kryminalbl.blogspotblog.info/

niedziela, 6 października 2024

Katarzyna Gacek „Pies ogrodnika”

Katarzyna Gacek „Pies ogrodnika”


Wydawnictwo: Znak

Seria: Agencja Detektywistyczna Czajka  (Tom1)

Liczba stron: 448



„Pies ogrodnika” to kolejna komedia kryminalna, którą postanowiłem wam zaprezentować. Przymierzałem się do tego wyjątkowo długo, aż w końcu po namowach najbliższych oraz kilku spotkaniach z udziałem autorki Katarzyny Gacek, osobą o wielu talentach. Z  wykształcenia psycholożka z zawodu pisarka i scenarzystka ukończyła również kurs detektywistyczny podparty doświadczeniem zdobytym w profesjonalnej agencji detektywistycznej. Przyznam, że jest to  moje pierwsze zderzenie z prozą autorki.

Gaja Stawska podczas obserwowania ptaków przyłapuje swojego męża na zdradzie. To zdarzenie staje się punktem przełomowym w jej dotychczasowym życiu. Rozpoczyna prywatne śledztwo, którego celem jest udowodnienie niewierności męża. W momencie, gdy daje się jej osiągnąć zamierzony cel porzuca pracę w fundacji  należącej do męża i jednocześnie wnosi przeciwko niemu pozew o rozwód. W momencie utraty źródła dochodu zastanawia się nad tym co ze sobą począć. Analizując  przebieg zdarzeń niezbędnych do udowodnienia zdrady męża kobieta postanawia założyć prywatną agencję detektywistyczną. Jej największym problemem jest brak doświadczenia oraz, to że nie posiada uprawnień do prowadzenia tego typu działalności gospodarczej. Gaja w dotarciu do upragnionego celu zawsze może liczyć na wierną przyjaciółkę Matyldę z zawodu urzędniczkę, z zamiłowania dziennikarkę oraz z obowiązku perfekcyjną panią domu. Kobieta podpowiada Stawskiej, aby ogłosiła konkurs na prywatnego detektywa. Na odzew nie trzeba było długo czekać wśród wielu chętnych znalazła się pozornie idealna kandydatka Klara. Dziewczyna faktycznie posiada licencję detektywistyczną, ale w tym zawodzie nie przepracowała nawet godziny. W ten sposób rozpoczęło działalność niekonwencjonalne trio jako „Agencja Detektywistyczna Czajka”. Ich pierwsze poważne zlecenie dotyczyło znalezionych zwłok zaginionej dziewczyny w zdewastowanym, sąsiednim domu. Detektywki podjęły się udowodnienia iż podejrzany o zbrodnię nauczyciel matematyki jest niewinny. Jak zwykle nie jest to łatwe zadanie ponieważ wszelkie dowody świadczą przeciwko mężczyźnie. W tym miejscu wypadałoby postawić sobie kluczowe pytanie. Czy kobietom uda się rozwiązać zagadkę?. Czy Gaja poradzi sobie z problemami osobistymi?. Czy agencja Detektywistyczna Czajka zdobędzie uznanie w środowisku detektywistycznym?

Naszedł czas, aby powiedzieć coś więcej o głównych bohaterkach. Zacznijmy kolejno od sprawczyni całego zamieszania. Gaja Stawska elegancka kobieta pasjonatka ornitologii przykładna żona i matka. Kobieta skrywa się pod pancerzem, który towarzyszy jej od 20 lat, czyli od momentu tragicznej śmierci rodziców. Większość życia zastanawia się czy strata rodziców była tylko zdarzeniem losowym.

Kolejną niezwykłą osobowością w tym tercecie egzotycznym jest Matylda. Jak wspomniałem wcześniej taka przyjaciółka to idealny partner każdego detektywa. Posiada kontakty w miejskim ratuszu jest redaktorką naczelną w lokalnej gazecie, a kiedy trzeba potrafi stworzyć  perfekcyjny catering. Trzecią i zarazem ostatnią postacią jest Klara. Młoda, niezwykle piękna dziewczyna, nie kłamie tylko wtedy kiedy śpi, ale spać musi sama ponieważ gdy śpi z potencjalnym ukochanym również kłamie. Jest niesamowicie spóźnialska, nieodpowiedzialna nie potrafi przyznać się do błędu mimo to potrafi zdobyć sympatię Gai.

Miejscem akcji jest Milanówek, spokojne miasteczko o przyjemnej niskiej zabudowie, gdzie przynajmniej teoretycznie wszyscy się znają.

Jeśli chodzi o samą książkę składa się ona z prologu, epilogu i 78 krótkich rozdziałów napisanych w narracji trzecioosobowej w czasie przeszłym naprzemiennie z punktu widzenia trzech bohaterek. Styl powieści jest wyjątkowo lekki. Akcja prowadzona jest niespiesznie. Język użyty przez autorkę jest przyjemny i pozbawiony wulgaryzmów. Do pozytywnych cech tej książki można zaliczyć brak nadmiernego epatowania przemocą.

Podsumowując przyznam, że czasem warto wyjść ze swojej strefy komfortu posłuchać rad w kwestiach czytelniczych, pojawić się na kilku spotkaniach autorskich i trafić na genialny kryminał z nurtu Cozy Crime, gdzie znajdziemy fenomenalne śledztwo oparte na dedukcji  i logice.

Z całą stanowczością polecam serię „Agencja Detektywistyczna Czajka” wszystkim  entuzjastom lekkich powieści kryminalnych ze sporą dawką humoru oraz nietypową zagadką wymagającą umiejętności logicznego myślenia i niekonwencjonalnych metod  działania.



niedziela, 16 czerwca 2024

Marta Kisiel „Mała draka w fińskiej dzielnicy”

Marta Kisiel „Mała draka w fińskiej dzielnicy”


Wydawnictwo: Mięta

Liczba stron: 368

Data premiery: 22/05/2024

Cena: 44,99 zł



„Mała draka w fińskiej dzielnicy” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Po kilku pierwszych stronach wiedziałem, że będę miał dużo do nadrobienia w kwestii komedii kryminalnych, które wyszły spod pióra autorki.

W momencie, gdy pierwszy raz zobaczyłem okładkę książki nie byłem do niej specjalnie przekonany. Kiedy zacząłem czytać doszedłem do wniosku, że w stwierdzenie iż nie można oceniać książki po okładce jest sporo prawdy.

Autorka w swojej najnowszej książce przedstawia wielowymiarową historię pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji okraszoną ogromną dawką humoru.

Sława Żmijan w związku z towarzyszącym jej pasmem niepowodzeń decyduje się na powrót do rodzinnego Starego Deszczna i ukochanej babci. Mimo upływu czasu w jej rodzinnej miejscowości nic się nie zmieniło, sklepy zostały w tym samym miejscu, w którym były kiedyś, fińska dzielnica składa się z takich samych małych domków zamieszkałych przez babcie głównych bohaterów. Dawni przyjaciele z różnych powodów postanowili wrócić. Są dwie rzeczy, które mogą wydawać się dziwne, pierwsza z nich to brak jakichkolwiek supermarketów oraz to, że wszyscy na każdym kroku składają Sławie wyrazy współczucia. Jest to o tyle dziwne, że chwilę wcześniej dziewczyna widziała i rozmawiała ze swoją babcią, gdy ta dziergała kilim na szydełku. Z czasem okazuje się, że kilka miesięcy wcześniej kobieta zmarła. Wbrew pozorom śmierć stała się początkiem pasjonującej historii. To właśnie babcie głównych bohaterów przez trzydzieści lat przy pomocy magii i tajemniczych artefaktów dopasowywały rzeczywistość do swoich potrzeb. Zadaniem Sławy będzie odkrycie tajemnicy ich nieśmiertelności.

„Mała draka w fińskiej dzielnicy” jest to groteskowa opowieść, o trudnym okresie wchodzenia w dorosłość. Problemach życia codziennego, z którymi jak widać na przykładzie Sławy nie tak łatwo sobie poradzić. Jest to książka o przywiązaniu i o stracie najbliższych. Poza tym jest to pozycja o sile przyjaźni, która mimo upływu czasu nie słabnie. To wszystko zostało zgrabnie połączone w jedną całość w oparciu o pradawną mitologię fińską i słowiańską i okraszone sporą dawką ostrego humoru, gdzie chodniki czasem mają coś do powiedzenia.

Należy zwrócić uwagę na kreację głównych bohaterów z ich wadami i zaletami. Każde z nich to odrębna osobowość, ale dopiero wspólnie tworzą jeden organizm zdolny do poświęceń w trudnych chwilach. Jedno czego mi zabrakło to większej ilości szczegółów z życia bohaterów drugoplanowych, którzy z czasem zaczęli odgrywać znaczące role.

Akcja toczy się dość spokojnie. Stopniowo odkrywamy kolejne tajemnice. Jako wadę muszę uznać to, że niektóre wątki nie zostały poprowadzone w odpowiednio interesujący sposób. Można by się pokusić o stwierdzenie, że zostały brutalnie ucięte. Pewne aspekty można było równie dobrze pominąć ponieważ niekorzystnie rozciągały fabułę. O ile na początku „Małą drakę w fińskiej dzielnicy” czytało się z dużym zaciekawieniem im bliżej końca robiło się coraz trudniej.

Podsumowując powiem, że jest to na swój specyficzny sposób bardzo udana pozycja. Może stanowić dobrą rozrywkę podczas zbliżających się wakacji. Mimo kilku potknięć w całokształcie bardzo mi się podobała i dlatego swoim zwyczajem polecam ją z całą stanowczością wszystkim entuzjastom trudnych tematów traktowanych z przymrużeniem oka.


Opisywana książka jest egzemplarzem recenzenckim (barter). Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuje wydawnictwu Mięta

czwartek, 13 czerwca 2024

Katarzyna Bonda „Efekt morza”

Katarzyna Bonda „Efekt morza”


Wydawnictwo: MUZA

Seria: Hubert Meyer (Tom10)

Liczba stron: 352

ISBN: 9788328730656



Po wyjątkowo  długiej przerwie doszedłem do wniosku, że nadszedł czas sprawdzić co nowego mogę znaleźć wśród książek Katarzyny Bondy. Nie ukrywam, iż w odnalezieniu pozycji, którą chcę wam zaproponować z pomocą przyszły mi tegoroczne Targi Vivelo. Właśnie tam trafiłem na najnowszą powieść autorki pisaną w stylu true crime „Efekt morza”.  Każda tego typu pozycja jak powszechnie wiadomo w jakiejś części bazuje na autentycznych wydarzeniach. Podstawą do napisania tej książki stało się tajemnicze zaginięcie dziewiętnastoletniej Iwony Wieczorek. Do zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Sopocie. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, a także po przesłuchaniu kilkuset światków dziewczyny nie udało się odnaleźć.

