanie o związek zmarłego dyrektora szkoły, z okradzionym adwokatem i  zaginionymi diamentami na chwilę przed wybuchem wojny?.

Mocną stronę książki „Na trwogę bije dzwon” stanowią jej bohaterowie przedstawieni w sposób humorystyczny. Autor ukazuje nam cały przekrój społeczeństwa z jego wadami i zaletami. Sam Antoni Fisher to poważny przedstawiciel inteligencji obdarzony ogromną inteligencją dzięki, której udaje mu się zgrabnie manipulować rozmówcami. Postacie kobiece nie są mocną stroną Ćwireja, ale w tym przypadku pojawia się światełko w tunelu. Jest nim wyjątkowa fotografka znacząco odbiegająca od roli kobiety tamtego okresu, zdecydowana zwolenniczka stosowania popularnych ostatnio feminatywów.

Fikcyjna fabuła stanowi tutaj tło do przedstawienia szerszego problemu jakim było rozrastanie się ideologii faszystowskiej  oraz wspomnieniach bohaterów pierwszej wojny światowej. Oprócz Fishera i jego współpracowników  najczęściej spotykamy weteranów wojny, którzy opowiadają o swoich zasługach i odniesionych w boju ranach. Dzięki temu zabiegowi dowiadujemy się jak  silne piętno na nich odcisnęła. Mimo, że są w społeczeństwie są nadal weterani to ruchy nacjonalistyczne rosną w siłę zdobywając rzesze zwolenników  nawołują do wystąpienia zbrojnego w celu odbudowy potęgi Niemieckiej.

Jak zawsze autor serwuje zagmatwaną intrygę kryminalną pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji mimo niezbyt skomplikowanego prologu. Momentami można odnieść wrażenie, że zagadka kryminalna odchodzi na drugi plan. Jej miejsce zajmuje obraz ukazujący, życie mieszkańców Poznania i okolic. Mimo na wiązań do sytuacji społeczno-politycznej aspekt kryminalny nie daje o sobie zapomnieć. Autor cały czas trzyma czytelnika w napięciu stopniowo odsłaniając przed nim kolejne istotne aspekty prowadzonych śledztw. Oczywiście znajdziemy tu sporo miejsca i czasu na pogawędki prowadzone regionalną gwarą, do której autor chętnie sięga. Dostajemy tu również sceny  pościgów i postrzałów kreowanych na wzór sensacyjny, ale utrzymanych w tonie historycznym. „Na trwogę bije dzwon” to kryminał o łagodnym zabarwieniu nie emanuje przesadną przemocą zachowaną w odpowiednich proporcjach do opisywanych wydarzeń.

Książka zbudowana została z dziewięciu rozdziałów prologu i epilogu. Każdy rozdział składa się z mniejszych podrozdziałów, których akcja dzieli się naprzemiennie. Autor daje możliwość obserwowania każdej ze spraw oddzielnie. W podrozdziałach został jasno określony czas i miejsce akcji dlatego  czytelnik zyskuje kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Ćwirlej nie stroni od przeskoków w czasie robi to najczęściej wstecz, aby przedstawić tą sama sytuację z różnych punktów widzenia. Tak jak wspomniałem wcześniej większość  akcji toczy się w 1938 roku, ale bywają momenty tak jak sceny przedstawione w prologu, które zostały osadzone w 1919 roku natomiast zakończenie to rok 1939 i data wkroczenia wojsk niemieckich do Poznania. Ze stylem prowadzenia akcji nie rozerwalnie związany jest sposób prowadzenia narracji. Autor zaczyna od narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, aby im bliżej końca przejść do narracji  pierwszoosobowej  czasu przeszłego. Ćwirlej pisze w sposób łatwy, lekki i przyjemny, tak jak wspomniałem często używa lokalnej gwary co nadaje historii lokalnego kolorytu. Budując dialogi nie stroni od humoru. Styl wypowiedzi bohaterów dostosowuje do posiadanego przez nich wyksztalcenia i możliwości intelektualnych.

Podsumowując muszę przyznać, że  „Na trwogę bije dzwon” to lekki kryminał retro o zabarwieniu komediowym, którego zadaniem jest ukazanie przyczyn politycznych i społecznych, które w konsekwencji doprowadziły do wybuchu II Wojny Światowej. Książkę swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam, a skoro to pierwszy tom nowej serii z niecierpliwością czekam na kolejne.

niedziela, 19 stycznia 2025

Wojciech Chmielarz „ Zwykła przyzwoitość”

 Wojciech Chmielarz „ Zwykła przyzwoitość”


Wydawnictwo: Marginesy

Seria: Bezimienny (Tom3)

Liczba stron: 400

ISBN: 9788367790895

 

 

Przyszedł czas powrotu do jednej z moich ulubionych serii powieści kryminalno-sensacyjnych. Po pierwsze dla tego, że pierwszy tom doczekał się ekranizacji. Po drugie nie tak dawno na rynku wydawniczym pojawiła się czwarta część serii. W związku z tym postanowiłem nadrobić braki czytelnicze i przynieść wam post, którego tematem jest właśnie „Zwykła przyzwoitość” . Zacznę jak zawszę od nakreślenia niezwykle aktualnego z wielu powodów rysu fabularnego powieści.

Tym razem Bezimienny jest pracownikiem podupadającego Klubu Bokserskiego, którego właściciel za  wszelką cenę stara się poprawić swoją sytuację finansową. Decyduje się zająć układaniem walk bokserskich niestety i ten krok nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Mężczyzna informuje o tej sytuacji pracownika. Dla Bezimiennego ta sytuacja staje się tym bardziej  dotkliwa,że oprócz pracy traci także mieszkanie, które wynajmował mu właściciel Klubu. Po przejrzeniu ofert na rynku nieruchomości zdecydował wynająć pokój w domu pana Henryka, który mimo oferty nie jest specjalnie zainteresowany towarzystwem lokatora. Po pewnym czasie wszystko zaczyna wyglądać dość podejrzanie, gdy pewnego wieczoru Bezimienny wraca do domu i zastaje na miejscu dwóch zbirów grożących starszemu mężczyźnie. Lokator przegania z domu intruzów, robi to jednak nieco za późno ponieważ pan Henryk w wyniku silnego stresu dostaje zawału na skutek czego trafia do szpitala. Gdzie okazuje się, że oprócz problemów z sercem mężczyzna leczy się onkologicznie. W tym samym czasie do jego domu przybywa siostrzenica Aldona. Od tego momentu z Bezimiennym rozpoczynają wspólne śledztwo dotyczące niepokojącego zdarzenia. Z biegiem czasu udaje im się odkryć, że mężczyzna padł ofiarą mafii zajmującą się wyłudzeniami mieszkań od osób starszych, które rzekomo zaciągnęły ogromne kredyty i nie są w stanie ich spłacić. Wuj Aldony nie jest jedyną ofiarą tego procederu. Oprócz niego oszukana została również starsza kobieta, która w wyniku okoliczności jakie ją spotkały popełniła samobójstwo. Aldona oprócz pomocy oszukanemu wujowi udziela się charytatywnie w organizacji pomagającej uchodźcom poszkodowanym w wyniku konfliktów zbrojnych. Dodatkowo udziela korepetycji nastoletniemu Szymkowi, chłopakowi wyjątkowo zdolnemu, którego największym problemem jest to, że  przyszło mu dorastać w środowisku patologicznym. Nikt nie reaguje na to że, Szymek jest ofiarą ojca alkoholika, nawet matka zamiast stawać po stronie ofiary zawsze trzyma stronę oprawcy.

Jeżeli chodzi o samą książkę to mimo poruszanych trudnych problemów społecznych czyta się ją łatwo, szybko i przyjemnie. Z punktu widzenia Bezimiennego narracja została poprowadzona w narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego. Natomiast w przypadku Aldony, gangstera Dyzia i pozostałych bohaterów drugoplanowych autor zastosował narrację trzecioosobową czasu przeszłego. Zbudowana została z 50 wyjątkowo krótkich lecz treściwych rozdziałów. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na dość istotny szczegół jakim jest technika i filozofia brazylijskiego ju-jitsu, której autor poświęca sporo miejsca. Istotne jest miejsce osadzenia fabuły, czyli warszawska dzielnica Włochy, którą poznajemy nie tylko współcześnie, ale dostajemy możliwość zajrzenia w jej historię. Mimo, że jest to już trzeci tom serii autor w dalszym ciągu trzyma poziom, do którego przyzwyczaił swoich fanów. Każda część serii to oddzielna historia, połączona postacią bezimiennego, którego kolejne cechy poznajemy w każdej z nich w tym przypadku również wychodzą na jaw interesujące fakty z jego życia.

