Weronika Mathia „Szept”
Liczba stron: 362
ISBN:9788368045444
Od pewnego czasu zastanawiałem się co, wam tym razem polecić. Okazało, się kolejny raz przychodzi mi z pomocą niedawny, Wrocławski Międzynarodowy Festiwal Kryminału. Tym razem mam dla was absolutny hit. Mam na myśli drugi thriller Weroniki Mathii „Szept”. Określenia hit używam nie bez powodu, gdy dowiedziałem się książka trafiła do grona siedemnastu najlepszych tytułów wspominanego festiwalu postanowiłem po nią sięgnąć. Podczas lektury dotarła do mnie informacja mówiąca, o tym że „Szept” Trafił do ścisłej czołówki. Tydzień po mojej przygodzie tą książka byłem świadkiem tego jak autorka odbiera za ten tytuł główną nagrodę festiwalu oraz nagrodę czytelników. Z tych kilku powodów pragnę w tym miejscu przybliżyć wam zarys fabuły.
Po kilku latach przerwy młodsza inspektor Dominika Sajna próbuje zrobić wszystko, aby wrócić do wydziału kryminalnego. Policjantka dowiaduje się o znalezieniu na brzegu Jezioraka zwłok nastoletniej dziewczyny. Od tego momentu rozpoczyna własne śledztwo w tej sprawie. W toku dochodzenia wychodzi na jaw informacja, że to zaginiona Kaja Dolna. Dziewczyna pozostawiła pogrążonych w smutku rodziców i siostrę Sandrę, która od tego momentu zaczyna robić wszystko, żeby znaleźć sprawcę i poznać jego motyw. Natomiast Inspektor Sajna trafia na trop zbrodni o podobnym charakterze. Pierwszego listopada 1973 r. wyszła z domu i dotychczas nie powróciła Anna Janik córka Stanisława, siostra Grażyny oraz ciotka Piotra. Chłopak wśród społeczności Iławy oraz kilku mieszkańców wyspy Wielka Żuława uchodzi za odludka ze względu na jego nietypowe hobby oraz pewnego rodzaju upośledzenie umysłowe. Mężczyzna był wielokrotnie widywany w towarzystwie zmarłej Kai Dolnej stając się tym samym głównym podejrzanym w sprawie o morderstwo. Piotr zostaje osadzony w areszcie, gdzie odwiedza go znajomy kapelan więzienny, który podaje w wątpliwość winę aresztowanego. Z czasem okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż można by się było tego spodziewać. Jeżeli chcecie poznać stopień skomplikowania zapraszam do lektury.
Skoro fabułę udało mi się mniej więcej przybliżyć to przyszedł czas aby przyjrzeć się miejscu akcji oraz ramom czasowym. Autorka podkreśliła w wywiadzie przeprowadzonym po wręczeniu Nagrody Wielkiego Kalibru, że inspiracje czerpie z najbliższej okolicy. Jako mieszkanka Iławy tam właśnie umieściła część fabuły. Natomiast jej większa część toczy się na Wielkiej Żuławie. Mrocznej odosobnionej wyspie na Jezioraku, gdzie straszą opuszczone pozostałości dawnych czasów.
Jeżeli chodzi o czas, akcji płynie on dwutorowo. Zaczyna się w roku 1973 żeby zaraz przenieść czytelnika do czasów współczesnych. Towarzyszy temu również sposób prowadzenia narracji. Opis bieżących wydarzeń przedstawiony został w narracji czasu przeszłego. A myśli oraz sytuacje w jakich doświadcza Anna opisane zostały w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Moim zdaniem było to nieprzypadkowe ponieważ dziewczyna była pewnego rodzaju kolorowym ptakiem. Zbudowała sobie swój własny świat i skryła się w jego wnętrzu. A Grażyna na każdym kroku chciała jej matkować nie wiem czy słusznie. Na uwagę zasługuje również postać Piotra, której zbudowanie sprawiło autorce wiele wysiłku ze względu na jego nietypową pasję. Weronika Mathia, aby być wiarygodna musiała zdobyć rozległą wiedzę na temat zwyczajów sów, którymi interesował się chłopak. Kolejną ciekawą postacią jest więzienny kapelan, którego wizerunek odbiega od stereotypowego wyglądu zakonnika. Mężczyzna nosił długie włosy ubierał się na sportowo, a w czasie wolnym zajmował się renowacją zabytkowych przedmiotów. On również nosił w sobie pewną tajemnicę, która wpłynęła na jego późniejsze wybory. W tym miejscu powołam się również na wspomniany wyżej wywiad, w którym autorka opowiada o wielogodzinnych rozmowach doświadczonym kapelanem więziennych na temat jego pracy z osadzonymi. Na koniec rozważań o bohaterach powiem tyle że ksiądz Wierzba i Młodsza Inspektor Dominika Sejna stworzyli tu doskonały duet. Policjanta jest młodą matką, a jej mężem jest sporo starszy lokalny biznesmen, który byłby w stanie zapewnić jej życie na poziomie, a mimo to kobieta decyduje się na powrót do pracy. Z początku idzie to w całkiem dobrym kierunku, ale z czasem przestaje tak być i pozostawia pewnego rodzaju niedosyt.
Podsumowując powstrzymam się od komentarza, że jest to genialnie skrojona fabuła napisana przyjemnym językiem z doskonale skrojonymi bohaterami. Wychodzę z założenia, że pisanie o tym w przypadku „Szeptu” nie ma sensu ponieważ o geniuszu tej książki świadczy podwójna nagroda na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. Tym samym nie pozostaje mi nic innego jak z całą stanowczością polecić wam „Szept".