 Katarzyna Bonda budując fabułę powieści posłużyła się podobnym schematem znanym z doniesień prasowych wspomnianej przeze mnie sprawy. Nastoletnia Marta Berg w wyniku kłótni, do której doszło pomiędzy nią, a znajomymi postanowiła samodzielnie wrócić do domu znajdując się jednocześnie w stanie upojenia alkoholowego. Podobnie jak jej pierwowzór została utrwalona na kamerach miejskiego monitoringu,  gdzie towarzyszy jej tajemniczy mężczyzna. Para podczas nagrania zajęta jest rozmową. Po tym zdarzeniu dziewczyna znika w tajemniczych okolicznościach.  Tropem zaginionej rusza wciągnięty przy użyciu pewnego fortelu dobrze wszystkim znany profiler policyjny Hubert Meyer. Na samym początku śledztwa odnajduje na posesji przeznaczonej do wyburzenia zlokalizowanej w Łebie wyjątkowo brutalnie zmasakrowane zwłoki mężczyzny. W tym miejscu zaczynają pojawiać się pierwsze pytania o powód, dla którego dokonano zbrodni. Z czasem wśród mieszkańców miejscowości zaczynają krążyć plotki mówiące, o tym że znaleziony mężczyzna może mieć coś wspólnego z zaginioną przed laty Martą Berg. Hubert Meyer ma w przypadku tej sprawy trudny orzech do zgryzienia. W małej miejscowości jaką jest Łeba wszyscy dobrze się znają. W momencie zdobywania informacji  niezbędnych do rozwiązania sprawy dochodzi do wniosku, że każdy stara się coś przed nim ukryć w trosce o własne interesy. Dzięki pomocy lokalnej prokuratorki Ilony Adamskiej, do której sam początkowo podchodzi nie chętnie udaje mu się wpaść na trop, którego może się trzymać podczas śledztwa dzięki, któremu zostają odnalezione kolejne zwłoki. Można sobie w tym miejscu postawić pytanie czy znalezione zwłoki należą do Marty Berg?. Pozostaje jeszcze do ustalenia kwestia do czego ta współpraca doprowadzi?.

Podczas lektury „Efektu morza” nie da się przejść obojętnie obok szeroko rozbudowanego aspektu psychologicznego. Każdy z przedstawionych bohaterów od początku mierzy się z konkretną traumą. Większość z nich tłamsi w sobie buzujące emocje oparte na strachu i braku zaufania. Autorka daje również dowód tego jak ciężko pogodzić się z odpowiedzialnością za czyn, którego się nie popełniło. Katarzyna Bonda zwraca również uwagę, na to że zło popełnione przez rodziców z czasem może odbić się na ich dzieciach. Poruszając tę kwestię odkreśla wagę wychowania dzieci przez rodziców.

Autorka opierając historię na faktach o utarty, sprawdzony schemat małej miejscowości z hermetycznie zamkniętą społecznością skrywająca przez lata tajemnicę stwarzającą wyjątkowo duszną atmosferę kolejny raz udowadnia swój ogromny talent. „Efekt morza” to dziesiąty tom serii z Hubertem Meyerem, który mimo upływu czasu jaki minął od ukazania się pierwszego tomu w dalszym ciągu trzyma poziom, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Dzieję się tak, dlatego że kolejny raz otrzymujemy pasjonującą opowieść wciągającą od pierwszych stron ( swoje pierwsze 30 stron popełniłem podczas wspomnianych wyżej targów). Jest to książka pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji bogatych w pasjonujące wydarzenia. Napisana przyjemnym językiem w narracji trzecioosobowj. Zamiast klasycznego podziału na rozdziały. Fabuła została podzielona na dni, w których było prowadzone śledztwo. Oprócz walorów literackich warto zwrócić uwagę na walor estetyczny książki. Za ilustrację na okładce odpowiada wybitny artysta grafik, autor plakatów Andrzej Pągowski. Książkę jak zawsze z całą stanowczością polecam i czekam na kolejny tom, bo nie da się zauważyć, że znajdziemy tu punkt wyjścia do kontynuacji serii. Ale czy będzie to true crime czas pokaże.     

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Julia Łapińska „Czarny portret”

 Julia Łapińska „Czarny portret”


Wydawnictwo: Agora

Seria: Kuba Krall (Tom3)

Liczba stron: 424

Data premiery: 06/05/2024

Cena: 54,99zł



Przynoszę wam najnowszą powieść Julii Łapińskiej „Czarny portret” to trzeci tom dobrze znanej serii, której bohaterami są: Kuba Krall były fotoreporter wojenny i policjantka Kinga Rojczyk. Jest to część składowa większej całości, mimo to można czytać ją nie znając poprzednich części. Każda książka to oddzielna historia spajana przez dwójkę bohaterów.

Fabuła „Czarnego portretu” zaczyna się w czasie długiego weekendu majowego 2015 roku. Tym razem Kuba Krall zostaje poproszony o zrobienie fotorelacji z wyjazdu seniorów nad morze organizowanego przez fundację finansowaną przez tajemniczego sponsora. Wyjazd został zorganizowany wyłącznie dla emerytów mieszkających w okolicach Połczyna Zdroju. Pierwszego wieczora po przybyciu grupy turystów do Kołobrzegu umiera w tajemniczych okolicznościach Zygmunt Gretkowski , jeden z uczestników wyprawy. Oświadczenie policji dotyczące tej sprawy wskazuje, na to że mamy do czynienia z morderstwem. O zdarzeniu zostaje poinformowana małżonka denata. Kobieta dwadzieścia pięć lat młodsza od męża wyrusza na miejsce zdarzenia, aby dokonać identyfikacji zwłok. Z niewyjaśnionych przyczyn nie dociera na miejsce. Zaginiona była mieszkanką Bornego Sulimowa, dlatego do rozwiązania sprawy tajemniczego zaginięcia została zadysponowana Kinga Rojczyk. W wyniku śledztwa pojawia się zasadnicza kwestia wskazująca, na to że zaginiona kobieta i jej zmarły mąż byli blisko związani z handlem dziełami sztuki. Policjantka i fotograf muszą zrobić wszystko, aby rozwiązać niezwykle skomplikowaną sprawę. Najtrudniej będzie udowodnić związek teraźniejszych wydarzeń z tym do czego doszło pod koniec 1944 roku kiedy koniec II Wojny Światowej zbliżał się wielkimi krokami.

Główni bohaterowie, Kuba Krall fotograf, reporter leczący syndrom stresu bojowego przy pomocy alkoholu. Nie stara się ukrywać swojego uzależnienia. Próbuje z nim nawet walczyć niestety idzie mu to dość nieudolnie. Kinga Rojczyk, policjantka, była partnerka Jakuba. Aktualnie żyje w związku małżeńskim z mężczyzną, z którym mówiąc szczerze różnie jej się układa. Relacje obydwu mężczyzn ze względu na przeszłość też nie są najlepsze. Jak wspomniałem wcześniej kobieta uznana przez przełożonych za doskonałą śledczą zostaje wysłana w delegację. Policjantka w związku z wyjazdem ma mieszane uczucia. W związku z pracą oddala się od męża zbliżając się do byłego partnera. Podczas prowadzenia wspólnego śledztwa towarzyszy im dość skomplikowana relacja. Z jednej strony współpracują bez przeszkód. Z drugiej strony traktują siebie nawzajem bardzo obojętnie. Z racji, że część fabuły dotyczy zbiorowego wyjazdu dostajemy spore grono drugoplanowych bohaterów. Są to emeryci, bliscy znajomi zamordowanego Zygmunta Gretkowskiego. Z racji posiadanego doświadczenia mają odmienny stosunek do życia niż ten jaki reprezentują ich młodsi koledzy.

Wracając na chwilę do fabuły, rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, które się nieustannie przeplatają. Pierwsza część akcji dzieje się współcześnie i tak jak wspomniałem dotyczy zabójstwa i zaginięcia. Natomiast część druga to wydarzenia przeszłe. Poznajemy je z punktu widzenia malarki, która przyjeżdża do Lebensborn położonego w Luisenbad na zaproszenie kuzyna, komendanta obozu. W tym miejscu autorka zwraca uwagę na dwie autentyczne kwestie, które były z powodzeniem praktykowane w czasie II Wojny Światowej. Pierwsza z nich to budowa i funkcjonowanie ośrodków dla kobiet fanatycznie pogrążonych w ideologii nazistowskiej. Do tego typu miejsc były przewożone kobiety w  ciąży, a ich zadaniem było rodzenie dzieci na chwałę wodza i dostarczanie świeżej krwi do transfuzji. W późniejszym etapie takie dzieci zasilały młodzieżowe oddziały Hitlerjugend. Powszechna była również germanizacja dzieci porwanych z domów rodzinnych. W momencie wywózki w głąb Rzeszy zmieniano im tożsamość oraz dokumentację świadczącą o pochodzeniu. Kolejna kwestia dotyczyła stosunku nazistów do skradzionych dzieł sztuki, czyli tak zwanej sztuki zdegenerowanej. Ten zbiór tworzyły: Kubizm, Dadaizm, Surrealizm i Ekspresjonizm. Znaczna część tych dzieł została sprzedana przez hitlerowskich notabli po zaniżonych cenach, a inne zaginęły bezpowrotnie. Malarze ze względu na okrutne przepisy, związane z zakazem pracy i zakupem artykułów malarskich zmuszeni byli do opuszczenia Rzeszy.

Aspekt kryminalny „Czarnego portretu” został budowany jak wspomniałem wyżej w oparciu o historię sztuki i przeszłość małżonków. Zmarły Zygmunt był uznanym konserwatorem obrazów, a  jego żona doskonałą malarką, kopistką. Ściany ich domu zdobiły dzieła najwybitniejszych mistrzów. Dlatego pierwszy trop policji wskazywał, na to że zbrodnia ma związek z dziełami sztuki. Intryga kryminalna prowadzona jest w zaskakującym tempie. Autorka buduje napięcie wplatając w fabułę zawiłe wątki, których zadaniem jest utrudnienie czytelnikowi identyfikację sprawcy. Książka trzyma w napięciu już od pierwszych stron.

Zbliżając się nieuchronnie do końca muszę wspomnieć co nieco na temat budowy powieści. Składa się ona z siedemdziesięciu pięciu wyjątkowo krótkich rozdziałów. Zdania zapisane w powieści również są dość krótkie, ale mimo to dotykają kwestii najważniejszych. Autorka skupia się głównie na rzetelnych opisach zdarzeń oraz myśli poszczególnych postaci. Nie da się ukryć w tym przypadku jej reporterskiego doświadczenia, które widoczne jest na każdym kroku. Styl autorki wyjątkowo przypadł mi do gustu, chyba za sprawą użytego języka powszechnego bez nadmiernej ilości wulgaryzmów charakterystycznych dla tego gatunku. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na sposób prowadzenia narracji trzecioosobowej w czasie teraźniejszym oraz przeszłym uzależnionym od przestrzeni czasowej przedstawianej przez autorkę.