Podsumowując powiem, że „Zwykła przyzwoitość” to przyjemna powieść poruszająca trudną i aktualną problematykę. Jest to książka w wielu momentach zmuszająca czytelnika do zatrzymania się i zastanowienia się nad istotnymi kwestiami, które mogą dotknąć ich samych lub bliskich znajomych lub sąsiadów .Książkę swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam wszystkim tym, którzy nie pozostają obojętni na ludzką krzywdę.

środa, 20 listopada 2024

Małgorzata Oliwia Sobczak „Żółć”

Małgorzata Oliwia Sobczak „Żółć”


Wydawnictwo: W.A.B.

Seria: Kolory Zła  (Tom4)

Liczba stron: 431



Przeczytałem dla was moi drodzy czytelnicy czwarty tom serii Kolory Zła. Tym razem kolorem dominującym jest tytułowa „Żółć” kojarząca się z ciepłem, radością i słońcem. W tym przypadku postrzegana jest jako kolor zdrady i fałszu. Przyjdzie się nam o tym przekonać dzięki jednej z bohaterek Halszce Michalskiej i jej ezoterycznej zdolności synestezji, ale o tym więcej w dalszej części postu.  Teraz spróbuję przyjrzeć się bliżej fabule powieści.

W jednym z Sopockich mieszkań do wynajęcia znaleziono zwłoki mężczyzny z podciętymi żyłami. Ślady znalezione na miejscu zdarzenia wskazują, na to że nie było to samobójstwo, lecz wyjątkowo brutalna egzekucja. Z czasem okazuje się, że denat to Błażej Konarski właściciel popularnej szkoły uwodzenia oraz mąż Laury- popularnej w mediach społecznościowych trenerki fitness. Ich związek na pierwszy rzut oka mógłby wydawać się idealny. Niestety jego prawdziwy obraz jest daleki od ideału. Śledztwo zaczyna przybierać coraz ciekawszą formę ukazując kluczowe wątki dla rozwiązania zagadki. Pierwsze tropy kierują śledczych do szpitala psychiatrycznego w Kocborowie, gdzie umieszczona została matka zamordowanego Błażeja Konarskiego. Przed śmiercią mężczyzna dość często odwiedzał kobietę w szpitalu. Kierowała nim nie tylko troska o rodzicielkę jego wizyty miały drugie dno. W tym miejscu również wychodzi na jaw fakt nielegalnego pozyskiwania środka zwiotczającego mięśnie Pavulonu. Gdyby tego było mało Prokurator Leopold Bilski wspólnie z Policją trafiana związek denata z gangiem zajmującym się  kradzieżą i przemytem samochodów z Berlina. Krąg podejrzanych cały czas się powiększa. Pierwszą osobą, którą można podejrzewać o dokonanie zbrodni jest była żona Błażeja Konarskiego, artystka, wspomniana wyżej Halszka Michalska wobec, której mężczyzna stosował przemoc psychiczną i ekonomiczną. Taki sam powód miałaby wdowa po zmarłym Laura Konarska. Kobiety mimo tego, że się znały i spotykały nie były wystarczająco silne psychicznie, aby zjednoczyć siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Dla całego zdarzenia ciekawe było również, to że na miejscu zbrodni zamiast narzędzia znaleziono tajemnicze włoski, które spowodowały u Prokuratora Leopolda Bilskiego reakcję alergiczną. W przypadku  motywu pytania można mnożyć, ale odpowiedź jest jedna.

Oprócz dochodzenia w sprawie  tajemniczej śmierci Błażeja Konarskiego fabuła powieści zmierza w innym kierunku. Ma ona związek z prokuratorem Bilskim i relacjami z Anną Górską. Kobieta dowiaduje, się o tym że zostanie matką dziecka, którego ojcem jest Leopold. Znając przeszłość swojego partnera i jego relacje ze zmarłym tragicznie ojcem obawia się, czy mężczyzna zaakceptuje sytuacje, w której się znaleźli oraz czy będzie umiał się w niej odnaleźć. Prokurator, gdy usłyszał, że zostanie ojcem obiecał stanąć na wysokości zadania. Niestety los nie okazał się dla nich łaskawy.

„Żółć” to książka, której motywem przewodnim są nieprzepracowane traumy głównych bohaterów. Mają one związek ze wszystkim tym co dziedziczymy z pokolenia na pokolenie. Autorka w książce stawia na cechy wewnętrzne, które otrzymujemy w spadku po przodkach. Zwraca uwagę na fakt  świadczący o tym, że nie zwracamy uwagi dlaczego w taki, a nie inny sposób zachowujemy się w określonych sytuacjach. Negatywny wpływ na psychikę Błażeja Konarskiego miał ojciec, który stosował przemoc psychiczną i finansową w stosunku do żony. Na dorastającego chłopca wywarło to na tyle silny wpływ, że w późniejszym życiu nie był w stanie zbudować udanego związku z kobietą. Przy każdej próbie jego natura zaczynała odgrywać pierwsze skrzypce. W celu podbudowania swojej wartości musiał znęcać się nad partnerkami. Manipulował nimi poddawał je ciągłemu dyskredytowaniu i kłamstwom, umniejszał ich emocjom, zaprzeczał i izolował od innych ludzi obwiniał o własne błędy i niepowodzenia, a to ostatecznie prowadziło do drastycznego obniżenia poczucia ich własnej wartości, a w rezultacie do stanów lękowych lub depresji. Jak pokazują badania jest to zjawisko, które osiągnęło apogeum w dzisiejszym świecie.

„Żółć” to pozycja nie tylko o przemocy, ale także o kobietach, które jej doświadczają. Należy zwrócić uwagę na mocno zarysowane postaci kobiece, te które doświadczają przemocy oraz te, które pomagają w rozwiązaniu zagadki, a także te zdolne do czynów ostatecznych.

Jeśli chodzi o samą książkę została napisana w narracji trzecioosobowej. Prostym, acz dosadnym językiem. Znajdziemy tu wiele opisów scen obrazujących przemoc psychiczną. Fabuła zbudowana została z wielu nieoczekiwanych zwrotów akcji. Dzięki temu zabiegowi tępo wydarzeń przybrało znacząco na sile. Tak jak wspomniałem wyżej mocną stroną są tutaj bohaterowie. Szczerze mówiąc wątki, w których uczestniczył prokurator Leopold Bilski były ciekawsze od tych, które dotyczyły Błażeja Konarskiego.

Podsumowując „Żółć” posłużę się kolejny raz porównaniem do paraboli, towarzyszącej mi przy ukazywaniu  kierunku w jakim zmierza seria. Po namyśle stwierdzam, że w przeciwieństwie do paraboli Kolory Zła w dalszym ciągu utrzymują się na fali wschodzącej. Jednocześnie zwracając uwagę na istotne kwestie społeczne. Swoim zwyczajem książkę polecam i z niecierpliwością czekam na kolejny Kolor Zła.


poniedziałek, 21 października 2024

Małgorzata Oliwia Sobczak „Biel”

 Małgorzata Oliwia Sobczak „Biel”


Wydawnictwo: W.A.B.

Seria: Kolory Zła  (Tom3)

Liczba stron: 432



Przynoszę wam  książkę, która uważana była jako zakończenie serii Kolory Zła. Mam tu na myśli „Biel”. Na całe szczęście nie dawno okazało się, że to nie będzie koniec, że i nie będzie już nic. W tym roku Małgorzata Oliwia Sobczak zaprezentowała najnowszą powieść, której bohaterem jest Leopold Bilski, czyli „Żółć”. Zanim przejdę do faktycznego końca zajmę się szerzej wspomnianą wcześniej „Bielą.

