Wojciech Chmielarz „Żmijowisko”
Liczba stron:
480
ISBN: 9788365973399
„Żmijowisko,
którego autorem jest Wojciech Chmielarz (pisarz i dziennikarz ur. 1984) to
najdziwniejszy thriller psychologiczny z jakim do tej pory miałem do czynienia.
Sama fabuła powieści jest dość
skomplikowana. Z jednej strony mamy wakacyjny wyjazd grupy przyjaciół w raz z
rodzinami do kompletnej głuszy oddalonej od cywilizacji. Początkowo wakacje
przebiegają jak za każdym razem, czyli oddech od wielkomiejskiego stresu,
imprezy zakrapiane alkoholem mieszanym z miękkimi narkotykami. Z drugiej strony
stopniowo zaczynają wychodzić na jaw głęboko skrywane emocje. Podczas jednej z
takich imprez dochodzi do serii niefortunnych zdarzeń. Następnego dnia okazuje
się, że nastoletnia córka jednej z par
znika w tajemniczych okolicznościach, a wzmożone poszukiwania nie przynoszą
rezultatów.
Dodatkowo
chronologia wydarzeń mocno komplikuje odbiór książki. Zamysł autora polegający
na podziale akcji na wydarzenia rozgrywające się w przeszłości, teraźniejszości
oraz te, do których doszło pomiędzy głównymi wątkami w żaden sposób nie
ułatwiają w odbiorze zawartych treści. Zmuszają czytelnika do ciągłego emocjonalnego
i intelektualnego wysiłku.
O tym, że
jest to typowy thriller psychologiczny może świadczyć zgromadzenie w jednym
miejscu (gospodarstwo agroturystyczne) sporej grupy ludzi z problemami, z
którymi nie są w stanie sobie poradzić. Nie ułatwia im tego ani wykształcenie,
ani pozycja społeczna, ani status materialny. Znaczna odmienność charakterów w
pewnym momencie może doprowadzić do konfliktu, zwłaszcza gdy każda z postaci
jest na swój sposób negatywnie nastawiona do otaczającego świata i ludzi. Poza
tym nadchodzi moment kiedy zaczynamy się gubić w ilości postaci i zastanawiamy
co ich nagłe pojawienie się miało wnieść
do opisywanej historii. Niektóre osoby można by całkowicie pominąć i też nie
zmieniło by to nic w opowiadanej historii jako takiej.
Elementem, na
który zwróciłem szczególną uwagę to język użyty w tej książce. Z jednej strony
nagromadzenia w jednym miejscu sporej ilości wulgaryzmów nie uważam za
specjalnie rażące. Według mnie są to zwroty nierozerwalnie związane z tego typu
gatunkiem literackim. Z drugiej strony ważne jest poprawne stosowanie języka w
jakim posługuje się autor. W tym przypadku moją uwagę zwróciły rażące błędy
takie jak użycie słów „chłopacy”[1]
lub „tiszert”[2]. Nie
wiem czy ten sposób pisania został zastosowany specjalnie, czy nie ale
podejrzewam, że zwrócił nie tylko moją uwagę. Oprócz tego w wielu miejscach
książka jest niesamowicie przegadana. Dzięki temu nadaje się świetnie na
scenariusz nakręconego na jej podstawie serialu telewizyjnego. Może gdy uda mi
się kiedyś obejrzeć wspomniany serial innym okiem spojrzę na tę książkę. A na
razie postaram się sięgnąć po inną pozycję, której autorem jest Wojciech
Chmielarz.