Autorka w „Czarnym portrecie” przypomina niechlubne zdarzenia z niezbyt odległej historii, które odcisnęły głębokie piętno na wielu społeczeństwach. Przedstawia obraz krzywd wyrządzonych przed laty i jego wpływ na teraźniejszość. Zmusza również do refleksji na temat tego, czy kiedy nie myślimy o przeszłości nie ma ona wpływu na to kim jesteśmy. Ukazuje krzywdy jakie człowiek jest skłonny wyrządzić bliźniemu tylko po to, aby przetrwać i zadbać o swoje dostatnie życie. Jest to również opowieść naszpikowana wieloma ciekawostkami historycznymi, o których większość z nas zapewne nie ma pojęcia. Dlatego z całą stanowczością polecam „Czarny portret” wszystkim pasjonatom  kryminałów mocno rozbudowanym wątkiem historycznym

Za możliwość zrecenzowania książki Julii Łapińskiej „Czarny portret” serdecznie dziękuję wydawnictwu Agora.            


sobota, 1 czerwca 2024

Adam Kopacki „Liturgia krwi”

Adam Kopacki „Liturgia krwi”


Wydawnictwo: Vectra

Liczba stron: 352

ISBN: 9788367334549



Książka, o której chcę wam dziś opowiedzieć to thriller psychologiczny Adama Kopackiego „Liturgia Krwi. Częściowo poznałem ją podczas poszukiwań informacji na temat zapowiedzi literackich dotyczących tematyki około kryminalnej. Fizyczny kontakt z tą książką miałem zupełnym przypadkiem podczas targów książkowych, gdzie na stoisku wydawnictwa Vectra zaczepił mnie sam Adam Kopacki i zaproponował zakup właśnie tej pozycji, zapewniając mnie o niezapomnianych wrażeniach spowodowanych przez fabułę. W tym miejscu spróbuję nakreślić to czym autor zachęcił mnie do zakupu.

Akcja powieści zaczyna się od tego, że główny bohater Ernest Ostrowski budzi się nagi, związany w ciemnej jaskini  częściowo oświetlonej światłem pochodni. Co jakiś czas przychodzi do niego naga lecz mocno ucharakteryzowana kobieta. Podczas tych odwiedzin mężczyzna jest poddawany wyjątkowo uwłaczającym torturom. Po kolejnym takim spotkaniu Ernest dochodzi do wniosku, iż tego typu obrzędy mogą mieć charakter rytualny. Podczas pobytu w odosobnieniu zastanawia się kim jest kobieta, która go porwała, próbuje odtworzyć w pamięci okoliczności w jakich mogło dojść do tego zdarzenia. Jedno co utrzymuje go w pełni władz umysłowych to wspomnienie byłej żony, która w zamian za jego pieniądze i wyłączne prawa do posiadanych nieruchomości jest wstanie bez najmniejszych przeszkód oddać mu córkę. W tym miejscu możemy postawić sobie dwa zasadnicze pytania. Po pierwsze: czy Ernest przystanie na warunki byłej żony?. Po drugie czy uda mu się uwolnić z pułapki w jakiej się znalazł?.

„Liturgia krwi” to książka, w której ostajemy wyjątkowo wartką i brutalną akcję rozgrywającą się w dwóch przestrzeniach czasowych. Muszę od razu zaznaczyć, że szczegółowe opisy tortur mogą zatrwożyć nawet najbardziej zaprawionego w boju czytelnika. Widać tu także poszukiwania informacji przez autora na temat różnego rodzaju dewiacji psychicznych. Wiele cech związanych z tego typu zjawiskami przypisał swoim bohaterom. Mam tu na myśli takie uzależnienia jak seksoholizm, pedofilia i uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Autor porusza również problem szeroko stosowanej przemocy psychicznej i fizycznej. Ekstremalną tematykę książki dopełnia kwestia straty nowonarodzonego dziecka i problemy z nią związane.

Mimo, że nie ma tu bohaterów pozytywnych długo zastanawiałem się kto z nich w swojej zniszczonej psychice zachował najwięcej ludzkich cech. W momencie kiedy poznałem zakończenie dowiedziałem się jak bardzo się myliłem co do niektórych postaci. Na koniec jako ciekawostkę powiem, że podczas ponownego spotkania z autorem w czasie rozmowy zwróciłem uwagę na dokładniejszą charakteryzację wizerunku bohatera uniemożliwiającą jego identyfikację ponieważ zaproponowana przez niego wydała mi się odrobinę niewystarczająca. Książkę z całą stanowczością polecam wszystkim wyjątkowo odpornym na mocne wrażenia, a autorowi dziękuję za nakłonienie mnie do zakupu oraz wysłuchanie uwag po lekturze.    

piątek, 31 maja 2024

Weronika Mathia „Żar”

 Weronika Mathia „Żar”


Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 336

ISBN: 9788367815789



Nadszedł czas, aby zaprezentować wam głośny, zeszłoroczny debiut kryminalny. Mam tu na myśli powieść Weroniki Mathii „Żar”. Po lekturze tej pozycji odnoszę wrażenie, że lokalny rynek gatunkowy ma jeszcze sporo do zaoferowania. Autorka stosując sprawdzone schematy jest w stanie zbudować trzymającą w napięciu od pierwszych stron fabułę. kończy ją w równie zaskakujący sposób  dając pewność, że jest to gotowy przepis na sukces.

Główna bohaterka powieści przybywa w czasie upalnego lata wspólnie z nastoletnim synem do rodzinnej wsi. Jest świeżo po rozwodzie. Kobieta ze względu na trudne wspomnienia niechętnie decyduje się na powrót. Nic w tym dziwnego skoro w nadpalonym pustostanie, miejscu podobno nawiedzonym, w którym często spotyka się okoliczna młodzież.  Z niewyjaśnionych przyczyn dwadzieścia lat wcześniej samobójstwo popełnia nastoletni Rafał wielka miłość Leny. Współcześnie w podobnych okolicznościach w tym samym miejscu ginie siostrzenica aspiranta Jakuba Zommera. Ostatnią osobą, która widziała dziewczynę żywą był jej chłopak będący jednocześnie synem Leny. Niestety nastolatek w tym samym czasie znika w tajemniczych okolicznościach. Matka na własną rękę rozpoczyna poszukiwania syna nie wierząc w to, że miałby coś wspólnego ze śmiercią dziewczyny. Aspirant Zommer również rusza jego śladem upatrując w nim jedynego podejrzanego w sprawie o zabójstwo. Lena i Jakub, aby poznać przyczynę pozornie niczym nie związanych samobójstw będą musieli cofnąć się głęboko w przeszłość i może to pozwoli im odnaleźć zaginionego syna kobiety.  

Tak jak wspomniałem wyżej to co już dobrze znamy podoba nam się najbardziej. Parafrazując klasyka  nie może nam podobać się cos co czytamy pierwszy raz. Autorka daje nam na wstępie niewielką społeczność skrywającą tajemnicę oraz przeszłość skrywającą wydarzenia, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Nawet tytuł ma tutaj znaczenie wielowymiarowe. „Żar” w tym przypadku to określenie upalnego letniego dnia. To również uczucie drzemiące w sercach młodych ludzi. Jest on także zarzewiem pożaru, który pochłania wszystko to co stanie na jego drodze.

Powieść została napisana w narracji trzecioosobowej zarówno w wydarzeniach z przeszłości jak i tych współczesnych. Składa się z czterdziestu siedmiu rozdziałów. Ozdobę stanowi okładka z symbolicznym czarnym motylem

Na koniec powiem, że „Żar” to książka o niespełnionej miłości. Jest to również pozycja o tym, iż człowieczeństwo to ciągły, nieustający proces rozpoczynający się w dniu narodzin, półmetek stanowi okres dojrzałości, natomiast metą jest starość , gdzie możemy mówić o pełni człowieczeństwa. Książę oczywiście z całą stanowczością polecam i nie mogę się doczekać kolejnej powieści która wyszła z pod pióra autorki.

czwartek, 30 maja 2024

Ryszard Ćwirlej „Ostatnia droga”

 Ryszard Ćwirlej „Ostatnia droga”


Wydawnictwo: Muza

Seria:  Aneta Nowak (Tom 5)

Liczba stron: 352

ISBN: 9788328728141



Zawsze z ogromną przyjemnością wracam do książek Ryszarda Ćwirleja. Tym razem  mam potrzebę zaprezentowania wam piątego tomu serii, której bohaterką jest dobrze znana Aneta Nowak. Autor kolejny raz buduje fabułę w oparciu o autentyczne wydarzenia, których skutki odczuwamy do dziś. Przyczynkiem do powstania tej książki  stała się  zbrojna agresja Rosyjska skierowana przeciwko Ukrainie w lutym 2022 roku. Jak powszechnie wiadomo to wydarzenie wprawiło w ruch falę emigrantów masowo uciekających do Polski przed tragicznymi wydarzeniami  jakie ich dotknęły. Poruszona losem uchodźców Aneta Nowak postanawia wspólnie ze swoim kolegą aspirantem Szymonem Turkiem wyruszyć na granicę, aby nieść pomoc potrzebującym, przywożą zebrane przez policjantów dary. W drodze powrotnej starają się zabrać ze sobą jak największą ilość matek z dziećmi. Jedna z rodzin oczywiście trafia do domu rodziców policjantki. Natomiast druga znajduje schronienie w mieszkaniu aspiranta.

Jakiś czas później na autostradzie niedaleko Buku w wyniku potrącenia przez nadjeżdżający z ogromną prędkością pojazd traci życie młoda kobieta. Do zdarzenia doszło nocą, zwłoki denatki odnaleziono zupełnym przypadkiem, rankiem następnego dnia na poboczu drogi. Przy ofierze nie znaleziono żadnych dokumentów potwierdzających jej tożsamość. Największe podejrzenia policjantów budzi to, że nikt nie zgłosił zaginięcia dziewczyny. W tym samym czasie do Poznania przyjeżdża Sonia młodsza siostra Ukrainki, która znalazła schronienie w domu Turka. W drodze do Polski poznaje koleżankę, która towarzyszy jej w dalszej podróży. Po przybyciu na dworzec spotykają tajemniczą parę, która oferuje im pomoc. Z czasem okaże się, że mogła to być najgorsza decyzja w ich życiu. Dziewczyna nie stawia się w umówionym miejscu. Okazuje się, że znika bez śladu. Staje się to początkiem poszukiwań, w których aktywnie uczestniczą Aneta i Szymon. W czasie akcji w jednym z poznańskich mieszkań trafiają na ślad zaginionej.