Prokurator Leopold Bilski dzięki wygranej sprawie wraca do Sopotu z Kartuz, gdzie został zesłany po przegranej sprawie skalpela. Otrzymuje do rozwiązania sprawę tajemniczej śmierci studentki prawa, która pewnego zimowego poranka wyskoczyła z okna sopockiej kamienicy. Świadkiem tego zdarzenia jest fotografka mieszkająca w kamienicy naprzeciwko. W prowadzonym śledztwie może jak zawsze liczyć, na pomoc policjantów Kity i Pająka oraz Anny Górskiej. Wszelkie poszlaki, które pojawiły się w wyniku dochodzenia wskazują, na to że denatka przed śmierci ą była krępowana i podduszana. Z czasem śledczy odkrywają, iż kobieta była prostytutką. Początkowo nic na to nie wskazywało ponieważ nie była ona związana z żadnym klientem, którego można by był podejrzewać o prześladowanie i znęcanie fizyczne. Tym samym Bilski zostaje zmuszony do poszerzenia obszaru poszukiwań rozwiązania zagadki. Prowadzona sprawa coraz bardziej przypomina  mu śledztwo  prowadzone przez oficera milicji obywatelskiej Miłosza Bilskiego. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Wspomniany milicjant był ojcem prokuratora, zginął  w tajemniczych okolicznościach siedemnaście lat wcześniej  wykonując czynności służbowe w sprawie zabitej prostytutki. W związku z analogią spraw Leopold równolegle zaczyna szukać prawdy na temat powiązań milicji i mafii oraz organów ścigania ze światem kobiet lekkich obyczajów. W wyniku  dochodzenia mężczyzna odkrywa nierozerwalną zależność  łączącą wspomniane podmioty. Oczywiście tak zwane grzebanie w przeszłości ojca z niewyjaśnionych przyczyn odradzają mu jego współpracownicy z czasów pracy w MO. Nawet matka ukrywa przed nim całą prawdę, która mogłaby pomóc w sprawie.

Cieszy mnie, to że „Biel” to nie koniec serii. Nie najlepszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie się do okresu dzieciństwa prokuratora. Czasów, gdzie jego rodzice wbrew pozorom nie mieli przed sobą tajemnic, prowadzili bujne życie towarzyskie. Żony funkcjonariuszy wymieniały między sobą informacje na temat potencjalnych zdrad, których sprawcami byli ich mężowie. Dzieci milicjantów wspólnie spędzały czas. To wszystko ukształtowało nie tylko prokuratora, ale dotknęło również dzieci, które dorastały razem z nim. Ta podróż w czasie okazała się dla mnie bardziej wciągająca niż aktualne śledztwo prowadzone przez Bilskiego. Interesujące były relacje Leopolda z przedwcześnie zmarłym ojcem, którego praktycznie nie było, a nawet kiedy był obecny w jego życiu traktował go stanowczo i wiele od niego wymagał. Gdyby to miał być koniec historii prokuratora pozostawił by pewnego rodzaju niedosyt po mimo dość zaskakującego zakończenia. Na ten temat powiem tylko tyle, że sprawca również towarzyszył prokuratorowi, a zaczęło się to wyjątkowo wcześnie.

Małgorzata Oliwia Sobczak ukazuje problem zła, które dziedziczymy w genach. Według założeń autorki nie rodzimy się wyłącznie pozytywnie nacechowani.” Biel” w tym przypadku to metafora ludzkiej powierzchowności kryjąca głęboko zakorzenione zło, kiełkujące w dzieciach powielających negatywne schematy zachowań, których doświadczyły w domu rodzinnym. Autorka podaje rozliczne przykłady tego typu postaw.

Książka została napisana w narracji trzecioosobowej. Akcja prowadzona jest w dwóch różnych przestrzeniach czasowych, które znajdują punkt wspólny. Znajdziemy tu wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Autorka posługuje się językiem typowym dla klasycznego kryminału. Nie stroni od scen pełnych przemocy i okrucieństwa. Małgorzata Oliwia Sobczak dba o to, aby czytelnik dowiedział się czegoś nowego o potencjalnie dobrze znanych bohaterach. W porównaniu z „Czernią” „Biel” wydaje mi się dużo ciekawsza chyba ze względu na powiązania współczesnego środowiska przestępczego z tym jaki funkcjonował w okresie słusznie minionej komuny. Podsumowując „Biel” uważam, że jest to całkiem udaną pozycję dlatego swoim zwyczajem całą stanowczością ją polecam. Jeśli chodzi o dotychczasowe podróże w Kolorach Zła stanowią one pewnego rodzaju parabolę. Zaczynamy wysoko, aby nieco spać, żeby następnie poszybować w górę. Dlatego jestem ciekaw w jakim kierunku będzie zmierzać wspomniana przeze mnie „Żółć”. O tym przekonamy się niebawem.  


środa, 16 października 2024

Małgorzata Oliwia Sobczak „Czerń”

 Małgorzata Oliwia Sobczak „Czerń”


Wydawnictwo: W.A.B.

Seria: Kolory Zła  (Tom2)

Liczba stron: 448


Po skończeniu doskonałej „Czerwieni” postanowiłem pójść za ciosem i rozejrzeć się za kolejnym tomem serii kolory zła. Tak pokrótce mogę opisać powód, dla którego sięgnąłem po „Czerń”. W tym miejscu postaram się udowodnić, czy wspomniany cios można uważać za trafiony, czy ostatecznie czegoś zabrakło.

Prokurator Leopold Bilski po nie do końca udanej sprawie skalpela zostaje dyscyplinarnie przeniesiony do prokuratury w Kartuzach. W tym samym czasie jego była podopieczna Anna Górska zdaje ostatni egzamin i zostaje pewno prawnym prokuratorem. Tym samym otrzymuje swoją pierwszą poważną sprawę. Dotyczy ona zaginięcia trzynastoletniej dziewczynki. Policja niezbyt wyczerpująco potraktowała to zdarzenie ponieważ dziecku ucieczki z domu zdarzały się wielokrotnie. Kobieta mimo nacisków ze strony organów ścigania wychodzi z założenia, że zdarzenie ma jakieś drugie dno. Intuicja jej jednak nie myli, gdy w toku prowadzonego śledztwa okazuje, się iż nastolatka była wielkokrotnym gościem u mieszkającej w Kartuzach babci. W związku z tym Górska prosi o pomoc, Bilskiego który od pewnego czasu próbuje się w tej miejscowości zadomowić. Po pewnym czasie i tam dochodzi do zaginięcia dziecka. Ofiarą jest pięcioletni syn pisarki, która po wieloletnim pobycie w USA postanowiła wrócić do rodzinnej wsi. Początkowo tych dwóch zdarzeń nic nie łączy, ale doszło do nich w wyjątkowo krótkim odstępie czasu. W tym miejscu wypadałoby postawić pytanie, czy to nie był przypadek?.

„Czerń” również została zbudowana z wielu krótkich rozdziałów w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Akcja toczy się w dwóch przestrzeniach czasowych. Autorka krąży między rokiem 2014, a latami 70-tymi XX wieku. Fabułę można uważać za wartką chociaż posiada fragmenty nie wiele wnoszące do całości, które potencjalnie utrudniają jej odbiór. Obserwujemy jej przebieg z punktu widzenia Bilskiego, Anny  i Julii oraz porwanych dzieci. Sobczak nie stroni tu od opisów przyrody. Została ona osadzona w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają, a lokalne wierzenia zgrabnie się łącza z religią chrześcijańską. Poświęca sporo miejsca przeżyciom wewnętrznym bohaterów. Dowiadujemy, się że Bilski nie do końca poradził sobie z porażką związaną ze sprawą skalpela. Nawet przeniesienie do  Prokuratury w Kartuzach umniejszyło siłę znaczenia jego stanowiska służbowego. W życiu codziennym nie ma na siebie pomysłu. Mimo pewnego rodzaju degradacji w dalszym ciągu chce pozostać o krok dalej przed działaniami policji trzymając się żelaznych zasad. Odmienny obraz swoją postawą reprezentuje Anna. Kobieta swoje traumy próbuje zagłuszyć poświęcając się pracy. Jest typowym zadaniowcem gotowym poświęcić życie osobiste dla obowiązków służbowych. Wybitnie mocno skupia się na każdym powierzonym zadaniu. Interesująca postacią jest również Julia z zawodu pisarka, matka zaginionego chłopca. Kobieta w związku z traumatycznymi przeżyciami, których doznała jako dziecko w momencie wchodzenia w dorosłość postanawia opuścić kraj i wyjechać do USA, gdzie robi ogromną karierę, ale postanawia wrócić, aby uporać się z demonami przeszłości. Tematyka zbrodni w tym przypadku jest wyjątkowo trudna. Zbrodnie dokonywane na dzieciach zasługują na potępienie, ze względu na to iż sprawcy do swoich celów wykorzystują najlepsze cechy swoich ofiar, czyli ufność, naiwność i przywiązanie. Oprócz morderstw dzieci przedstawiony tu został powszechny obraz pedofili oraz traktowanie go z przymrużeniem oka, wiarą w autorytet dorosłych, połączony z chęcią zysku.