„Ostatnia droga” to kolejny świetnie napisany tom serii. Odbiega nie co od tego do czego autor przyzwyczaił  nas do tej pory. Dzięki czemu książka jest nie co łatwiejsza w odbiorze. Ćwirlej zasłynął umiejętnym łączeniem bohaterów znanych z innych serii dając im  możliwość rozwiązania wspólnie z Anetą Nowak pasjonującej intrygi kryminalnej związanej z handlem żywym towarem odbywającym się w cieniu wojny za wschodnią granicą. Należy również zwrócić uwagę na konsekwentne łączenie wątków w celu ciągłego budowania napięcia. Akcja powieści pędzi niczym pendolino nakręcana przez kolejne odkrycia jakie przynosi śledztwo. Aneta kolejny razy toczy podwójną walkę. Z jednej strony musi zrobić wszystko, aby prowadzone dochodzenie zakończyło się sukcesem. Z drugiej stron toczy wewnętrzną walkę o szczęśliwą miłość. Niestety i  tym razem jej życie prywatne u boku ukochanego mężczyzny odchodzi na drugi plan w sposób wyjątkowo brutalny.

Autor udowadnia kolejny raz, iż połączone siły policji są w stanie doprowadzić każde, nawet najtrudniejsze śledztwo do upragnionego celu. Nawet wtedy, gdy przestępcy do osiągnięcia korzyści żerują na ludzkim dramacie. Fabuła powieści jak zawsze została zbudowana w oparciu o silne emocje. Poza tym autor stosuje w swojej powieści wiele niekonwencjonalnych rozwiązań, które zawsze przynoszą pożądany skutek.  Tym razem każdy z bohaterów został postawiony na pierwszej linii. Wszyscy tworzyli spójną całość. Jeśli chodzi o charakterystykę postaci wchodzących w skład przestępczego światka są to osoby wyjątkowo brutalne i prymitywne niezależnie od ich miejsca w grupie przestępczej. W każdej recenzji książek Ćwirleja zwracam  uwagę na siłę dialogów w powieści doskonale budujących fabułę. Innym istotnym aspektem na jaki warto zwrócić uwagę jest szeroko zakrojona ironia charakterystyczna dla autora. Zakończenie po prostu wciska w fotel.

Książkę jako najwierniejszy fan autora jak zawsze z całą stanowczością polecam i ruszam w kolejną kryminalną  podróż. 


poniedziałek, 27 maja 2024

Jan B. Bełkowski „Krew w piach”

 Jan B. Bełkowski „Krew w piach”





On Komisarz Jakub Laskowski (Laska) wiek czterdzieści cztery lata dwukrotnie rozwiedziony, stan rodzinny dwoje dzieci. Wady: skłonność do jedzenia słodyczy, często myli nazwiska. Zalety: cięty język i błyskotliwy umysł. Ona Podkomisarz Aleksandra Bereszyn  wiek trzydzieści cztery lata młoda, wysoka, ładna, wysportowana, harda i inteligentna kobieta, policjantka z wysokimi aspiracjami . Chętnie korzysta z dobrodziejstw technologii (tablet niezastąpiony atrybut zaraz obok broni służbowej). Tak w skrócie można scharakteryzować dwójkę głównych bohaterów debiutanckiej powieści Jana B. Bełkowskiego  „Krew w piach”. Jest to fantastycznie napisana, trzymająca w napięciu komedia kryminalna z doskonale rozbudowanym tłem historycznym.

Akcja powieści  rozgrywa się w Toruniu dokąd przyjeżdżają prosto z Komendy Głównej Policji w Warszawie Komisarz Laskowski i Podkomisarz Bereszyn, aby rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa, którego dokonano na dyrektorze Gotyckiego Muzeum  Regionalnego Mateusza Maltyckiego.  Początkowo wszystko wskazuje, na to że zbrodnia ma charakter rabunkowy. Dziwnym wydaje się znalezione na miejscu zdarzenia narzędzie zbrodni, którym jest buzdygan, a obrażenia wskazują iż mężczyzna otrzymał kilka śmiertelnych ciosów. W wyniku prowadzonego śledztwa wychodzą na jaw nowe zaskakujące wątki. Dzięki, którym możemy sobie postawić pytanie o to co łączy kopie zdjęć znalezionych w domu denata ze średniowiecznym, dawno nieistniejącym zakonem, niemieckimi grabieżami dzieł sztuki w czasie II Wojny Światowej, Funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa PRL, przedstawicielami kleru oraz współczesnym środowiskiem akademickim Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak w każdym rasowym kryminale tak i tu pierwsza zbrodni a niesie za sobą kolejne.

Powieść jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Napisana została przyjemnym językiem. Znajdziemy tu trochę zapożyczeń z  języka niemieckiego, których dokładne tłumaczenie autor zamieścił w przypisach do tekstu. Ponadto  w humorystyczny sposób w treść zostały wplecione między wydarzenia historyczne współczesne absurdy  prosto z krajowej sceny politycznej. Dzięki tym zabiegom „Krew w piach” czyta się łatwo lekko i przyjemnie. Ważny aspekt na jaki muszę koniecznie zwrócić uwagę to furtka jaką autor pozostawił sobie do kontynuacji serii, której bohaterami są Komisarz Jakub Laskowski i Podkomisarz Aleksandra Bereszyn. I choćby z tego powodu chcę z całą stanowczością polecić debiut literacki Jana B. Bełkowskiego wszystkim pasjonatom historii oraz inteligentnych komedii kryminalnych. 

środa, 22 maja 2024

Maciej Lewandowski „Grzechót”

 Maciej Lewandowski „Grzechót”


Wydawnictwo: Mięta

Liczba stron: 336

Data premiery: 24/04/2024

Cena: 54,99zł


Tym razem chcę podzielić się z wami moim najnowszym odkryciem literackim. W ostatnim czasie wpadła mi w ręce książka Macieja Lewandowskiego „Grzechót”. Gdy rozpakowałem paczkę zachwyciłem się niezmiernie. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z tak dopracowaną szatą graficzną oraz pięknie barwionymi brzegami. Książka została wydrukowana na dość grubym papierze oraz oprawiona w twarde okładki. Składa się z czternastu rozdziałów oraz wstępu. Na jednej z pierwszych stron autor zamieszcza tłumaczenie z gwary kaszubskiej słowa Grzechót będącego jednocześnie tytułem. Wspomniany Grzechót to człowiek, zwierzę, przedmiot wydający grzechot, stuk czyniący hałas. Po drugie jest to wydawanie lub powodowanie wydawania odgłosu strzałów lub uderzających o coś twardych przedmiotów.

Akcja powieści została zbudowana wokół grupy przyjaciół  Kuby, Mai i Sławka mieszkających w miejscowości Czartyże na Kaszubach. Młodzi spędzają lato na zabawach, grach i przeżywaniu  przygód. Nie wiedzą jeszcze, że gdzieś w pobliżu czai się mroczna, miejska legenda, z którą przyjdzie im się zmierzyć. Mam tu na myśli kultową legendę o słynnej czarnej Wołdze porywającej małe dzieci. Czasy świetności tej legendy datowano na lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte, osiemdziesiąte, aż do połowy lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku w Polsce. Kuba szukając zgubionej piłki na posesji nieco szalonego byłego policjanta Pana Winnickiego natrafia w starej szopie na wspomniane wyżej auto znajdujące się w częściowym rozpadzie. Pod pojazdem natrafia na tajemniczy przedmiot, który postanawia zdobyć. Podczas akcji wydobywczej delikatnie rani sobie skórę. Wydawałoby się, że jedno zadrapanie to niewielka cena za zdobycie skarbu. Chłopak nie spodziewa się, że jedna kropla krwi stanowi początek kłopotów które dotkna jego oraz Maję i Sławka. Za jej sprawą zostanie przebudzona bestia spoczywająca w pojeździe

Maciej Lewandowski buduje zapierający dech w piersiach sposób, historię opartą na ludowych wierzeniach oraz podaniach, pełną upiorów. Akcja powieści rozwija się wyjątkowo dynamicznie. Z jednej strony zaczyna się dość niewinnie jako typowa, baśniowa historyjka dla dzieci. Z czasem przeistacza się w baśniowy horror pełen napięcia i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Mocną stronę powieści stanowi użyty lekki, obrazowy język przeplatany gwarą kaszubską świetnie oddziałując na wyobraźnię.

Ponadto autor doskonale oddał klimat małej miejscowości, gdzie opinia publiczna funkcjonuje w oparciu o szeroko idące plotki. A te jak powszechnie wiadomo mają one niszcząca moc. Łata przypisana komuś pozostaje z nim już na zawsze. Wspomniany czas dziecięcych wakacji został przez niego doskonale przedstawiony. Według autora dzieciństwo to czas na ciekawość brawurę. Nikt w tym okresie życia w podejmowaniu decyzji nie kieruje się rozumem przynosi to ze sobą opłakane konsekwencje, ale takie są uroki dzieciństwa.

Podsumowując powiem, że „Grzechót” otrzymał łatkę horroru pewnie dla tego, że znajdziemy tam sporo porównań do stylu Stephen’a Kinga. Dla mnie to przede wszystkim pasjonująca baśń z elementami grozy. Cechą przybliżająca ją bardziej do baśni niż horroru jest istotne przesłanie z morałem skłaniające do refleksji. Mimo, że nie jestem wielkim fanem horroru ta książka wciągnęła mnie bezgranicznie i choćby z tego powodu swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam ją każdemu odbiorcy.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki Macieja Lewandowskiego składam serdeczne podziękowania wydawnictwu Mięta.


czwartek, 16 maja 2024

Agnieszka Kaźmierczyk „Głosy z lasu”

 Agnieszka Kaźmierczyk „Głosy z lasu”


Wydawnictwo: WasPos

Liczba stron: 270

Data premiery: 19/04/2024

Cena: 46,90 zł



„Głosy z lasu” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Kaźmierczyk, polonistką i dziennikarką, absolwentką Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. W swojej twórczości koncentruje się głównie na literaturze pięknej, romansach powieściach fantasy, science fiction, powieściach obyczajowych, sensacji, kryminałach oraz thrillerach. Temu ostatniemu gatunkowi postanowiłem się szerzej przyjrzeć za sprawą wspomnianego wcześniej tytułu. Autorka koncentruje się tutaj na trudnym lecz satysfakcjonującym etapie małżeństwa jakim jest rodzicielstwo.