Podsumowując mogę powiedzieć, że w „Czerni” drzemie pewnego rodzaju potencjał. Pojawiają się drobne niedogodności powodujące momentami problemy w odbiorze fabuły. W porównaniu z „Czerwienią” wypada nieco słabej. Mimo to jest w stanie przyciągnąć wielbicieli tajemnic, miejscowości rządzących się własnymi prawami oraz nietuzinkowych bohaterów. Chociażby z tych kilku powodów swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam tą pozycję.   

wtorek, 15 października 2024

Małgorzata Oliwia Sobczak „Czerwień”

 Małgorzata Oliwia Sobczak „Czerwień”


Wydawnictwo: W.A.B.

Seria: Kolory Zła  (Tom1)

Liczba stron: 384



Powodów, dla których w moich rękach znalazła się „ Czerwień” było kilka. Po pierwsze od dłuższego czasu zamierzałem skompletować całą serię Po drugie jedna z większych platform streamingowych podjęła  się przeniesienia jej fabuły na ekrany. Zabieg ten zakończył się ogromnym sukcesem. Po trzecie na tegorocznym Festiwalu Kryminału Granda Małgorzata Oliwia Sobczak opowiadała o kulisach powstawania jej debiutu kryminalnego jakim jest właśnie ta książka. Ponadto uchyliła rąbka tajemnicy na temat pracy z producentami odpowiedzialnymi za ekranizację „Czerwieni” oraz aktorami, którym powierzono główne role.

Akcja powieści rozpoczyna się w Sopocie rodzinnym mieście autorki Na plaży zostają odnalezione zmasakrowane zwłoki młodej kobiety. Z ramienia prokuratury śledztwo nadzoruje Leopold Bilski. W toku prowadzonego śledztwa można było bezapelacyjnie wykluczyć, to że na miejscu zdarzenia doszło do samobójstwa. Świadczyła o tym wycięta z chirurgiczną precyzją czerwień wargowa. W wyniku przeprowadzonej szczegółowej sekcji zwłok okazuje się że to morderstwo jest łudząco podobne do zdarzenia, do którego doszło osiemnaście lat wcześniej. Poprzednią ofiarą sprawcy była  Monika córka sędzi Heleny Boguckiej związana z lokalnym światem przestępczym. Dziewczyna została porwana i zamordowana w ten sam sposób. Dodatkowo obydwie dziewczyny łączył zbliżony typ urody i zainteresowania. Prokurator Leopold Bilski wspólnie z policją będzie musiał udowodnić potencjalny związek przyczynowo skutkowy zaistniały miedzy tymi pozornie podobnymi sprawami. Postara się sprawdzić, czy w tej sytuacji można mówić o seryjnym mordercy.

Fabuła powieści rozgrywa się w dwóch przestrzeniach czasowych, które się wzajemnie przenikają. Zaczynamy w roku 2013, aby przenieść się do lat dziewięćdziesiątych. Gdzie szczegółowo poznajemy pierwszą ofiarę Monikę Bogucką. Jej dzieciństwo, przemianę związaną z dorastaniem, której konsekwencją był bunt przeciwko otaczającej rzeczywistości oraz chęć usamodzielnienia, która stała się początkiem jej związku ze światem przestępczym Sopotu. W brew pozorom  głównym bohaterem serii jest prokurator Leopold Bilski. To mężczyzna przed czterdziestką pasjonat szwedzkiej motoryzacji, zawsze wie czego chce, za wszelka cenę dąży do osiągnięcia zamierzonego celu. Jest  typem samotnika, sporadycznie korzystającym z kobiecego towarzystwa.

Kolejną kluczową postacią jest sędzia Helena Bogucka. Jest to kobieta głęboko doświadczona przez los. Pozbawiona przez zaborczego ojca szansy na wielką miłość. Podobnie jak prokurator jest osobą bardzo samotną szukająca ukojenia w dobrych alkoholach. Na uwagę zasługuje również lekarz medycyny sądowej Tadeusz Dubiela. Mężczyzna poświęcił całe życie swojej pasji jaką jest tajemnica śmierci. On również skrywał w sobie głęboko ukrytą tajemnicę.

„Czerwień” została napisana w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Dodatkowo narrator koncentruje się w znacznym stopniu na opisach otoczenia  oraz odczuciach. Wartki przebieg fabuły obserwujemy z punktu widzenia głównych bohaterów. Dostajemy tu również mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Książka zbudowana została z krótkich lecz treściwych rozdziałów napisanych językiem typowym dla klasycznego kryminału. Autorka nie stroni od przemocy i ukazywania wszechobecnej cielesności.

Podsumowując przyznam, że jest to wyjątkowo udany debiut kryminalny. Nie da się ukryć, że posiada jeszcze pewnego rodzaju niedociągnięcia wynikające nie tyle z braku do ze zmian mających wpływ na życie autorki autorki. Samo zakończenie jedynie może budzić kontrowersje ponieważ autorka stosunkowo wcześnie zaczyna zostawiać wskazówki odnośnie jego przebiegu. W związku z czym na koniec nie wiele jest wstanie czytelnika w tej kwestii zaskoczyć. Mimo to swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam „Czerwień” wszystkim, tym którzy tak jak ja postanowili rozpocząć podróż przez wszystkie kolory zła.

niedziela, 13 października 2024

Katarzyna Gacek „Krew z Krwi”

Katarzyna Gacek „Krew z Krwi”


Wydawnictwo: Znak

Seria: Agencja Detektywistyczna Czajka (Tom3)

Liczba stron: 416



3.06.2024 r. miała premierę trzecia część serii „Agencja Detektywistyczna Czajka” pod tajemniczym tytułem „Krew z Krwi”. Wspomniane wydarzenie związało się zapewne nieprzypadkowo z odbywającym się mniej więcej w tym samym czasie Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, podczas którego autorka miała możliwość zaprezentowania tej właśnie książki. Pretekstem do prezentacji był wywiad z autorką połączony ze spotkaniem z fanami. Przyznam, że sam miałem przyjemność uczestniczenia w tym wydarzeniu co nie jako stało się powodem do napisania tego posta będącego charakterystyką ostatniego tomu i podsumowaniem serii.

Najnowsze śledztwo prowadzone przez Gaję, Matyldę i Klarę dotyczyło śmierci właściciela apteki w Milanówku. Do zdarzenia doszło w czasie jego pobytu na Mazurach. Zdaniem policji był to nieszczęśliwy wypadek spowodowany utonięciem pod wpływem alkoholu. Dziewczyny po spotkaniu się z jedyną córka zmarłego mają w tej kwestii odmienne zdanie. Kobieta wynajmuje agencję detektywistyczną, aby ta odnalazła jej potencjalne rodzeństwo. Jej podejrzenia w tej kwestii wzbudził znicz z napisem „Kochanemu Tacie” pozostawiony na nagrobku zmarłego. Gaja kolejny raz będzie musiała zwrócić się o pomoc do miejscowej policji. Tym razem relacja między Stawską, a komendantem zacznie nabierać nowego znaczenia. W życiu Matyldy zachodzą ogromne zmiany. Odkrywa w sobie głęboko skrywany talent. Z drugiej strony, żeby jej życie nie było zbyt łatwe, lekkie i przyjemne. Rodzinny spokój mąci niespodziewane przybycie pasierba, które burzy dotychczasowy porządek panujący w domu. W skomplikowanym życiu Klary dochodzi do kolejnych zawirowań. Dziewczyna dostaje propozycję wyjazdu na pokaz mody do Paryża. Dodatkowo do jej małego mieszkania zwala się jej matka, która po kłótni z ojcem nie ma się gdzie podziać. Klara usiłuje pogodzić zwaśnionych rodziców w międzyczasie kombinując jak powiedzieć Gai i Matyldzie o zbliżającym się wyjeździe do Paryża. Rozwiązanie tej zagmatwanej historii znajdziecie na kartach powieści.

Jeśli chodzi o samą książkę poza bohaterkami z poprzednimi częściami łączy ją wiele tych samych cech. Tytuły poszczególnych pozycji stanowią pewnego rodzaju metaforę fabuły. Fabuła została napisana w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Akcja prowadzona jest dość spokojnie, mimo to otrzymujemy wiele nieoczekiwanych zwrotów wydarzeń. Tu również autorka unika opisywania brutalnych zbrodni. W dalszym ciągu posługuje się przyjemnym językiem stroniąc od używania wulgaryzmów. Moją uwagę zwróciły coraz lepiej zarysowane męskie postaci, które mimo że miały role drugoplanowe nie dawały o sobie zapomnieć

Podsumowując muszę przyznać, że cała seria to pewnego rodzaju autobiografia autorki. W doskonały sposób łączy ze sobą doświadczenie w pracy jako detektyw z aktualną działalnością pisarską tworząc fikcyjne historię. Ponadto w wywiadach podkreśla, że bohaterki serii obdarzyła cechami charakteru, które posiada oraz tymi, które chciałaby mieć.

Jak zawsze z całą stanowczością polecam „Krew z Krwi” wszystkim tym, którzy dysponują dużą ilością wolnego czasu i potrzebują go jakoś przyjemnie zagospodarować.



środa, 9 października 2024

Katarzyna Gacek „Gra Pozorów”

Katarzyna Gacek „Gra Pozorów"


Wydawnictwo: Znak

Seria: Agencja Detektywistyczna Czajka  (Tom2)

Liczba stron: 412



Od momentu, gdy skończyłem czytać pierwszy tom serii Agencja Detektywistyczna Czajka, czyli „Pies ogrodnika” postanowiłem pozostać na fali powieści Cosy Crime. Jest to nowa forma powieści kryminalnej z dużą dawką humoru. Od klasycznego kryminału różni się, tym że nie ma tam   brutalnych i naturalnych opisów zbrodni. Dostajemy tu do rozwiązania zagadkę wymagającą umiejętności logicznego myślenia oraz doskonałego opanowania sztuki dedukcji. Mimo przewijających się scen humorystycznych porównanie tej formy literackiej z typową komedią kryminalną jest stosowane lekko na wyrost. Dość  teorii pora zwrócić waszą uwagę na interesująca pozycję jaką jest „Pies ogrodnika”.

Wracamy kolejny raz do Milanówka, gdzie dochodzi do zaginięcia autorki bestsellerowych powieści kryminalnych Moniki Banach. Kobieta zapowiedziała premierę swojej najnowszej książki będącej częścią popularnej serii. Po ukazaniu się tej informacji przepada jak kamień w wodę. Agentka reprezentująca pisarkę kontaktuje się z Agencją Detektywistyczną Czajka i zleca odnalezienie klientki. Zadaniem Gai, Matyldy i Klary będzie zbadanie wszelkich możliwych śladów mogących przybliżyć je do rozwiązania sprawy tajemniczego zniknięcia. Oczywiście powody tego stanu rzeczy mogą być różne, począwszy  od porwania poprzez sprytny chwyt marketingowy, a na morderstwie kończąc. Agentki prowadząc śledztwo kolejny raz spotykają na swojej drodze miejscowych stróżów prawa. Jednocześnie dochodzi do starcia między Gają Stawską, a komendantem policji. Jednym słowem można powiedzieć, że nie pałają w stosunku do siebie sympatią. Kobiety muszą zmierzyć się z wyjątkowo trudnym zleceniem, które dodatkowo utrudniają im własne problemy. Gaja w dalszym ciągu próbuje ułożyć swoje relacje z byłym mężem, w taki sposób, aby nie ucierpiała na tym córka. Dochodzi do tego kwestia dotycząca jej zmarłych rodziców i pojawiające się dowody świadczące o tym, że nie było to zdarzenie przypadkowe. Matylda do tworzenia lokalnej gazety otrzymuje od burmistrza nowego współpracownika, który marzył o karierze dziennikarskiej, ale jak się później okaże z jego pracy będzie więcej kłopotu niż pożytku. Na koniec  zostawiłem sobie Klarę, która kłamie na potęgę w związku z czym w pada w kolejne tarapaty. Tym razem wmówiła rodzicom, że ma narzeczonego i wkrótce będzie ślub. Problem polega na tym, że potencjalny narzeczony nigdy nie istniał.

Ku mojemu zaskoczeniu muszę przyznać, iż autorka doskonale trzyma poziom zaprezentowany w pierwszym tomie serii. Katarzyna Gacek udowodniła, że kolejny raz można stworzyć pasjonującą fabułę bez zbędnego stosowania przemocy z zaskakującym zakończeniem. Widzimy tutaj sporo na wiązań do klasycznego kryminału takich jak nieoczekiwane zwroty akcji i mylenie tropów. Ponadto na uwagę zasługuje fakt świadczący, o tym że autorka nie skupia się wyłącznie na jednym środowisku. W zgrabny sposób spaja ze sobą świat krawiecki i literacki. Jeśli chodzi o bohaterki nie będę się powtarzał ponieważ ich pobieżnej charakterystyki dokonałem w poście „Pies ogrodnika”. Zwrócę jedynie uwagę na znikome kreowanie pozytywnych jak i negatywnych postaci męskich. Sama autorka w licznych wywiadach podkreśla, że budowanie męskich charakterystyk nie jest jej najmocniejszą stroną. Mimo, że postaci męskich w przeczytanych  przeze mnie dotychczas powieściach jest stosunkowo mało, ale mają w sobie coś ujmującego i przyciągającego.

 Najbardziej interesuje mnie w jakim kierunku będą zmierzać relacje komendanta i Gai oraz czy będą miały związek z rozwiązaniem zagadkowej śmierci rodziców detektywki.

Książka zbudowana została z prologu, epilogu i 67 krótkich rozdziałów. Napisana jest  w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego przedstawionej z punktu widzenia głównych bohaterek. Tak jak poprzednim razem otrzymujemy tekst napisany językiem łatwym lekkim i przyjemnym bez epatowania wulgaryzmami. Akcja toczy się niespiesznie, mimo to otrzymujemy wiele nieoczekiwanych zwrotów.

Jak zawsze swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam powieść „Gra pozorów” wszystkim fanom gatunku cosy crime oraz wszystkim tym , którzy tak jak ja rozpoczęli tą niezwykłą podróż literacką. 

niedziela, 6 października 2024

Katarzyna Gacek „Pies ogrodnika”

Katarzyna Gacek „Pies ogrodnika”


Wydawnictwo: Znak

Seria: Agencja Detektywistyczna Czajka  (Tom1)

Liczba stron: 448



„Pies ogrodnika” to kolejna komedia kryminalna, którą postanowiłem wam zaprezentować. Przymierzałem się do tego wyjątkowo długo, aż w końcu po namowach najbliższych oraz kilku spotkaniach z udziałem autorki Katarzyny Gacek, osobą o wielu talentach. Z  wykształcenia psycholożka z zawodu pisarka i scenarzystka ukończyła również kurs detektywistyczny podparty doświadczeniem zdobytym w profesjonalnej agencji detektywistycznej. Przyznam, że jest to  moje pierwsze zderzenie z prozą autorki.