Tak jak wspomniałem wyżej głównymi bohaterami są Anka i Nikodem Lisiccy, młode małżeństwo trwające od kilku lat w spokojnym, poukładanym i stabilnym związku. Ich sielankowe życie z czasem zaczęła zakłócać jedna uciążliwa myśl dotycząca założenia rodziny. Głównym orędownikiem jak to bywa w takich sytuacjach stał się Nikodem. Anka podchodziła do tego pomysłu z dystansem. Z jednej strony chce zostać matką natomiast z drugiej nie jest pewna czy to właściwy moment. Jej wątpliwości stają się silniejsze w momencie, gdy mąż zaczyna na nią wywierać coraz większą presję. Kobieta wreszcie żyje życiem o jakim marzyła od dziecka i nie ma zamiaru z tego rezygnować. Anka ma dopiero trzydzieści lat więc na macierzyństwo jest jeszcze sporo czasu. Pewnego dnia Nikodem umawia wizytę w elitarnej klinice, gdzie mają zostać przeprowadzone badania dające pewność temu co stanowi przeszkodę w zajściu w ciążę. Sama procedura medyczna rodzi serię pytań bez odpowiedzi, która doprowadza do kłótni między małżonkami. Anka, aby odpocząć od męża wybiera się do baru. W tym konkretnym miejscu pracuje barman, którego kobieta zna od kilku lat. Anka po wypiciu kilku mocnych drinków następnego dnia rano budzi się w łóżku z barmanem nie pamiętając co wydarzyło się poprzedniego wieczora. Kiedy wraca do domu w drzwiach czeka na nią mąż ona nie mówi, gdzie była i z kim. Natomiast Nikodem przeprasza ją za swoje ostatnie zachowanie oraz obiecuje, że nie będzie na nią wywierał presji. Małżonkowie wyjeżdżają w odwiedziny do rodziców mężczyzny, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z trudną sytuacją, która na zawsze może zmienić ich życie. Anka po tym czego dowiedziała się w  czasie wizyty u teściów postanawia odpocząć i przemyśleć kilka spraw. Zwraca się z prośba do przyjaciół o użyczenie na pewien czas ich domku letniskowego znajdującego się w kompletnej głuszy. Niestety po przyjeździe na miejsce nie udaje jej się dojść do obranego celu. Ponieważ dowiaduje się o tym, że jednak jest w ciąży, a miejsce do którego trafia kryje mroczną tajemnicę ukrytą  w odmętach przeszłości. W tym miejscu rodzi się nowy, kluczowy dla fabuły wątek. Pewnego dnia główna bohaterka spotyka w lesie Wandzię, małą dziewczynkę, która z innymi dziećmi przebywa w leśnym przedszkolu poszukując brata. Anka czuje że coś jest nie tak. Kobieta spotyka na swojej drodze dziennikarkę, która pomaga jej rozwikłać tajemnicę ukazujących jej się dzieci oraz pomaga poznać bolesną prawdę sięgającą II Wojny Światowej i roli pobliskiego szpitala psychiatrycznego.

Początkowo myślałem, że jako fan ciężkiej literatury nie znajdę dla siebie nic ciekawego. Mylący okazał się wstęp przedstawiający powszechny problem społeczny. Z czasem okazało się jak bardzo się myliłem. Im głębiej zanurzałem się w fabułę powieści tym bardziej atmosfera stawała się gorętsza. Po kilku godzinach nie byłem w stanie się od niej oderwać. Jest to pozycja, w której zostały fantastycznie zestawione w jedną całość element społeczny oraz powrót do czasów wojny. Jeśli miałbym „Głosy z lasu” przyporządkować do jakiegoś gatunku literackiego to najbliższy byłby w tym przypadku thriller psychologiczny z elementami historycznymi. Książka zbudowana została z trzydziestu czterech krótkich rozdziałów. Znajdziemy tu również wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Należy w tym miejscu nadmienić iż została napisana w narracji trzecioosobowej dość przyjemnym językiem jedyny problem jaki miałem to duże nagromadzenie na niewielkiej przestrzeni wielu skomplikowanych terminów medycznych. Jako ciekawostkę dodam, że w dość ciekawy sposób został wpleciony wiersz Noblistki Wisławy Szymborskiej, a jaki i gdzie dowiecie się sami po lekturze książki

Jak zwykle swoim zwyczajem z całą stanowczością polecam „Głosy z lasu” wszystkim, tym którzy pasjonują się nietypowymi połączeniami wątków społecznego, historycznego oraz zjawisk nadprzyrodzonych.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki Agnieszki Kaźmierczak „ Głosy z lasu” serdecznie dziękuje Wydawnictwu WasPos 


sobota, 20 kwietnia 2024

Karol Fitrzyk „Dusze Czyśćcowe”

 Karol Fitrzyk „Dusze Czyśćcowe”


Wydawnictwo: WasPos

Liczba stron: 227

Data premiery: 17/04/2024

Cena: 45,90zł



Karol Fitrzyk pochodzący z Chrzanowa absolwent politologii Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza- Modrzewskiego. Przez lata pracownik administracji biurowej. Prywatnie szczęśliwy mąż, sympatyk kultury hiphopowej. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczął od publikowania recenzji muzycznych oraz tekstów poświęconych swojej pasji – piłce nożnej. W swojej twórczości inspiruje się pisarzami takimi jak Sebastian Fitzek czy George Orwel. Horror jest gatunkiem literackim, w którym najlepiej się odnajduje. W ostatnich dniach pojawiła się na rynku wydawniczym za sprawą wydawnictwa WasPos jego najnowsza powieść pod tajemniczym tytułem „Dusze Czyśćcowe”.

Dziennikarz, alkoholik  Jan Stec po opuszczeniu aresztu, gdzie zostaje osadzony za zabójstwo dwójki informatorów staje przed obliczem sądu, gdyby nie alibi jakie daje mężczyźnie premier rządu ten na pewno skończyłby za kratami. Po opuszczeniu gmachu sądu jako jedyna pomoc proponuje mu Kamila. Dziewczyna stara się uzmysłowić Janowi jak zgubny wpływ ma na jego funkcjonowanie alkohol spożywany w nadmiernych ilościach. Wspomniana pomoc polega na zorganizowaniu wyjazdu do Krościenka nad Dunajcem i zamieszkaniu w skromnym domku na odludziu. Jedynym zadaniem Steca ma być przemyślenie sytuacji jaka go spotkała oraz poukładanie swoich spraw. Kluczowym problemem z jakim ma się zmierzyć to całkowite odcięcie się od alkoholu, które podczas pobytu w jego własnym mieszkaniu byłoby nie możliwe ponieważ butelki z mocnymi trunkami stanowiły stały element wyposażenia.  Jan po przybyciu na miejsce i po dokonaniu niezbędnych zakupów oraz odebraniu wszelkich przedmiotów codziennego użytku  zawierających śladowe ilości alkoholu zostaje pozostawiony sam sobie w celu wewnętrznego oczyszczenia. Ten stan nie trwa długo bo mężczyzna znajduje w swoim bagażu leki psychotropowe, które w połączeniu z mocno sfermentowanym sokiem zaczynają powodować u niego silne stany halucynogenne. W wyniku utrzymywania się tego stanu Stec uzmysławia sobie, że znajduje się w zawieszeniu między życiem doczesnym, czyśćcem, a piekłem. Musi pokonać na swojej drodze pewne bariery, aby ruszyć z miejsca i odnaleźć odpowiedź na frapujące go pytanie kto zabił Marka i Tomasza skoro mimo luki w pamięci oraz dowodów świadczących przeciwko niemu jest pewien, że to nie on jest sprawcą.

„Dusze czyśćcowe” to doskonałe studium horroru jakim jest alkoholizm. Autor uzmysławia czytelnikowi do czego może doprowadzić w ostateczności tak zwane picie okazjonalne. Z początku zaczyna się niewinnie od wypicia jednego kieliszka na imprezie. Z czasem potrzeby staja się coraz większe. Dzień bez alkoholu staje się dniem straconym. „Lekarstwo” choć w niewielkich dawkach musi być zawsze pod ręką. Osoba pod wpływem alkoholu traci całkowity kontakt ze światem zewnętrznym. Ten stwarza innym osobom możliwość sterowania osobą uzależnioną. Taka sytuacja zaistniała między Karoliną, a Janem. Kobieta obsesyjnie zakochana w uzależnionym mężczyźnie pod przykrywką pomocy w walce z uzależnieniem próbuje rozkochać go w sobie mimo stosując niekonwencjonalne metody niestety nie przynoszą upragnionych rezultatów.

„Dusze czyśćcowe” to również książka, o tym że uzależnienie jest stanem, z którego nigdy do końca nie można się wyzwolić nawet wtedy przez długi czas jesteśmy trzeźwi zawsze gdzieś w środku jesteśmy alkoholikami, a piekło które pochłonęło Jana czyha na każdą uzależnioną osobę.

Książka została napisana w narracji pierwszoosobowej. Wszystko czego doświadczamy to punkt widzenia przedstawiany przez Jana. Zbudowana została z dwudziestu trzech krótkich pięknie ilustrowanych rozdziałów co tym bardziej zwraca uwagę czytelnika. Przez dłużą chwilę zanim rozpocząłem kolejny rozdział musiałem nacieszyć oczy tym prostym, acz wiele mówiącym obrazkiem. Mocny akcent stanowi również zawieszenie akcji w najbardziej emocjonujących momentach. Jest to również powieść o mocno skomplikowanej fabule. Zostało to spowodowane przez zawiłość psychiki osoby uzależnionej, która zdaje sobie sprawę ze swojego stanu, a mimo to nie jest w stanie sama sobie poradzić. Wydaje mi się, że autorowi udało się w idealny ukazać złożoność postaci, czyli z jednej strony dziennikarz z dużymi osiągnieciami, a z drugiej strony człowiek głęboko zakotwiczony w nałogu, który daje ukojenie dla utrudzonej w bólu duszy stanowiąc tym samym pułapkę bez wyjścia.

Podsumowując, mimo trudnego początku, który doprowadził mnie przez wiele nieoczekiwanych meandrów do nieoczekiwanego i nie oczywistego zakończenia z całą stanowczością polecam lekturę wszystkim osobom szukającym mocnych wrażeń i rozpoczynającym przygodę z autorem.