Gaja Stawska podczas obserwowania ptaków przyłapuje swojego męża na zdradzie. To zdarzenie staje się punktem przełomowym w jej dotychczasowym życiu. Rozpoczyna prywatne śledztwo, którego celem jest udowodnienie niewierności męża. W momencie, gdy daje się jej osiągnąć zamierzony cel porzuca pracę w fundacji  należącej do męża i jednocześnie wnosi przeciwko niemu pozew o rozwód. W momencie utraty źródła dochodu zastanawia się nad tym co ze sobą począć. Analizując  przebieg zdarzeń niezbędnych do udowodnienia zdrady męża kobieta postanawia założyć prywatną agencję detektywistyczną. Jej największym problemem jest brak doświadczenia oraz, to że nie posiada uprawnień do prowadzenia tego typu działalności gospodarczej. Gaja w dotarciu do upragnionego celu zawsze może liczyć na wierną przyjaciółkę Matyldę z zawodu urzędniczkę, z zamiłowania dziennikarkę oraz z obowiązku perfekcyjną panią domu. Kobieta podpowiada Stawskiej, aby ogłosiła konkurs na prywatnego detektywa. Na odzew nie trzeba było długo czekać wśród wielu chętnych znalazła się pozornie idealna kandydatka Klara. Dziewczyna faktycznie posiada licencję detektywistyczną, ale w tym zawodzie nie przepracowała nawet godziny. W ten sposób rozpoczęło działalność niekonwencjonalne trio jako „Agencja Detektywistyczna Czajka”. Ich pierwsze poważne zlecenie dotyczyło znalezionych zwłok zaginionej dziewczyny w zdewastowanym, sąsiednim domu. Detektywki podjęły się udowodnienia iż podejrzany o zbrodnię nauczyciel matematyki jest niewinny. Jak zwykle nie jest to łatwe zadanie ponieważ wszelkie dowody świadczą przeciwko mężczyźnie. W tym miejscu wypadałoby postawić sobie kluczowe pytanie. Czy kobietom uda się rozwiązać zagadkę?. Czy Gaja poradzi sobie z problemami osobistymi?. Czy agencja Detektywistyczna Czajka zdobędzie uznanie w środowisku detektywistycznym?

Naszedł czas, aby powiedzieć coś więcej o głównych bohaterkach. Zacznijmy kolejno od sprawczyni całego zamieszania. Gaja Stawska elegancka kobieta pasjonatka ornitologii przykładna żona i matka. Kobieta skrywa się pod pancerzem, który towarzyszy jej od 20 lat, czyli od momentu tragicznej śmierci rodziców. Większość życia zastanawia się czy strata rodziców była tylko zdarzeniem losowym.

Kolejną niezwykłą osobowością w tym tercecie egzotycznym jest Matylda. Jak wspomniałem wcześniej taka przyjaciółka to idealny partner każdego detektywa. Posiada kontakty w miejskim ratuszu jest redaktorką naczelną w lokalnej gazecie, a kiedy trzeba potrafi stworzyć  perfekcyjny catering. Trzecią i zarazem ostatnią postacią jest Klara. Młoda, niezwykle piękna dziewczyna, nie kłamie tylko wtedy kiedy śpi, ale spać musi sama ponieważ gdy śpi z potencjalnym ukochanym również kłamie. Jest niesamowicie spóźnialska, nieodpowiedzialna nie potrafi przyznać się do błędu mimo to potrafi zdobyć sympatię Gai.

Miejscem akcji jest Milanówek, spokojne miasteczko o przyjemnej niskiej zabudowie, gdzie przynajmniej teoretycznie wszyscy się znają.

Jeśli chodzi o samą książkę składa się ona z prologu, epilogu i 78 krótkich rozdziałów napisanych w narracji trzecioosobowej w czasie przeszłym naprzemiennie z punktu widzenia trzech bohaterek. Styl powieści jest wyjątkowo lekki. Akcja prowadzona jest niespiesznie. Język użyty przez autorkę jest przyjemny i pozbawiony wulgaryzmów. Do pozytywnych cech tej książki można zaliczyć brak nadmiernego epatowania przemocą.

Podsumowując przyznam, że czasem warto wyjść ze swojej strefy komfortu posłuchać rad w kwestiach czytelniczych, pojawić się na kilku spotkaniach autorskich i trafić na genialny kryminał z nurtu Cozy Crime, gdzie znajdziemy fenomenalne śledztwo oparte na dedukcji  i logice.

Z całą stanowczością polecam serię „Agencja Detektywistyczna Czajka” wszystkim  entuzjastom lekkich powieści kryminalnych ze sporą dawką humoru oraz nietypową zagadką wymagającą umiejętności logicznego myślenia i niekonwencjonalnych metod  działania.



niedziela, 16 czerwca 2024

Marta Kisiel „Mała draka w fińskiej dzielnicy”

Marta Kisiel „Mała draka w fińskiej dzielnicy”


Wydawnictwo: Mięta

Liczba stron: 368

Data premiery: 22/05/2024

Cena: 44,99 zł



„Mała draka w fińskiej dzielnicy” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Po kilku pierwszych stronach wiedziałem, że będę miał dużo do nadrobienia w kwestii komedii kryminalnych, które wyszły spod pióra autorki.

W momencie, gdy pierwszy raz zobaczyłem okładkę książki nie byłem do niej specjalnie przekonany. Kiedy zacząłem czytać doszedłem do wniosku, że w stwierdzenie iż nie można oceniać książki po okładce jest sporo prawdy.

Autorka w swojej najnowszej książce przedstawia wielowymiarową historię pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji okraszoną ogromną dawką humoru.

Sława Żmijan w związku z towarzyszącym jej pasmem niepowodzeń decyduje się na powrót do rodzinnego Starego Deszczna i ukochanej babci. Mimo upływu czasu w jej rodzinnej miejscowości nic się nie zmieniło, sklepy zostały w tym samym miejscu, w którym były kiedyś, fińska dzielnica składa się z takich samych małych domków zamieszkałych przez babcie głównych bohaterów. Dawni przyjaciele z różnych powodów postanowili wrócić. Są dwie rzeczy, które mogą wydawać się dziwne, pierwsza z nich to brak jakichkolwiek supermarketów oraz to, że wszyscy na każdym kroku składają Sławie wyrazy współczucia. Jest to o tyle dziwne, że chwilę wcześniej dziewczyna widziała i rozmawiała ze swoją babcią, gdy ta dziergała kilim na szydełku. Z czasem okazuje się, że kilka miesięcy wcześniej kobieta zmarła. Wbrew pozorom śmierć stała się początkiem pasjonującej historii. To właśnie babcie głównych bohaterów przez trzydzieści lat przy pomocy magii i tajemniczych artefaktów dopasowywały rzeczywistość do swoich potrzeb. Zadaniem Sławy będzie odkrycie tajemnicy ich nieśmiertelności.

„Mała draka w fińskiej dzielnicy” jest to groteskowa opowieść, o trudnym okresie wchodzenia w dorosłość. Problemach życia codziennego, z którymi jak widać na przykładzie Sławy nie tak łatwo sobie poradzić. Jest to książka o przywiązaniu i o stracie najbliższych. Poza tym jest to pozycja o sile przyjaźni, która mimo upływu czasu nie słabnie. To wszystko zostało zgrabnie połączone w jedną całość w oparciu o pradawną mitologię fińską i słowiańską i okraszone sporą dawką ostrego humoru, gdzie chodniki czasem mają coś do powiedzenia.

Należy zwrócić uwagę na kreację głównych bohaterów z ich wadami i zaletami. Każde z nich to odrębna osobowość, ale dopiero wspólnie tworzą jeden organizm zdolny do poświęceń w trudnych chwilach. Jedno czego mi zabrakło to większej ilości szczegółów z życia bohaterów drugoplanowych, którzy z czasem zaczęli odgrywać znaczące role.

Akcja toczy się dość spokojnie. Stopniowo odkrywamy kolejne tajemnice. Jako wadę muszę uznać to, że niektóre wątki nie zostały poprowadzone w odpowiednio interesujący sposób. Można by się pokusić o stwierdzenie, że zostały brutalnie ucięte. Pewne aspekty można było równie dobrze pominąć ponieważ niekorzystnie rozciągały fabułę. O ile na początku „Małą drakę w fińskiej dzielnicy” czytało się z dużym zaciekawieniem im bliżej końca robiło się coraz trudniej.

Podsumowując powiem, że jest to na swój specyficzny sposób bardzo udana pozycja. Może stanowić dobrą rozrywkę podczas zbliżających się wakacji. Mimo kilku potknięć w całokształcie bardzo mi się podobała i dlatego swoim zwyczajem polecam ją z całą stanowczością wszystkim entuzjastom trudnych tematów traktowanych z przymrużeniem oka.


Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim (barter). Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje wydawnictwu Mięta

czwartek, 13 czerwca 2024

Katarzyna Bonda „Efekt morza”

Katarzyna Bonda „Efekt morza”


Wydawnictwo: MUZA

Seria: Hubert Meyer (Tom10)

Liczba stron: 352

ISBN: 9788328730656



Po wyjątkowo  długiej przerwie doszedłem do wniosku, że nadszedł czas sprawdzić co nowego mogę znaleźć wśród książek Katarzyny Bondy. Nie ukrywam, iż w odnalezieniu pozycji, którą chcę wam zaproponować z pomocą przyszły mi tegoroczne Targi Vivelo. Właśnie tam trafiłem na najnowszą powieść autorki pisaną w stylu true crime „Efekt morza”.  Każda tego typu pozycja jak powszechnie wiadomo w jakiejś części bazuje na autentycznych wydarzeniach. Podstawą do napisania tej książki stało się tajemnicze zaginięcie dziewiętnastoletniej Iwony Wieczorek. Do zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Sopocie. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, a także po przesłuchaniu kilkuset światków dziewczyny nie udało się odnaleźć.

 Katarzyna Bonda budując fabułę powieści posłużyła się podobnym schematem znanym z doniesień prasowych wspomnianej przeze mnie sprawy. Nastoletnia Marta Berg w wyniku kłótni, do której doszło pomiędzy nią, a znajomymi postanowiła samodzielnie wrócić do domu znajdując się jednocześnie w stanie upojenia alkoholowego. Podobnie jak jej pierwowzór została utrwalona na kamerach miejskiego monitoringu,  gdzie towarzyszy jej tajemniczy mężczyzna. Para podczas nagrania zajęta jest rozmową. Po tym zdarzeniu dziewczyna znika w tajemniczych okolicznościach.  Tropem zaginionej rusza wciągnięty przy użyciu pewnego fortelu dobrze wszystkim znany profiler policyjny Hubert Meyer. Na samym początku śledztwa odnajduje na posesji przeznaczonej do wyburzenia zlokalizowanej w Łebie wyjątkowo brutalnie zmasakrowane zwłoki mężczyzny. W tym miejscu zaczynają pojawiać się pierwsze pytania o powód, dla którego dokonano zbrodni. Z czasem wśród mieszkańców miejscowości zaczynają krążyć plotki mówiące, o tym że znaleziony mężczyzna może mieć coś wspólnego z zaginioną przed laty Martą Berg. Hubert Meyer ma w przypadku tej sprawy trudny orzech do zgryzienia. W małej miejscowości jaką jest Łeba wszyscy dobrze się znają. W momencie zdobywania informacji  niezbędnych do rozwiązania sprawy dochodzi do wniosku, że każdy stara się coś przed nim ukryć w trosce o własne interesy. Dzięki pomocy lokalnej prokuratorki Ilony Adamskiej, do której sam początkowo podchodzi nie chętnie udaje mu się wpaść na trop, którego może się trzymać podczas śledztwa dzięki, któremu zostają odnalezione kolejne zwłoki. Można sobie w tym miejscu postawić pytanie czy znalezione zwłoki należą do Marty Berg?. Pozostaje jeszcze do ustalenia kwestia do czego ta współpraca doprowadzi?.

Podczas lektury „Efektu morza” nie da się przejść obojętnie obok szeroko rozbudowanego aspektu psychologicznego. Każdy z przedstawionych bohaterów od początku mierzy się z konkretną traumą. Większość z nich tłamsi w sobie buzujące emocje oparte na strachu i braku zaufania. Autorka daje również dowód tego jak ciężko pogodzić się z odpowiedzialnością za czyn, którego się nie popełniło. Katarzyna Bonda zwraca również uwagę, na to że zło popełnione przez rodziców z czasem może odbić się na ich dzieciach. Poruszając tę kwestię odkreśla wagę wychowania dzieci przez rodziców.

Autorka opierając historię na faktach o utarty, sprawdzony schemat małej miejscowości z hermetycznie zamkniętą społecznością skrywająca przez lata tajemnicę stwarzającą wyjątkowo duszną atmosferę kolejny raz udowadnia swój ogromny talent. „Efekt morza” to dziesiąty tom serii z Hubertem Meyerem, który mimo upływu czasu jaki minął od ukazania się pierwszego tomu w dalszym ciągu trzyma poziom, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Dzieję się tak, dlatego że kolejny raz otrzymujemy pasjonującą opowieść wciągającą od pierwszych stron ( swoje pierwsze 30 stron popełniłem podczas wspomnianych wyżej targów). Jest to książka pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji bogatych w pasjonujące wydarzenia. Napisana przyjemnym językiem w narracji trzecioosobowj. Zamiast klasycznego podziału na rozdziały. Fabuła została podzielona na dni, w których było prowadzone śledztwo. Oprócz walorów literackich warto zwrócić uwagę na walor estetyczny książki. Za ilustrację na okładce odpowiada wybitny artysta grafik, autor plakatów Andrzej Pągowski. Książkę jak zawsze z całą stanowczością polecam i czekam na kolejny tom, bo nie da się zauważyć, że znajdziemy tu punkt wyjścia do kontynuacji serii. Ale czy będzie to true crime czas pokaże.     

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Julia Łapińska „Czarny portret”

 Julia Łapińska „Czarny portret”


Wydawnictwo: Agora

Seria: Kuba Krall (Tom3)

Liczba stron: 424

Data premiery: 06/05/2024

Cena: 54,99zł



Przynoszę wam najnowszą powieść Julii Łapińskiej „Czarny portret” to trzeci tom dobrze znanej serii, której bohaterami są: Kuba Krall były fotoreporter wojenny i policjantka Kinga Rojczyk. Jest to część składowa większej całości, mimo to można czytać ją nie znając poprzednich części. Każda książka to oddzielna historia spajana przez dwójkę bohaterów.

Fabuła „Czarnego portretu” zaczyna się w czasie długiego weekendu majowego 2015 roku. Tym razem Kuba Krall zostaje poproszony o zrobienie fotorelacji z wyjazdu seniorów nad morze organizowanego przez fundację finansowaną przez tajemniczego sponsora. Wyjazd został zorganizowany wyłącznie dla emerytów mieszkających w okolicach Połczyna Zdroju. Pierwszego wieczora po przybyciu grupy turystów do Kołobrzegu umiera w tajemniczych okolicznościach Zygmunt Gretkowski , jeden z uczestników wyprawy. Oświadczenie policji dotyczące tej sprawy wskazuje, na to że mamy do czynienia z morderstwem. O zdarzeniu zostaje poinformowana małżonka denata. Kobieta dwadzieścia pięć lat młodsza od męża wyrusza na miejsce zdarzenia, aby dokonać identyfikacji zwłok. Z niewyjaśnionych przyczyn nie dociera na miejsce. Zaginiona była mieszkanką Bornego Sulimowa, dlatego do rozwiązania sprawy tajemniczego zaginięcia została zadysponowana Kinga Rojczyk. W wyniku śledztwa pojawia się zasadnicza kwestia wskazująca, na to że zaginiona kobieta i jej zmarły mąż byli blisko związani z handlem dziełami sztuki. Policjantka i fotograf muszą zrobić wszystko, aby rozwiązać niezwykle skomplikowaną sprawę. Najtrudniej będzie udowodnić związek teraźniejszych wydarzeń z tym do czego doszło pod koniec 1944 roku kiedy koniec II Wojny Światowej zbliżał się wielkimi krokami.

Główni bohaterowie, Kuba Krall fotograf, reporter leczący syndrom stresu bojowego przy pomocy alkoholu. Nie stara się ukrywać swojego uzależnienia. Próbuje z nim nawet walczyć niestety idzie mu to dość nieudolnie. Kinga Rojczyk, policjantka, była partnerka Jakuba. Aktualnie żyje w związku małżeńskim z mężczyzną, z którym mówiąc szczerze różnie jej się układa. Relacje obydwu mężczyzn ze względu na przeszłość też nie są najlepsze. Jak wspomniałem wcześniej kobieta uznana przez przełożonych za doskonałą śledczą zostaje wysłana w delegację. Policjantka w związku z wyjazdem ma mieszane uczucia. W związku z pracą oddala się od męża zbliżając się do byłego partnera. Podczas prowadzenia wspólnego śledztwa towarzyszy im dość skomplikowana relacja. Z jednej strony współpracują bez przeszkód. Z drugiej strony traktują siebie nawzajem bardzo obojętnie. Z racji, że część fabuły dotyczy zbiorowego wyjazdu dostajemy spore grono drugoplanowych bohaterów. Są to emeryci, bliscy znajomi zamordowanego Zygmunta Gretkowskiego. Z racji posiadanego doświadczenia mają odmienny stosunek do życia niż ten jaki reprezentują ich młodsi koledzy.