Za możliwość napisania przedpremierowej recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos .

wtorek, 9 kwietnia 2024

Ryszard Ćwirlej „Granica możliwości”

Ryszard Ćwirlej „Granica możliwości”


Wydawnictwo: Muza

Seria: Prokuratorka Brygida Bocian (Tom1)

Liczba stron: 480

ISBN: 9788328724327



Zaczynam powoli odczuwać potrzebę odejścia od kryminału retro. Z pomocą w oderwaniu się od rzeczywistości lat dwudziestych przychodzi  niezastąpiony twórca kryminału neomilicyjnego Ryszard Ćwirlej. Autor wyczerpawszy wszelkie możliwe wątki dotyczące okresu PRL. Oddaje w ręce czytelników pierwszy tom nowej serii, czyli „Granicę Możliwości” z nową bohaterką, prokuratorką Brygidą Bocian. Nie zabraknie tu dobrze znanych bohaterów: Teofila Olkiewicza, Mirosława Brodziaka, Rycha Grubińskiego, Freda Marcinkowskiego, pułkownika Żyto, Mariusza Blaszkowskiego, czy Grzecha Kowala. Do plejady wybitnych gwiazd dołączają również chorąży sztabowy Bogusław Smolarek i kapral Wiktor Wicher. Jedno co ulega drastycznej zmianie to wyjątkowy okres lat dziewięćdziesiątych. Dokładniej mówiąc gwałtowne przemiany ustrojowe społeczne i gospodarcze. Dotknęły one także służb mundurowych. Dotychczasowa Milicja staje się Policją natomiast dawna Służba Bezpieczeństwa to teraz Urząd Ochrony Państwa. Z praktycznego punktu widzenia nie wiele się zmieniło stare stanowiska obsadzono nowymi osobami, stare stopnie milicyjne zastąpiono policyjnymi tylko mentalność pozostała bez zmian. Tak jak wspomniałem w służbach nie wiele się zmieniło natomiast dla wszystkich obywateli nastał czas nowych możliwości, ale i kłopotów. Nowa rzeczywistość szczególnie przypadła do gustu Rychowi Grubińskiemu, który dzięki wrodzonemu sprytowi i koneksjom z drobnego cinkciarza w mgnieniu oka staje się prezesem banku. Jego galopująca pozycja w świecie wielkopolskich finansów staje się ogromnym problemem dla konkurencji. Jest to powód zorganizowania zamachu terrorystycznego, którego ofiarą ma zostać Grubiński. Niestety w wyniku niekorzystnego dla obu stron zdarzenia ginie przypadkowa osoba blisko związana z prezesem. Rychu w trosce swoje bezpieczeństwo prosi o pomoc policję. Jak powszechnie wiadomo nie jest to jedyny wątek powieści.

Kolejny wątek dotyczy wspomnianych chorążego sztabowego Bogusława Smolarka i kaprala Wiktora Wichra z posterunku w Opalenicy. Spotykamy ich po raz pierwszy, gdy przypada im w udziale rozwiązanie sprawy dotyczącej okoliczności wypadku drogowego, do którego doszło na trasie z Poznania. W wyniku zdarzenia podróżujący wolkswagenem passatem mężczyźni uderzyli w drzewo ponosząc śmierć na miejscu. Na pozór mogłoby się wydawać, że jest to zdarzenie jakich wiele zwłaszcza, gdy na Polskich drogach coraz częściej pojawiają się zagraniczne pojazdy. Tym samym mundurowi robią wszystko, aby jak najszybciej zakończyć śledztwo i zająć się ulubionymi zajęciami. Niestety ich plany muszą poczekać, gdyż ambitna prokurator Brygida Bocian zmusza policjantów do skrupulatnego przyjrzenia się sprawie. W wyniku dochodzenia zaczynają pojawiać się kolejne niewiadome. Dlaczego w rozbitym pojeździe nie znaleziono dokumentów należących do podróżnych lub posiadanych przez nich pieniędzy o ile w ogóle takowe znajdowały się na miejscu zdarzenia?. Co na miejscu wypadku robili oficerowie Urzędu Ochrony Państwa, których widział kierowca tira przejeżdżający tamtędy?. Dlaczego passat jadący z Niemiec do Polski nie był zapakowany towarami na handel?. Zwłaszcza, że tego typu działalność to popularne zajęcie obywateli Polski. 

Podczas oględzin odholowanego na parking pojazdu oczom śledczych ukazują się ślady manipulowania przy elementach nadwozia. W wyniku nieoczekiwanych postępów w sprawie Wicher i Smolarek na długo mogą zapomnieć o czasie wolnym. Stają się mimowolnymi trybami prowadzonego śledztwa, które ma na celu dojście do prawdy. Jest ono tym trudniejsze, iż zuchwałość, determinacja i brutalność przestępców przejdą wszelkie oczekiwania opalenickich policjantów. Na szczęście będą mogli liczyć na pomoc z Komendy Powiatowej w Poznaniu.

Autor doskonale pokazuje realia dawno minionych lat dziewięćdziesiątych. W pewnych kwestiach kultowe czasami trochę magiczne, ale w całokształcie stanowiące smutny portret polskiego społeczeństwa okresu transformacji ustrojowej. Kształtowanie się nowej demokracji pojawienie wolnego rynku. To wszystko dla ówczesnych obywateli jest  jak skok na bungie, życie rozpędzone niczym pendolino, którego stacją końcową jest zupełnie inny świat znany wyłącznie z czarno-białego ekranu telewizora. Nie ma to na celu ukazania jak genialnym wynalazkiem był socjalizm. Ćwirlej nie odnosi się z sentymentem do czasów PRL. Traktuje rodzącą się demokracje jako element studzący emocje dawnych przywódców oraz pęd ku nowoczesności.

Jedno co pozostaje nie zmienne w twórczości autora to zestawienie ironii i sarkazmu. Uzyskuje tym samym równowagę miedzy istotnymi kwestiami , komedią. Za każdym razem udaje mu się opowiadać o wyjątkowo trudnych i skomplikowanych sprawach z pewnego rodzaju swadą. Idealnie ten stan rzeczy ilustruje scena z dziupli samochodowej, gdzie herszt daje wykład swoim współpracownikom jak w nowej rzeczywistości mają zarabiać na życie. Radzi im, aby nie bali się brać życia we własne ręce. Nadeszła pora, żeby przestać zajmować się oszukiwaniem ludzi podczas gry w trzy karty na osiedlowych bazarach. Trzeba korzystać z możliwości, które daje transformacja i zostać dealerem niemieckich samochodów.

Ćwirlej kolejny raz udowadnia, że posiada ogromna wiedzę w kwestii realów panujących w latach dziewięćdziesiątych. Zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły charakteryzujące tamten okres. Mam tu na myśli ogrom kradzionych samochodów przyjeżdżających do Polski na niemieckich tablicach, po drobnych modyfikacjach sprzedawanych jako nowe. Znakiem epoki było również pojawienie się nowych profesji. Typowe dla naszego podwórka orkiestry, czy zespoły muzyczne przygrywające na  wiejskich weselach i zabawach musiały ustąpić miejsca disc jokeyom puszczającym muzykę z nieco archaicznych już dzisiaj kaset magnetofonowych czy płyt kompaktowych. W związku z tym, że Peerelowska rzeczywistość odchodzi do lamusa młody opalenicki DJ marzy o zestawie świateł stroboskopowych i aparaturze do puszczania dymu na dyskotekach. Ówczesna młodzież ulega modzie na kolorowe ortalionowe dresy z paskami. Lekarstwem na mało interesujące ramówki telewizyjne stają się kolorowe telewizory sterowane pilotem oraz kasety video, które wraz z magnetowidami handlarze w ilościach hurtowych sprowadzają z Niemiec. Jedno na co trzeba zwracać bacznie uwagę to spryt sprzedajacych, którzy za wszelką cenę gotowi są wcisnąć niezbyt uważnemu klientowi podrobiony sprzęt.

Zbliżając się ku końcowi pragnę zwrócić uwagę na to, że „Granica możliwości” to kolejna okazja jaką daje autor do zaznajomienia się z poznańską gwarą. Bohaterowie posługują się nie zwykle żywym językiem, robią to w sposób swobodny i wiarygodny.

Z całą stanowczością polecam najnowszą serię z prokuratorką Brygidą Bocian wszystkim pasjonatom twórczości Ryszarda Ćwirleja oraz tym, dla których będzie ona początkiem nowej neomilicyjnej przygody kryminalnej.  


poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Marek Krajewski „ Festung Breslu”

 Marek Krajewski „ Festung Breslu”


Wydawnictwo: Znak

Seria: Eberhart Mock (Tom4)

Liczba stron: 318

ISBN: 5903031312997



Zgodnie z tym co miałem w planach kończąc poprzedni post rozpoczynam kolejną podróż  kryminalną w stylu retro. Za sprawą książki „Festung Breslau”, która jest jak powszechnie wiadomo czwartą  i nie ostatnią częścią serii z kapitanem Eberhardem Mockiem. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym bohaterem, ponieważ nie mam w zwyczaju rozpoczynać serii od pierwszego tomu, więc nie wiem czego mogę się spodziewać po bohaterach z ugruntowaną pozycją oraz miejscu akcji.

Od tego drugiego elementu zacznę rozważania na temat „Festung Breslau”. Autor osadził akcję powieści w przedwojennym Wrocławiu. W dwudziestoleciu międzywojennym uchodził, za dość zamożne miasto pełne perełek architektonicznych wpisanych w plan zagospodarowania przestrzennego dzięki czemu mieszkańcy zyskali mnóstwo zapierających dech w piersiach widoków. Niestety II Wojna Światowa odcisnęła na nim swoje piętno i zostało ogłoszone twierdzą. Ta decyzja nie przyniosła chluby miastu. Jeśli chodzi o czas w jakim osadzono fabułę to rozgrywa się ona na przełomie marca i kwietnia 1945 roku, a więc jak powszechnie wiadomo koniec wojny staje się coraz bliższy. Mimo to zwycięska Armia Czerwona stopniowo zamyka pętle wokół Breslau. Wspomniana twierdza stawia zaciekły opór, ale spora jej część i tak została zajęta przez Rosjan. Wiele zabytków w wyniku działań wojennych legło w gruzach, a dzielnice niemieckie znajdowały się pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim. Podczas tej wojennej zawieruchy Kapitan Mock zwieszony w swych służbowych obowiązkach z powodu wymierzenia sprawiedliwości psychopatycznemu zabójcy, której dopuścił się kilkanaście lat wcześniej. Po latach Mocka odwiedza dawno nie widziany brat Franz, którego syn zmarł, a Eberhard prowadził w tej sprawie dochodzenie zakończone sukcesem. Tym razem Fanz Mock przynosi list, z treści którego wynika iż wówczas doszło do zatrzymania niewłaściwej osoby. Natomiast klucz do rozwiązania zagadki kryje się gdzieś w jednej ze zniszczonych wrocławskich kamienic. Eberhard zaskoczony nieoczekiwanym obrotem spraw nie może pozostać obojętny na informacje pozostawione w liście. Nie pozwala mu na to nieustępliwość w dążeniu do celu i oficerska policyjna duma. Wspólnie z bratem odwiedzają wskazane miejsce, stanowi to jednocześnie nie lada wyczyn. Staje się o tyle trudne, że budynek wymieniony w liście znajduje się w części miasta będącej pod okupacją Armii Czerwonej. Dostać się do niego można jedynie  tajnymi podziemnymi przejściami pozostającymi w rękach Wermahtu. Gdyby tego wszystkiego było mało mężczyźni u celu swojej podróży spotykają umierającą młodą piękną kobietę(jak się później okaże siostrzenicę znanej antyfaszystki hrabiny Gertrudy von Mogmitz). Ze względu na okoliczności jakie im towarzyszą nie byłoby w tym widoku nic dziwnego. Wątpliwości budzi fakt świadczący o tym, że dziewczyna została zgwałcona i okaleczona w wyjątkowo brutalny sposób. W pierwszej chwili mogłoby się wydawać iż padła ofiarą  czerwonoarmistów. W momencie, gdy Mock zaczyna łączyć ze sobą niespójne wątki wiele rzeczy nie daje mu spokoju bo z czasem okazuje się, że za zbrodnie nie odpowiadają żołnierze. Komisarz z wiadomych względów zmuszony jest prowadzić śledztwo na własną rękę tym samym niejednokrotnie naraża się na szykany płynące ze strony żołnierzy, funkcjonariuszy policji jak również ze strony zwykłych ludzi. Dodatkowo sprawę utrudnia konflikt jaki toczy z samym sobą dotyczący tego, czy ma doprowadzić śledztwo do końca, czy też ewakuować się wspólnie z żoną do bezpiecznego miejsca i porzucić bezpowrotnie zagadkę tajemniczej śmierci Berty Flogner.