Wracając na chwilę do fabuły, rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, które się nieustannie przeplatają. Pierwsza część akcji dzieje się współcześnie i tak jak wspomniałem dotyczy zabójstwa i zaginięcia. Natomiast część druga to wydarzenia przeszłe. Poznajemy je z punktu widzenia malarki, która przyjeżdża do Lebensborn położonego w Luisenbad na zaproszenie kuzyna, komendanta obozu. W tym miejscu autorka zwraca uwagę na dwie autentyczne kwestie, które były z powodzeniem praktykowane w czasie II Wojny Światowej. Pierwsza z nich to budowa i funkcjonowanie ośrodków dla kobiet fanatycznie pogrążonych w ideologii nazistowskiej. Do tego typu miejsc były przewożone kobiety w  ciąży, a ich zadaniem było rodzenie dzieci na chwałę wodza i dostarczanie świeżej krwi do transfuzji. W późniejszym etapie takie dzieci zasilały młodzieżowe oddziały Hitlerjugend. Powszechna była również germanizacja dzieci porwanych z domów rodzinnych. W momencie wywózki w głąb Rzeszy zmieniano im tożsamość oraz dokumentację świadczącą o pochodzeniu. Kolejna kwestia dotyczyła stosunku nazistów do skradzionych dzieł sztuki, czyli tak zwanej sztuki zdegenerowanej. Ten zbiór tworzyły: Kubizm, Dadaizm, Surrealizm i Ekspresjonizm. Znaczna część tych dzieł została sprzedana przez hitlerowskich notabli po zaniżonych cenach, a inne zaginęły bezpowrotnie. Malarze ze względu na okrutne przepisy, związane z zakazem pracy i zakupem artykułów malarskich zmuszeni byli do opuszczenia Rzeszy.

Aspekt kryminalny „Czarnego portretu” został budowany jak wspomniałem wyżej w oparciu o historię sztuki i przeszłość małżonków. Zmarły Zygmunt był uznanym konserwatorem obrazów, a  jego żona doskonałą malarką, kopistką. Ściany ich domu zdobiły dzieła najwybitniejszych mistrzów. Dlatego pierwszy trop policji wskazywał, na to że zbrodnia ma związek z dziełami sztuki. Intryga kryminalna prowadzona jest w zaskakującym tempie. Autorka buduje napięcie wplatając w fabułę zawiłe wątki, których zadaniem jest utrudnienie czytelnikowi identyfikację sprawcy. Książka trzyma w napięciu już od pierwszych stron.

Zbliżając się nieuchronnie do końca muszę wspomnieć co nieco na temat budowy powieści. Składa się ona z siedemdziesięciu pięciu wyjątkowo krótkich rozdziałów. Zdania zapisane w powieści również są dość krótkie, ale mimo to dotykają kwestii najważniejszych. Autorka skupia się głównie na rzetelnych opisach zdarzeń oraz myśli poszczególnych postaci. Nie da się ukryć w tym przypadku jej reporterskiego doświadczenia, które widoczne jest na każdym kroku. Styl autorki wyjątkowo przypadł mi do gustu, chyba za sprawą użytego języka powszechnego bez nadmiernej ilości wulgaryzmów charakterystycznych dla tego gatunku. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na sposób prowadzenia narracji trzecioosobowej w czasie teraźniejszym oraz przeszłym uzależnionym od przestrzeni czasowej przedstawianej przez autorkę.

Autorka w „Czarnym portrecie” przypomina niechlubne zdarzenia z niezbyt odległej historii, które odcisnęły głębokie piętno na wielu społeczeństwach. Przedstawia obraz krzywd wyrządzonych przed laty i jego wpływ na teraźniejszość. Zmusza również do refleksji na temat tego, czy kiedy nie myślimy o przeszłości nie ma ona wpływu na to kim jesteśmy. Ukazuje krzywdy jakie człowiek jest skłonny wyrządzić bliźniemu tylko po to, aby przetrwać i zadbać o swoje dostatnie życie. Jest to również opowieść naszpikowana wieloma ciekawostkami historycznymi, o których większość z nas zapewne nie ma pojęcia. Dlatego z całą stanowczością polecam „Czarny portret” wszystkim pasjonatom  kryminałów mocno rozbudowanym wątkiem historycznym

Za możliwość zrecenzowania książki Julii Łapińskiej „Czarny portret” serdecznie dziękuję wydawnictwu Agora.            


sobota, 1 czerwca 2024

Adam Kopacki „Liturgia krwi”

Adam Kopacki „Liturgia krwi”


Wydawnictwo: Vectra

Liczba stron: 352

ISBN: 9788367334549



Książka, o której chcę wam dziś opowiedzieć to thriller psychologiczny Adama Kopackiego „Liturgia Krwi. Częściowo poznałem ją podczas poszukiwań informacji na temat zapowiedzi literackich dotyczących tematyki około kryminalnej. Fizyczny kontakt z tą książką miałem zupełnym przypadkiem podczas targów książkowych, gdzie na stoisku wydawnictwa Vectra zaczepił mnie sam Adam Kopacki i zaproponował zakup właśnie tej pozycji, zapewniając mnie o niezapomnianych wrażeniach spowodowanych przez fabułę. W tym miejscu spróbuję nakreślić to czym autor zachęcił mnie do zakupu.

Akcja powieści zaczyna się od tego, że główny bohater Ernest Ostrowski budzi się nagi, związany w ciemnej jaskini  częściowo oświetlonej światłem pochodni. Co jakiś czas przychodzi do niego naga lecz mocno ucharakteryzowana kobieta. Podczas tych odwiedzin mężczyzna jest poddawany wyjątkowo uwłaczającym torturom. Po kolejnym takim spotkaniu Ernest dochodzi do wniosku, iż tego typu obrzędy mogą mieć charakter rytualny. Podczas pobytu w odosobnieniu zastanawia się kim jest kobieta, która go porwała, próbuje odtworzyć w pamięci okoliczności w jakich mogło dojść do tego zdarzenia. Jedno co utrzymuje go w pełni władz umysłowych to wspomnienie byłej żony, która w zamian za jego pieniądze i wyłączne prawa do posiadanych nieruchomości jest wstanie bez najmniejszych przeszkód oddać mu córkę. W tym miejscu możemy postawić sobie dwa zasadnicze pytania. Po pierwsze: czy Ernest przystanie na warunki byłej żony?. Po drugie czy uda mu się uwolnić z pułapki w jakiej się znalazł?.

„Liturgia krwi” to książka, w której ostajemy wyjątkowo wartką i brutalną akcję rozgrywającą się w dwóch przestrzeniach czasowych. Muszę od razu zaznaczyć, że szczegółowe opisy tortur mogą zatrwożyć nawet najbardziej zaprawionego w boju czytelnika. Widać tu także poszukiwania informacji przez autora na temat różnego rodzaju dewiacji psychicznych. Wiele cech związanych z tego typu zjawiskami przypisał swoim bohaterom. Mam tu na myśli takie uzależnienia jak seksoholizm, pedofilia i uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Autor porusza również problem szeroko stosowanej przemocy psychicznej i fizycznej. Ekstremalną tematykę książki dopełnia kwestia straty nowonarodzonego dziecka i problemy z nią związane.

Mimo, że nie ma tu bohaterów pozytywnych długo zastanawiałem się kto z nich w swojej zniszczonej psychice zachował najwięcej ludzkich cech. W momencie kiedy poznałem zakończenie dowiedziałem się jak bardzo się myliłem co do niektórych postaci. Na koniec jako ciekawostkę powiem, że podczas ponownego spotkania z autorem w czasie rozmowy zwróciłem uwagę na dokładniejszą charakteryzację wizerunku bohatera uniemożliwiającą jego identyfikację ponieważ zaproponowana przez niego wydała mi się odrobinę niewystarczająca. Książkę z całą stanowczością polecam wszystkim wyjątkowo odpornym na mocne wrażenia, a autorowi dziękuję za nakłonienie mnie do zakupu oraz wysłuchanie uwag po lekturze.