Jeśli miałbym scharakteryzować komisarza Eberharda Mocka na podstawie „Festung Breslau” to określiłbym go jako sześćdziesięciodwuletniego komisarza prezydium policji. Jest to człowiek o nieszablonowym, wręcz kontrowersyjnym podejściu do powierzonych mu obowiązków. Wielokrotnie zdarza mu się korzystać z pomocy lokalnego półświatka. Jest człowiekiem o mocno wątpliwej reputacji.  Jest krnąbrny nie waha się przed użyciem przemocy czy też szantażu  jeśli ma to stanowić środek  przybliżający go do osiągnięcia celu. O jego zamiłowaniu do związków pozamałżeńskich wprost krążą legendy. Mimo wielu wad jest to eleganckim mężczyzna ukrywający swą aparycję pod maską z powodu szpecących blizn, które stanowią  wspomnienie niezbyt odległych przeżyć związanych z pożarem szpitala w Dreźnie, gdzie uratował z płomieni młodą kobietę. Wraz z komisarzem podczas sprawy poznajemy całą plejadę osobowości. Począwszy od zakochanego w hrabinie filozofa Rudolfa Brendela czy komendanta obozu, w którym więziono hrabinę, Hansa Gnerlicha. Pojawia się tu również zagorzały wróg Mocka Erich Kraus oraz współpracujący z Eberhartem przestępcy Cornelius Wirth i Heinrich Zupitza, a także patolog doktor Lasarius.

„Festung Breslau” to książka wstrząsająca, pełna grozy, perwersji i ohydy. Jest to pozycja wyjątkowo drastyczna. W swej formule dla niektórych czytelników może stanowić mur nie do przebicia. To powieść, której głównym zadaniem jest wywołanie szoku. Jest to zabieg w pełni uzasadniony. Autor rysuje tu prawdopodobne scenariusze wydarzeń, które mogły mieć miejsce w rzeczywistości tamtego okresu. Nawet wątek kryminalny gdyby pozbawić go pewnego kolorytu mógłby być całkiem prawdopodobny. Jako pasjonat nietypowego podejścia do okresu międzywojennego z całą stanowczością polecam „Festung Breslau” wszystkim tym, którzy chcą choć pośrednio doświadczyć zła w najczystszej postaci.

Marek Krajewski „Demonomachia”

Marek Krajewski „Demonomachia”


Wydawnictwo: Znak

Liczba Stron: 314

ISBN: 9788324062963



Wracając po krótkiej przerwie od kryminału retro trafiłem na ciekawą pozycje pod tajemniczym tytułem „Demonomachia”. Nie jestem wielkim fanem zjawisk nadprzyrodzonych, ale kiedy mają one związek z religią oraz walką dobra i zła mogę zrobić wyjątek od reguły. Wspomniana wyżej książka stanowi właśnie takie odstępstwo. Dostajemy tu dwie sąsiadujące ze sobą religie Katolicyzm i Judaizm oraz dwa podejścia do kwestii istnienia świata demonów i jego wpływu na ludzkie życie.

Marek Krajewski zbudował pasjonujący kryminał, którego akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Tu zwykłe umiejętności detektywistyczne nie mają zastosowania ponieważ „(…) ludzie opętani przez dybuka mają „ dwa serca, dwie dusze” i „odtwarzają” zaplanowane przez Boga losy drugiej duszy”, czyli dybuka…”.

Przez całą opowieść prowadzi nas Stefan Zaborski, półsierota tęskniący za przedwcześnie zmarłym ojcem. Jego wewnętrzny ból pogłębiają pytania, których nie zdążył zadać ojcu i nie uzyskał na nie odpowiedzi. Chłopak jest również bezgranicznie zakochany w sąsiadce Reginie Feintuch. Stefan jest przyszłym wyjątkowo zdolnym maturzystą mieszkającym na Podgórskiej stancji, któremu wykładowcy wróżą karierę osoby duchownej. Zaborski w życiu kieruje się logiką. Nie stanowi mu to przeszkody w zorganizowaniu w wielkopiątkową noc wspólnie z kolegami sensu spirytystycznego w celu przywołania ducha zmarłego ojca. Wspomniany seans zdaniem uczestników nie przynosi rezultatów. Mimo to Stefan w dalszym ciągu odczuwa potrzebę rzucania klątw na lewo i prawo powołując się Lulaotha. Jedna z nich dotyka dziwnie zachowującego si ę sąsiada – Szlomka Kranza, którego osierociła matka w związku z czym trafił pod opiekę ubogiego dziadka Dawida Bochnera, obwoźnego introligatora. Zaborski zgodnie z oczekiwaniami nauczycieli odstał się do seminarium duchownego, które opuszcza po trzech latach ponieważ nie spełniło jego oczekiwań w kwestii egzorcyzmowania demonów. Dzięki przyjaźni z profesorem Auerbacherem mężczyzna zostaje poproszony o konsultacje w śledztwie dotyczącym domniemanego opętania Racheli Ostersetzer. W ten sposób rozpoczyna się pasjonujące dochodzenie, które prowadzi Stefana przez świat żydowskich i katolickich wierzeń oraz nauki, która ma stanąć im na drodze. Zaborski będzie przemierzał świat tajemniczości i obłudy, a niecodzienne zdarzenia staną się jego udziałem. Tego jak zakończy się ta wciągająca historia dowiecie się po przeczytaniu ostatniej strony.

Książka jaką podaje nam na tacy Krajewski nie musi dotyczyć, ani Mocka, ani Popielskiego, aby stworzyć doskonały kryminał. Wystarczy przyjąć, że istnieją zabobony, demony i diabły. Okrasić to kunsztem literackim autora, przyprawić ogromem włożonej pracy i otrzymujemy doskonały przepis na niekonwencjonalny kryminał z fabułą, od której naprawdę trudno się oderwać. W „Demonomachii” na szczególną uwagę zasługuje język i użyte archaiczne zwroty charakterystyczne dla epoki „ o fizjiognomii”, „wakacyji” i wielu innych, których przykłady można by mnożyć. Autor stosuje często nawiązania do filologii klasycznej używając zapożyczeń z łaciny. Ponadto perfekcyjnie przedstawia zasady panujące w kulturze i obrzędach, folklorze i tradycjach żydowskich. Zestawia je na równi z zasadami panującymi w kulturze, obrzędach, folklorze i tradycjach chrześcijańskich. Dodatkowo stosuje wtrącenia z języka hebrajskiego, niemieckiego i francuskiego. Dzięki wyjątkowo ciężkiej pracy włożonej w powstanie tej książki odnoszę wrażenie, że była to jedna z bardziej zapierających dech w piesiach podróży jakie dotychczas odbyłem podróżując po kryminałach w stylu retro. Dzięki niej udało mi się poszerzyć wiedzę na temat kultury żydowskiej, jej wierzeń, obyczajów i zabobonów krążących po Galicyjskiej Polsce. Jako osoba o nie do końca określonych poglądach religijnych odnalazłem się doskonale wychodząc z założenia iż w każdej religii można znaleźć coś ciekawego w co warto wierzyć. Podparciem tej tezy niech będzie wiara w miłość starego Żyda skierowana w stronę wnuka, którego za wszelką cenę chciał uratować. Podjął trud podróży w niesprzyjających warunkach atmosferycznych doświadczając głodu i biedy, rezygnując z rozwoju osobistego, by podjąć walkę o życie wnuka. Szlomek mimo że jest postacią drugoplanową momentami staje się równie ważny jak Stefan Zaborski. Ten jak próbowałem udowodnić wyżej jest postacią niezwykle złożoną. Podróżując od sfery sacrum (studia teologiczne) do sfery profanum (świat laicki) zamiast pogromcą demonów staje się ich adwersarzem. Krajewski doskonale ukazał skomplikowanie postaci Stefana. Odejście z wcześniej obranej ścieżki przynosi mu ogromne korzyści w postaci rozwoju osobistego i duchowego bogatego w doświadczenia, o których nie da się zapomnieć. Mimo tego co przeżył pozostaje uroczy, ciągle niewinny i w dalszym ciągu nie wierzy w to co go spotkało, niezmiennie pozostaje młody duchem.

Autor potrafi zainteresować stworzonymi przez siebie bohaterami. Traktuje ich bardzo poważnie. W miarę rozwoju fabuły przechodzą oni spektakularną przemianę. Krajewski w zaskakujący sposób wprowadza nieoczekiwane zwroty akcji ma to na celu ciągłe podnoszenie napięcia, wiąże się to również u czytelnika z brakiem czasu na nudę. Poza wspomnianym Szlomkiem dostajemy całą plejadę różnorodnych bohaterów drugoplanowych począwszy od Racheli, Reginy, Piotrusia, malarza Stańczyka kończąc na profesorostwu Auerbach to postaci wielowymiarowe o mocno rozbudowanych charakterach. Takie same odczucia wzbudzają postaci rabinów oraz proces rabiniczny i jego przebieg to prawdziwy przejaw geniuszu.

Zbliżając się ku końcowi zatrzymam się na chwilę na jednym dość istotnym aspekcie, a mianowicie na okładce. Jej autorem jest Michał Pawłowski. Za pomysł należą się wielkie gratulacje. Do pełnej stylistyki upodabniającej „Demonomachię” do prawdziwej Żydowskiej księgi liturgicznej zabrakło tylko oprawy w imitację skóry bo elementy takie jak użyta czcionka, zastosowana kolorystyka i tekst niczym nie odbiega od ducha epoki zawartego w treści. Jednym słowem Pan Michał stworzył poręczne dzieło sztuki. Swoim zwyczajem książkę z całą stanowczością polecam szczególnie osobom zafascynowanym nietypowym podejściem do kryminału retro, a także pasjonatom religioznawstwa lubiącym teorię podbudowaną dreszczykiem emocji. To by było na tyle na temat „Demonomachii”, a sam zabieram się za kolejny kryminał może to znowu będzie Marek Krajewski jeżeli tak to skoro Popielski już był to tym razem może wezmę na tapetę Mocka?. Tego jeszcze nie wiem, czas pokarze.

wtorek, 2 kwietnia 2024

Agnieszka Kulbat „Bojkot”

 Agnieszka Kulbat „Bojkot"


Autor: Agnieszka Kulbat

Wydawnictwo
: Mięta

Liczba stron: 336

Data premiery: 13/03/2024

Cena: 49,99zł



Agnieszka Kulbat (ur. 1998 r.) – piotrkowianka, pisarka i miłośniczka sportu, która mimo dyplomu Politechniki Warszawskiej postanowiła tworzyć powieści w gatunkach takich jak fantasy, thriller oraz romans. Debiutowała w 2021 roku powieścią YA fantasy „ Przeklęte dzieci Inayari”, będącą pierwszą częścią serii Mojra. W 2023 roku ukazała się jej kontynuacja „Żniwa przepowiedni”, a także pierwszy thriller YA w dorobku autorki – „Bujda”. Przez lata z sukcesami na arenie  europejskiej trenowała oyama karate, dzięki czemu z przyjemnością  swoich książkach skupia się na scenach akcji, szczególna uwagę poświęca walce wręcz. Ukończyła Państwową  Szkołę Muzyczną pierwszego stopnia w klasie fletu poprzecznego, którego nie zawaha się użyć na każdym, kto źle obchodzi się ze swoimi książkami. Na te interesujące informacje o autorce możemy trafić na okładce książki. Jak widać Agnieszka Kulbat jest autorką wielowymiarową, której obszarem zainteresowań jest dorastająca młodzież wraz z ich pierwszymi miłościami oraz problemami, rozwiązywanymi nie zawsze we właściwy i do końca przemyślany sposób.

Nastolatkowie będący o krok przed wejściem w dorosłość stali się bohaterami najnowszego thrillera YA zatytułowanego „ Bojkot”. Książka  ukazała się drukiem 13/03/2024 za jej pojawienie się na rynku wydawniczym odpowiada Wydawnictwo Mięta. Autorka tytuł definiuje jako wyrażenie protestu lub wywarcie presji. Takie zadanie stawia przed sobą grupa młodzieży Anastazja, Igor, Filip Julia ,Damian i Karina. Są uczniami elitarnego, prywatnego liceum im. Marii Skłodowskiej- Curie. Szkoła zapewniała wychowankom nietypowe możliwości, psychologów, lekarzy dietetyków, trenerów personalnych, zajęcia grupowe, zajęcia indywidualne, a nawet kursy na coacha, instruktora jogi, czy duchowego przewodnika. Nie był to zwykły budynek edukacyjny do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Obiekt stworzony został na wzór kampusu. Składał się z kilkudziesięciu budynków znajdujących się w na zagospodarowanym terenie Lasu Biernackiego, miedzy innymi ogromna hala sportowa, trzypiętrowa stołówka, biblioteka, internaty, centrum odnowy, sklepy, knajpy, oraz budynki szkolne zaadaptowane na sale aule i laboratoria. Do dyspozycji były  również szkolny teatr, chór, orkiestra, wszelkie drużyny sportowe i e-sportowe oraz koła naukowe.1 Możliwość uczęszczania do tej szkoły zarezerwowana była dla dzieci zamożnych rodziców. Główni bohaterowie, czyli Anastazja Julia i Igor, Filip oraz Damian doskonale tam pasowali. Ojciec Anastazji był znanym lekarzem. Ojciec Julii był potentatem branży cukierniczej. Matka Igora kierowała ogromną firma farmaceutyczną. Wyjątek od tej reguły stanowiła Karina. Dziewczyna dzięki stypendium dla uzdolnionej młodzieży zdobyła możliwość edukacji w Skłodowskiej, zapewniło pieniądze i prestiż. Nie odcięło to jednak Kariny od zapijaczonej matki, ojca odbywającego karę pozbawienia wolności za napaść z bronią w ręku, czy od sześciorga rodzeństwa, które chodziło po osiedlu głodne i brudne. Dziewczyna chcąc dla nich lepszego życia dorabiała w każdej wolnej chwili. Codziennie jako kelnerka w pizzerii. Poza tym udzielała korepetycji i sprzedawała używaną bieliznę w Internecie. General nie parała się wszystkim na czym dało się zarobić jakiś grosz. W tym czasie jej koledzy ze szkoły spędzają czas na mocno zakrapianych imprezach. Mimo to udało im się realizować z powodzeniem zadania stawiane przez rodziców, które miały zaowocować w przyszłości. Filip w całości poświęca się komputerom, jego pasja czasami zakrawa o przestępczość internetową. Damian ze względu na wzrost swoją przyszłość wiąże  z koszykówką. Pasję stara się łączyć z nieodwzajemnionym uczuciem skierowanym w stronę Anastazji. Ta wbrew woli ojca za wszelką cenę pragnie zostać artystką ma do  tego ogromne predyspozycje. Niestety ojciec ma co do niej inne plany, mężczyzna chce, aby córka poszła w jego ślady i została lekarzem. Dziewczyna jest bez wzajemności zakochana w Igorze. Uważa, że jest w stanie dla niego zrobić wszystko, mimo, że przyjaźni się z jego dziewczyną. Anastazja główna, bohaterka powieści jest typowym czarnym charakterem. Nie przejmuje się opinią innych, nawet tych których teoretycznie darzy uczuciem. Dziewczyna poznaje tajemnicę ukochanego pomagając mu  ukryć siniaki na plecach. Od tego momentu akcja gwałtownie nabiera tempa. Anastazja manipulując słabym psychicznie Igorem próbuje pomóc mu wyplątać się z toksycznej intrygi utkanej przez jego matkę . Jedno co łączyło uczniów i szkołę to nauczyciele, a dokładnie dwa tajemnicze samobójstwa dwóch nauczycielek, do których doszło na przestrzeni jednego roku. Po pierwszym z nich chłopak znika na rok. W tym czasie prowadzone jest śledztwo w sprawie, które zostaje po pewnym czasie zamknięte z powodu braku dowodów. Jedyną podejrzaną pozostaje jedynie Anastazja, ale jej też nie można postawić w tej sprawie żadnych zrzutów ponieważ jedno co można było jej udowodnić to, że przebywała w towarzystwie Igora. Chłopak po roku wraca w równie tajemniczy sposób w jaki zaginął i kolejny raz zostaje wplątany w zbrodnię, której nie popełnił. Znalazł się w nieodpowiednim miejscu i nie właściwym czasie, gdzie w jednym ze szkolnych pomieszczeń wspólnie z Anastazją znaleźli szkolną psycholożkę, która odebrała sobie życie wieszając się na pasku. Winą nastolatków było to, że w porę nie udzielili pomocy kobiecie.

„Bojkot” to thriller YA, w którym pytania można by mnożyć. Pojawiają się stopniowo, a odpowiedzi na nie poznajemy zgodnie z tym jak prowadzona jest fabuła niespiesznie i powoli. Początkowo mnie to drażniło, ale z upływem czasu i wychodzeniem na jaw  kolejnych wątków udało mi się do tego przyzwyczaić. Książka została napisana w narracji pierwszoosobowej. Całą historie poznajemy z punktu widzenia Anastazji, która prowadzi czytelnika przez fabułę, ale mimo to jej rola nie jest do końca jasna. Na uwagę zasługuje tu również język jakim posługują się bohaterowie korzystający z dobrodziejstw cywilizacyjnych takich jak komunikatory internetowe. Nie znajdziemy tu zbyt wiele nowo mowy, zapożyczeń z języków obcych, co dziwne nawet użycie wulgaryzmów ograniczone zostało do niezbędnego minimum,  „Bojkot” został z budowany z prologu i epilogu oraz siedmiu rozdziałów podzielonych na konkretne dni tygodnia i sceny. Każdy z nich kończy się nieoczekiwanym zwrotem akcji bądź jej zawieszeniem. Został oprawiony w miękką okładkę ze skrzydełkami. Za jej projekt oraz projekt stron tytułowych i ilustracji wykorzystanych na okładce odpowiada Anna Jamróz. Portret blondwłosej dziewczyny umieszczony w centralnej części okładki nie pozwala przejść obojętnie obok książki ponieważ smutne spojrzenie dziewczyny posiada jakąś dozę tajemniczości.

Na początku recenzji sporo miejsca poświęciłem bohaterom, mimo to wydaje mi się że nie wystarczająco wyczerpująco potraktowałem rozważania na ich temat. To co mogę uznać za pewnik to to, że żadnej z tych osób nie da się polubić. Można ich zrozumieć, usiłować jakoś usprawiedliwić  zachowania. Mimo swoich trudnych przeżyć nie są wstanie zaskarbić niczyjego zaufania ani sympatii. Autorka osiągnęła pewnego rodzaju mistrzostwo budując postacie na wskroś antypatyczne. Nie są to osoby, którymi dałoby się utożsamić. Swoją postawą budzą w czytelniku wyłącznie negatywne emocje. Jednocześnie są poplątane emocjonalnie  czy złamane psychicznie do tego stopnia, że nie każdy czytelnik zdoła poznać ich historię. Mimo wszystkich negatywnych cech ich kreacja stoi na wysokim poziomie dzięki różnorodności charakterów. Z drugiej strony nie m a się co dziwić, że młodociani bohaterowie tacy są. Ich rodzice są równie spaczeni jak i oni więc jak to się zwykło mawiać niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jedynymi osobami, u których można doszukiwać się jakiejkolwiek moralności byli służący Irena i Feliks.

Wracając do fabuły to z całą stanowczością przyznaję, że w najczarniejszych snach nie spodziewałem się takiego finału. Autorka dawała wyraźne znaki świadczące, iż zakończenie może być naprawdę wyjątkowe. Z tego względu, że z każdą kolejną stroną działo się coraz więcej, a napięcie między bohaterami zostało podkręcone do granic możliwości, połączone z mnogością wątków powodowało prawdziwy zawrót głowy. Mimo ogromnej ilości zawiłości „Bojkot” czyta się bardzo przyjemnie. Na uznanie zasługuje warsztat autorki.

Podsumowując powiem, że mam już swoje lata, a mimo to historie takie jak ta czytam z wypiekami na twarzy. Dostrzegam w tej książce same plusy. Jedyną wadą na jaką zwróciłem uwagę to ograniczenie wiekowe czytelnika. „ Bojkot” jest dozwolony dla młodzieży powyżej szesnastego roku życia. Z drugiej strony jest to wada w pełni uzasadniona bo za żadne skarby nie dałbym do ręki  tej książki niepełnoletniemu dziecku. Mimo wszystko z całą stanowczością polecam „Bojkot” każdemu czytelnikowi, który uważa, że zjawiska patologiczne towarzyszą wyłącznie skrajnej biedzie. Zjawisko to ma gorszy wymiar „w pałacach ociekających złotem” tam ofiara niema szans na ratunek. Jedyną  skuteczną bronią jest ostateczność.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki Agnieszki Kulbat „Bojkot” dziękuję wydawnictwu Mięta